Aktualizacja strony została wstrzymana

Tygodnik Powszechny alarmuje: Księża wypną się do wiernych plecami!

Gdy poruszany bywa w publicznej dyskusji temat tradycyjnej liturgii Kościoła, niemal za każdym razem można wyczuć swoistą blokadę intelektualną, która dotyka wszystkich popularnych „watykanistów”, służących swoim głosem rozsądku we wszelkiego rodzaju mediach. Przykład takiej blokady mieliśmy nie-przyjemność spotkać np. w artykule Józefa Majewskiego, zamieszczonym w Tygodniku Powszechnym, pt. „Piotrowa łódź zmienia kierunek„, który pisał: „Determinacja Benedykta XVI, by uwolnić liturgię trydencką, doprowadziła go do nieznanej wcześniej formy papieskiej ingerencji w historię liturgii.” W podobne tony uderza Tygodnik również w swoim ostatnim numerze. „Papieska rewolucja – księża tyłem do wiernych” – tak brzmi nagłówek w internetowym wydaniu, pisma w którym większościowy pakiet nabył niedawno koncern ITI. „Papież chce, aby w każdym kościele była msza po łacinie, odprawiana tyłem do wiernych” – alarmuje pismo. Sam naczelny szybko jednak uspokaja czytelników w swoim artykule „Robienie liturgii”, którego pretensjonalność jest adekwatna do roztrząsanego tematu: „Czyżby odwrót od soborowej odnowy liturgicznej? Bez obaw.” Po zasygnalizowaniu zagrożenia, którego nie należy lekceważyć, ks. Adam Boniecki spokojnym tonem eksperta, udowadnia że Benedykt XVI nie odważy się na żadne bardziej zdecydowane kroki. Szybko wertując książkę „Duch liturgii” natrafia przy końcu na cytat, który go uspokaja. Postanawia więc uczynić z niego opokę swojego orędzia do zatroskanych modernistów: „Nic nie jest przecież bardziej szkodliwe dla liturgii, jak właśnie ciągłe jej »robienie«, nawet jeśli się wydaje, że chodzi tu o rzeczywistą odnowę”.

Od dawna kard. Ratzinger dał się poznać jako zwolennik reformy reformy liturgicznej, wielokrotnie wypowiadał się też za koniecznością zagwarantowania równości wszelkich prawowiernych rytów Mszy św., co świadczyć ma o bogactwie liturgicznym Kościoła. Jedyne zaś co krytykował zawzięcie, to właśnie instrumentalne traktowanie liturgii w procesie jej permanentnej posoborowej odnowy, ciągłe jej obdzieranie ze wszelkiego sacrum. Takiej liturgii nie wahał się nazwać nawet „banalnym produktem chwili”, wytworem komisji ekspertów, fabrykatem oderwanym od wszelkiego katolickiego ducha. Redaktorzy Tygodnika Powszechnego, jedynie co robią z umiłowania tradycji, to przekręcają kota ogonem. Obawy i zastrzeżenia Bendykta XVI obracają paradoksalnie przeciwko niemu. Gdy papież mówi o wyeliminowaniu ingerencji w liturgię – rozwiewają tym obawy dotyczące przywrócenia jej należnego blasku; gdy papież mówi o uznaniu za obowiązujący Mszału, który nigdy nie został zakazany – straszą nieznanym dotychczas wkroczeniem w jej sferę; gdy papież mówi o konieczności przyznania tradycyjnej liturgii należnego miejsca – uspokajają, że nie stawia żadnych wymogów, a jedynie zachęca; gdy papież wielkodusznie mówi o odkryciu przed wszystkimi skarbów Kościoła – widzą w geście papieża jedynie grymas skierowany w kierunku krnąbrnych lefebrystów.

I tak oto redaktorzy Tygodnika Powszechnego robią wariata nie tylko ze swoich naiwnych czytelników, ale przede wszystkim z Papieża, instrumentalnie wykorzystując go do ideologii z której znane jest ich pismo. Z niestrudzonego krytyka sposobu wprowadzenia posoborowej reformy liturgicznej, Tygodnik Powszechny czyni z Ojca Świętego zagorzałego przeciwnika uzdrowienia liturgii katolickiej.

 

Za: Kronika Novus Ordo | napisał Wiedhold dnia 2.7.08

Skip to content