Obowiązek umożliwienia głosowania za granicą nakłada na MSZ konstytucja. Odbywa się ono w tzw. obwodach. Ich siedzibami są zazwyczaj ambasady, konsulaty, ośrodki polonijne, a nawet polskie parafie. Portal tvp.info dotarł do listy obwodów za granicą, którą przed tegorocznymi wyborami chce ogłosić resort Radosława Sikorskiego. Wynika z niej, że głosować będzie można w rekordowej liczbie 253 obwodów. W wyborach prezydenckich w 2005 roku było ich 162, a w ostatnich przeprowadzonych wyborach, do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku – 189.
Liczba obwodów nie rośnie jednak proporcjonalnie. Najwięcej obwodów ma przybyć na Wyspach Brytyjskich. W tegorocznych wyborach będzie można zagłosować w 52 obwodach, choć w 2005 roku było ich tylko cztery. O wiele wolniej rośnie liczba obwodów w Stanach Zjednoczonych. W 2005 roku było ich 15, teraz będzie 28. Polonia w Stanach Zjednoczonych liczy około 10 milionów osób, czyli nawet dwudziestokrotnie więcej niż w Wielkiej Brytanii.
Dlaczego obwodów nie przybywa proporcjonalnie? – Należy cieszyć się z tego, że liczba miejsc do głosowania rośnie. Nasuwa się jednak podejrzenie, że pojawia się ich więcej tam, gdzie dobre wyniki osiąga Platforma Obywatelska – komentuje Karol Karski z PiS, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
W ostatnich wyborach prezydenckich Wyspy Brytyjskie zagłosowały na Donalda Tuska. W drugiej turze poparło go 72 procent wyborców w Wielkiej Brytanii i 83 procent w Irlandii. Szef Platformy Obywatelskiej poniósł za to porażkę w Stanach Zjednoczonych. Tam 70 procent wyborców poparło Lecha Kaczyńskiego.
– Liczba obwodów powinna rosnąć, ale równomiernie. Mam zamiar poruszyć tę sprawę na prezydium Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych – zapowiada Karol Karski.
Kontrowersje wśród posłów PiS budzi też fakt, że obwody go głosowania mają powstać w zagranicznych kurortach, gdzie wypoczywają zamożni Polacy głosujący zazwyczaj na PO. Obwody mają zostać utworzone m.in. w Las Vegas w USA i w egipskiej Hurghadzie. Aż dziewięć obwodów ma powstać w Hiszpanii, w tym na wybrzeżu i na wyspach m.in. w Palma de Mallorca, w Maladze i w Las Palmas de Gran Canaria. W 2005 roku w całej Hiszpanii były tylko trzy obwody i żaden z nich nie leżał na wyspach.
Czy układając listę resort spraw zagranicznych kierował się polityką? Te zarzuty Piotr Paszkowski, rzecznik szefa MSZ Radosława Sikorskiego, uważa za bezzasadne. – Głosowanie za granicą jest stosunkowo drogie, a frekwencja jest tam niska. Przy układaniu listy obwodów do głosowania trzeba zawsze iść na kompromis. Decyzję podejmowano, biorąc pod uwagę potrzeby lokalnej społeczności – wyjaśnia.
Wiktor Ferfecki