Aktualizacja strony została wstrzymana

Poleganie na Rosji to lekkomyślność i naiwność – Władimir Bukowski

Władimir Bukowski: Rozumiemy, że dziś Polacy pragną Rosjanom wybaczyć po chrześcijańsku krzywdy przeszłości. Ale żeby przebaczenie miało sens, winowajcy powinni się przed swoimi ofiarami ukorzyć.

Przedłużające się śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej skłoniło mnie i cztery inne osoby do napisania listu. Wciąż nie znamy okoliczności tragedii. Oficjalnej wersji tego, co się wydarzyło nikt nie przedstawił. To wywołuje masę spekulacji i domysłów. Rodzą się rozmaite teorie spiskowe, które znajdują dla siebie podatny grunt. Chociaż zasadniczych faktów nikt nie zna. Do tej pory jest mnóstwo dezinformacji. Nie wiemy, ile razy podchodził samolot do lądowania, czy była mgła czy jej nie było, czy docierały sygnały z wieży kontrolnej do pilotów czy nie docierały.

Nie oczekujemy cudów. Jesteśmy świadomi tego, że nie wszystko da się od razu wyjaśnić. Ale dotychczas polsko-rosyjska komisja śledcza milczy. Jak mówią nam nasi polscy przyjaciele, strona polska zachowuje się w tej komisji dość biernie. I generalnie zdaje się na stronę rosyjską. To nas niepokoi. Według nas, żaden oficjalny rosyjski organ państwowy nie jest godny zaufania. W Rosji instytucje państwowe są pod silną i szczególną kontrolą służb specjalnych. W Polsce powszechnie wiadomo, czym się obecna władza rosyjska zajmuje. Tak więc polegać na niej to lekkomyślność i naiwność.

Jednocześnie aplauz, jaki w Polsce wywołały gesty współczucia po 10 kwietnia płynące z Rosji, jest przesadny. W dodatku kierowany on bywa pod niewłaściwy adres. Społeczeństwo rosyjskie zawsze sympatyzowało z Polską, zwłaszcza w czasach Solidarności i potem. Tak więc sympatia, jaką Polaków obdarzają zwykli Rosjanie nie powinna dziwić. Natomiast współczucie ze strony władzy rosyjskiej jest, naszym zdaniem, nieszczere. Przedwczesne są więc zachwyty w Polsce nad zachowaniem czołowych rosyjskich polityków.

Polacy z entuzjazmem przyjęli fakt, że Federalna Służba Archiwalna (Rosarchiw) opublikowała niedawno katyńskie dokumenty. Ale przecież to nic nowego. Dokumenty te zostały już opublikowane w roku 1990. Z kolei obecna KGB-owska władza zaczęła je mniej więcej od roku 1998 negować. Nie ma się więc co cieszyć z tego, iż pod naporem okoliczności wraca ona teraz do wersji ogłoszonej w roku 1990. To nie jest przejaw szczerości ze strony Rosji. Nas zawsze niepokoi, gdy jacyś sąsiedzi Rosji przyjmują za dobrą monetę szczerość Kremla.

Odnoszę wrażenie, że komisja zwleka z wynikami śledztwa, żeby nie wpłynąć na rezultaty wyborów prezydenckich w Polsce. Może to wrażenie jest niesprawiedliwe, ale ono się wyłania z tego, co w tej chwili obserwujemy. Ważne jest, żeby Polacy wybrali swojego prezydenta na trzeźwo, a nie pod wpływem euforii, jaką wywołuje wielce wątpliwa życzliwość Putina wobec Polski.

Rozumiemy, że dziś Polacy pragną Rosjanom wybaczyć po chrześcijańsku krzywdy przeszłości. Ale żeby przebaczenie miało sens, winowajcy powinni się przed swoimi ofiarami ukorzyć. A czegoś takiego władze rosyjskie nie zrobiły. Wystąpienie Putina w Katyniu było bardzo ostrożne. On w żadnym momencie nie prosił o przebaczenie. To bardzo znamienne. I jeśli zwykli Rosjanie sympatyzują z Polską, to nie oznacza to, że reżim jest jej przyjazny. My w Rosji jesteśmy od wieków w sytuacji, w której reżim to jedno, a społeczeństwo to co innego.

Władimir Bukowski

not. FM/Kresy.pl


Rosyjscy dysydenci krytykują śledztwo ws. katastrofy

Jesteśmy zdziwieni i poważnie zaniepokojeni przebiegiem śledztwa, które miało wyjaśnić okoliczności i przyczyny katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem – napisali w liście otwartym rosyjscy dysydenci.
List opublikowano w dzisiejszym wydaniu „Rzeczpospolitej”. Podpisali się pod nim dziennikarz i tłumacz Aleksander Bondariew, krytycy Kremla Władimir Bukowski, Andriej Iłłarionow i Wiktor Fajnberg oraz poetka i działaczka demokratyczna Natalia Gorbaniewska.

Dysydenci zajęli stanowisko w sprawie rosyjskiego śledztwa po katastrofie smoleńskiej. „Powstaje wrażenie, że władze rosyjskie nie są zainteresowane wyjaśnieniem wszystkich przyczyn katastrofy, zaś władze polskie powtarzają zapewnienia o „pełnej otwartości” strony rosyjskiej, niczego się od niej faktycznie nie domagając i tylko cierpliwie oczekują, aż z Moskwy nadejdą dawno obiecane im materiały” – czytamy w liście otwartym.

„Trudno się pozbyć wrażenia, że dla rządu polskiego zbliżenie z obecnymi władzami rosyjskimi jest ważniejsze, niż ustalenie prawdy w jednej z największych tragedii narodowych. Wydaje się, że polscy przyjaciele wykazują się pewną naiwnością, zapominając, że interesy obecnego kierownictwa na Kremlu i narodów sąsiadujących z Rosją państw nie są zbieżne. Jesteśmy zaniepokojeni tym, że w podobnej sytuacji niezależność Polski i dzisiaj, i jutro może się okazać poważnie zagrożona. Mamy nadzieję, że obywatele Polski ceniący swoją wolność potrafią ją obronić. Także przy urnach wyborczych” – dodają w swoim liście rosyjscy dysydenci.

  • Zobacz pełną treść Listu (na stronie Rzeczpospolitej)
  • Za: Kresy.pl | http://www.kresy.pl/idee?zobacz/poleganie-na-rosji-to-lekkomyslnosc-i-naiwnosc

    Skip to content