Aktualizacja strony została wstrzymana

Rozmowa z Michałem Likowskim ze „Skrzydlatej Polski”: Dziwi mnie niewyjaśniona utrata wysokości między 49. a 59. sekundą

O możliwości fałszowania czarnych skrzynek, niezamknięciu lotniska przez Rosjan oraz zagadce utraty 80 metrów wysokości mówi Michał Likowski, ekspert lotniczy i publicysta miesięcznika „Skrzydlata Polska” w rozmowie z Robertem Witem Wyrostkiewiczem.

Na 80 metrach drugi pilot powiedział: „Odchodzimy”, po czym maszyna – zamiast wznosić się – zaczęła z ogromną prędkością opadać a załoga ani słowem nie komentuje tego niezrozumiałego zachowania. Rozumie Pan coś z tego?

Między zakończeniem słowa drugiego pilota, a pierwszym uderzeniem o drzewa mija prawie 8 sekund. W tym czasie samolot traci prawie 80 metrów wysokości – za dużo, jak na podchodzenie do lądowania w sporej odległości od lotniska. I to jest chyba największa zagadka. Tym bardziej, że pilot wcześniej – jak wynika z zapisów rejestratorów głosu – wyrównał na kilka sekund lot na wysokości 100 m, by potem zejść nad samą ziemię i zderzyć się z pierwszą przeszkodą, po nieco ponad 10 sekundach.

Z ujawnionego zapisu dowiadujemy się, że załoga otrzymała od Rosjan zgodę na lądowanie. Czy Rosjanie nie powinni zamknąć lotniska w Smoleńsku?

Ta sprawa nie jest jednoznaczna. Załoga poinformowała, że spróbuje wylądować, jeżeli nie – przerwie manewr. Kontroler powiedział, że od wysokości 100 m piloci powinni być gotowi do przejścia na drugi krąg. Nie wydał więc formalnie zgody na lądowanie, ale też go nie wykluczył. Faktem jest jednak, że w sytuacji pogarszających się warunków pogodowych i nieudanego lądowania transportowego Iła-76, kontroler powinien – moim zdaniem – w bardziej zdecydowany sposób ostrzec załogę. Zamknięcie lotniska rozwiązałoby sprawę w sposób definitywny.

Nie wydaje się Panu dziwne, że kpt. Protasiuk po wypowiedzeniu słowa „Włączone” (w odniesieniu do reflektorów) zamilkł i po zejściu poniżej 150 metrów nie odezwał się już do samego końca ani słowem?

To akurat można sobie wytłumaczyć – co nie znaczy, że jest prawdą. Pilot w czasie podejścia do lądowania musi być maksymalnie skupiony.

Dlaczego według Pana samolot obniżał się z tak dużą szybkością?

Są dwie podstawowe możliwości. Albo był to celowy manewr pilota, który mógł chcieć dolecieć nad lotnisko lotem koszącym, by wypatrzyć płytę pasa startowego. Mogło to być również spowodowane awarią techniczną lub obu tymi przyczynami. Trzeba pamiętać, że awaria została wykluczona, ale jedynie wstępnie.

Zapytam zupełnie szczerze, czy myśli Pan, że zapis na czarnych skrzynkach mógł być zmanipulowany i czy według Pana Rosjanie technologicznie byli wstanie dokonać takiej manipulacji rejestru?

Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie. Faktem jest jednak, że sądy nie traktują zapisów magnetofonowych, na nagrywanych już wcześniej kasetach, jako dowodu. Wykrycie fachowej ingerencji w takie nagranie jest wtedy trudne, jeżeli nie niemożliwe. W rejestratorach lotniczych mamy do czynienia z wielokrotnie kasowanymi nagraniami.

Co Pana najbardziej dziwi w opublikowanym stenogramie?

Niewyjaśniona utrata wysokości, odnotowana między 49. a 59. sekundą przedostatniej minuty lotu.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Robert Wit Wyrostkiewicz

Za: konserwatyzm.pl | http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/5926/ | Rozmowa z Michałem Likowskim ze “Skrzydlatej Polski”: “Między 49. a 59. sekundą”

Skip to content