Aktualizacja strony została wstrzymana

Nerwy profesora Balcerowicza – Stanisław Michalkiewicz

Antoni Słonimski w „Alfabecie wspomnień” odnotowuje rozmowę ze zramolałym już nieco profesorem Stanisławem Grabskim. Stanisław Grabski był jednym z założycieli Polskiej Partii Socjalistycznej, ale wystąpił z niej i związał się z ruchem narodowym. Był uczestnikiem negocjacji po wojnie polsko-bolszewickiej i autorem pomysłu, by – ku zaskoczeniu bolszewików – w traktacie ryskim przesunąć wschodnią granicę Polski na zachód od Mińska. Chodziło mu o to, by procent mniejszości narodowych i etnicznych nie przekroczył pewnego poziomu. Więc Słonimski zapytał go pewnego razu, dlaczego właściwie odszedł od socjalizmu. Profesor widocznie najpierw nie dosłyszał, bo zwinął dłoń w trąbkę, przyłożył do ucha i zapytał: „od czego”? – Od socjalizmu – powtórzył głośniej Słonimski. – Dlaczego pan profesor odszedł od socjalizmu? – Od socjalizmu? Nie pamiętam. – odparł profesor Grabski, podobno podówczas trochę już zramolały.

Stanisław Cat-Mackiewicz twierdził, że człowiek inteligentny nie może być socjalistą. Może było to aktualne w czasach jego młodości, gdy z bycia socjalistą nie można było jeszcze ciągnąć grubej renty, jak to ma miejsce dzisiaj. Dzisiaj politycy i autorytety moralne prześcigają się w okazywaniu tak zwanej wrażliwości społecznej, bo na niczym nie robi się tak dobrych interesów, jak na obronie słabszych. No, może tylko na globalnym ociepleniu, na którym cwaniacy i grandziarze porobili fortuny, sprzedając skołowanym idiotom „limity dwutlenku węgla”. Józef Piłsudski pragnąć w swoim czasie zilustrować przykładem jakiś absurd, wspomniał o „spółce do wypłukiwania złota z powietrza”. Słowo stało się ciałem i dzisiaj takie właśnie spółki zbijają ciężką forsę na pośrednictwie w handlu limitami dwutlenku węgla. A przecież nie jest to ostatnie słowo, bo właśnie inna grupa naukowców podnosi alarm z powodu globalnego oziębienia. Powiadają oni, że globalne ocieplenie już było, a teraz nadchodzi oziębienie I trzeba będzie stawić mu czoła, bo inaczej ludzkość wymarznie. Jeszcze nie wiadomo, jak można będzie z tego ciągnąć od naiwniaków forsę, ale starsi i mądrzejsi na pewno już coś tam wykombinują. Ale i z pomagania słabszym też można żyć aż do śmierci – o czym doskonale wiedzą pracownicy opieki społecznej, a przede wszystkim – działacze związków zawodowych.

Mamy już bodaj 80 central ogólnopolskich i chyba dwie federacje, a ponieważ można należeć do więcej niż jednego związku zawodowego, więc organizacje te się przenikają, zaś same przenikane są przez razwiedkę, która w ten prosty sposób może wzniecać społeczne niepokoje, a kto wie, czy nawet nie rewolucje, co to wstrząsają fundamentami światów. Więc dzisiaj mnóstwo ludzi inteligentnych i moralnie zdeprawowanych udaje socjalistów – bo dlaczego właściwie nie udawać, skoro można z tego aktorstwa żyć długo i szczęśliwie? Źeby nie szukać daleko – oto na rogu Świętokrzyskiej i Nowego Świata w Warszawie dawna kawiarnia „Nowy Świat” została przez władze miejskie przekazana w arendę Nowej Lewicy pana Sławomira Sierakowskiego. Nowa Lewica w lokalu przemianowanym na „Nowy Wspaniały Świat” popija trunki, a w przerwach na lucida intervalla rozprawia o tym, jakie „niewymowne są cierpienia naszego proletariatu”. Toteż nic dziwnego, że dzisiaj do socjalizmu garnie się nie tylko stara i nowa lewica, ale również prawica, marząca o socjalizmie po bożemu.

Na tym tle do wyjątków należą imprezy, jakie niedawno zorganizowała w Krakowie fundacja PAFERE, zajmująca się edukacją ekonomiczną w duchu wolnorynkowym. I właśnie tam doszło do ciekawego incydentu między panem profesorem Leszkiem Balcerowiczem, a reżyserem filmowym, panem Grzegorzem Braunem. Pan Braun zachowując wszelkie zasady rewerencji, zapytał profesora Balcerowicza, kiedy właściwie odszedł od socjalizmu – bo przecież od 1969 roku był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – a byłoby chyba nietaktownie mniemać, że uczynił to tylko dla kariery, a nie ze względów ideowych. Tymczasem profesor Balcerowicz, zamiast zwyczajnie odpowiedzieć na pytanie, zaczął strofować pana Brauna za „intelektualną tandetę”. Ponieważ w przypadku pana profesora Balcerowicza podejrzewanie zramolenia w ogóle nie wchodzi w rachubę, więc jego zdenerwowanie niewinnym pytaniem pana Brauna można wyjaśnić jedynie okolicznością, iż od socjalizmu nie odszedł on nigdy, a retoryka wolnorynkowa, której w obfitości używa, jest jedynie narzędziem które to przywiązanie do socjalizmu na przesłaniać.

Ciekawe, że podobną recenzję wystawił prof. Balcerowiczowi pan Donald Tusk stwierdzając, że Balcerowicz jest etatystą, który tylko udaje wolnorynkowca. To by wyjaśniało przyczynę, dla której, mimo długoletnich rządów profesora Balcerowicza w charakterze dyktatora polskiej gospodarki już to jako wicepremiera i ministra finansów, już to jako prezesa NBP – nigdy nie udało się nawet podważyć zaprojektowanego w Magdalence modelu kapitalizmu kompradorskiego, całkowicie sprzecznego z jakimikolwiek zasadami wolnego rynku. Nic więc dziwnego, że tak się on denerwuje nawet przy niewinnych pytaniach, bo zwyczajna, a zwłaszcza szczera odpowiedź mogłaby rzucić światło nie tylko na przyczyny jego przywiązania do socjalizmu, ale przede wszystkim – na przyczyny przywiązania do socjalizmu razwiedki – tego głównego beneficjenta kompradorskiego modelu polskiej gospodarki.

Stanisław Michalkiewicz

Felieton   tygodnik „Nasza Polska”   1 czerwca 2010

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Nasza Polska”.

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1643

Skip to content