Aktualizacja strony została wstrzymana

Przyjaciel rozserdywsia? – Stanisław Michalkiewicz

W „Dzienniku 1954” Leopold Tyrmand przytacza rozmowę ze Stefanem Kisielewskim o meczu piłkarskim Polska – ZSRS. Rosjanie ostentacyjnie faulowali, sędzia udawał, że tego nie widzi, nie uznawał Polakom bramek, no i oczywiście Rosjanie mecz wygrali, przy akompaniamencie wycia rozwścieczonej publiczności. I kiedy Tyrmand zastanawiał się, dlaczego Rosjanie tak postępują, skoro takie zachowanie na pewno nie przysporzy im przyjaciół, Kisiel wyjaśnił mu, że kierują nimi zupełnie inne względy – pedagogiczne. Polacy mogą sobie wyć, ile tylko chcą, a Rosjanie i tak wygrają – i takie ich postępowanie ma na celu wbicie każdemu do głowy tej prostej prawdy raz na zawsze.

Dlatego też, kiedy rzecznik rządu premiera Donalda Tuska, minister Paweł Graś podał informację, że rosyjskie władze aresztowały czterech milicjantów pod zarzutem kradzieży pieniędzy z konta ministra Andrzeja Przewoźnika, który 10 kwietnia zginął w katastrofie pod Katyniem, rosyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych uznało oskarżenie milicjantów za „bluźniercze i cyniczne”. Inna rzecz, że minister Graś mówił co innego, a rzeczniczka ABW co innego; on mówił o milicjantach, podczas gdy ona – o żołnierzach. Ale rosyjskie dowództwo Wojsk Wewnętrznych też energicznie zaprzeczyło, jakoby jacyś żołnierze dopuścili się kradzieży pieniędzy z konta ministra Przewoźnika ani też – jakoby w związku z tym zostali zatrzymani. Okazuje się więc, że pewna jest jedynie wiadomość, iż w dniach 10-11 kwietnia ktoś dokonał 11 wypłat z konta bankowego ministra Andrzeja Przewoźnika na kwotę 6 tys. złotych – a posługując się inną kartą płatniczą, bezskutecznie próbował dokonać dalszych wypłat. Tyle zdołała ustalić niezależna prokuratura.

W tej sytuacji pan minister Paweł Graś, najwyraźniej wystraszony możliwością pogorszenia stosunków rosyjsko-polskich, podkulił ogon i próbuje usprawiedliwić swoje cyniczne bluźnierstwo „trudnościami komunikacyjnymi” – że to niby źle zrozumiał doniesienia ABW. Jego zachowanie pokazuje, że lekcja nie poszła na marne i chociaż proces pojednania polsko-rosyjskiego dopiero się zaczyna, to Rosjanie nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości, na jakich warunkach będą się z nami jednali. Przypomina to scenę z „Ogniem i mieczem”, kiedy Kozacy chcieli poigrać sobie z wziętym do niewoli panem Skrzetuskim. Widząc to, Chmielnicki zwrócił uwagę Tuhaj-Bejowi, że to właściwie jego jeniec. Na takie dictum tatarski murza, schwyciwszy Kozaków za osełedce, rozkwasił im głowy, wymyślając przy tym od „psów niewiernych” i „swynojadów”. I ciekawe, że tak potraktowani reprezentanci zgromadzonego na majdanie „towarzystwa” natychmiast spokornieli, bez protestu dali wyrzucić się za drzwi i poinformowali żądną krwi tłuszczę, że Tuhaj-Bej „rozserdywsia” [rozsierdził się – przyp. red.]. Najwyraźniej dygnitarze Platformy Obywatelskiej potrafią zachowywać się hardo i wyzywająco tylko wobec prezydenta własnego państwa, natomiast przed obcymi urzędnikami natychmiast chowają dudy w miech. Trudno im się dziwić; przecież doskonale wiedzą, że są tylko pajacami pociąganymi za sznurki przez razwiedkę. Tymczasem „Głos Rosji” w depeszy z 5 czerwca (godzina 19.42) informuje o konferencji prasowej w Niemczech z udziałem pani Angeli Merkel, gdzie poinformowano o przyjęciu memorandum na temat wysuniętego przez prezydenta Miedwiediewa pomysłu nowej struktury bezpieczeństwa europejskiego. Chodzi o stworzenie komitetu Rosja – UE na poziomie ministrów spraw zagranicznych i bezpieczeństwa. Strategiczne partnerstwo wchodzi w nową fazę, w której tubylczy warszawscy dygnitarze, kto wie, czy będą mogli nawet groźnie pokiwać sobie palcem w bucie? W tej sytuacji tylko patrzeć, jak niezależne media zaczną nas przekonywać, że przyczyną wypłat z konta bankowego ministra Andrzeja Przewoźnika był błąd pilota.

Stanisław Michalkiewicz

Za: Nasz Dziennik, Środa, 9 czerwca 2010, Nr 132 (3758) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100609&typ=my&id=my12.txt

Skip to content