Aktualizacja strony została wstrzymana

Śladem Józefa egipskiego – Stanisław Michalkiewicz

Ha! Nie bez kozery Pan Jezus objawił świętej siostrze Faustynie Kowalskiej swój dowcipny sposób postępowania z zatwardziałymi grzesznikami. Powiedział jej mianowicie, że jak już żaden łagodniejszy środek perswazji nie skutkuje, to uczy ich rozumu spełniając wszystkie ich pragnienia. Bo rzeczywiście – nie ma lepszego sposobu skarcenia grzesznika, niż spełnienie wszystkich jego pragnień. Kimże bowiem jest grzesznik, a zwłaszcza – grzesznik zatwardziały? Odpowiedzi na to pytanie dostarcza lista siedmiu grzechów głównych, wśród których na pierwszym miejscu znajduje się pycha. A co to właściwie jest, ta pycha? Myślę, że najłatwiej zdefiniować ją przez jej przeciwieństwo. Przeciwieństwem pychy jest pokora, czyli umiejętność właściwej oceny własnej wartości i własnego położenia. Inaczej mówiąc, pokora oznacza znajomość siebie samego. A poznanie samego siebie według starożytnych mędrców było równoznaczne z mądrością. Skoro zatem pokorę można utożsamić z mądrością, to jej przeciwieństwo, czyli pychę – z głupotą. Głupota jako pierwszy, czyli najgorszy i najbardziej rozpowszechniony grzech główny? Ależ oczywiście! Grzesznik, to przede wszystkim dureń, a grzesznik zatwardziały, to już dureń patentowany, taki co to „nikt mu nie będzie mówił”. Nietrudno się domyślić, że taki, zadowolony ze swego rozumu dureń, nie tylko „największą klęską jest w przyrodzie”, ale w dodatku będzie pragnął rzeczy oczywiście dla siebie szkodliwych, które doprowadzą go do zguby choćby przez to, że każda z nich go przerośnie. Ale nie po to przecież Pan Bóg stworzył związek przyczynowy, żeby zawieszać go z powodu głupoty durniów. Przeciwnie – w tym, że go nie zawiesza, że dopuszcza do pojawienia się wszystkich okropnych skutków głupoty, widać Jego niezmierzone miłosierdzie – bo przecież tylko w ten sposób może ostrzec pozostałych, żeby głupoty i głupców za wszelką cenę starali się unikać. Niestety nieszczęście polega na tym, że durniów jest zdecydowanie więcej niż pokornych, toteż za głupotę niektórych muszą płacić wszyscy.

Jak wiadomo, przymusowe ubezpieczenia społeczne zostały przez durniów uznane za wielkie dobrodziejstwo, a nawet – za „zdobycz” ludu pracującego miast i wsi. Durnie, ponieważ są durniami, nie zdawali sobie sprawy, że gdyby ubezpieczenia społeczne były dobrowolne, to żaden przytomny człowiek takiej umowy by nie podpisał. Ponieważ w demokracji durnie zawsze zdobywają przewagę, przeforsowali prawa wprowadzające przymus takich ubezpieczeń. W rezultacie – jak pokazał to autor książki „Ekonomiczna teoria zachowań ludzkich”, laureat nagrody Nobla z ekonomii w roku 1992, amerykański ekonomista Gary Stanley Becker – wprowadzenie przymusowych ubezpieczeń społecznych uruchomiło proces demograficzny, który po 70 latach spowodował gwałtowne starzenie się społeczeństw, a więc pojawienie się rosnącej liczby ludzi starych, którym kurcząca się systematycznie liczba ludzi młodych, mimo wzrostu wydajności pracy, nie jest już w stanie zapewnić wystarczających środków utrzymania. Pojawia się więc propaganda eutanazji i w ten sposób sprawiedliwość dziejowa karci głupotę. Zaiste słusznie – jak mawiał towarzysz św. Franciszka z Asyżu, brat Jałowiec.

Eutanazja – swoją drogą, a przecież ci starcy mają różne walory; jeden, dajmy na to, dorobił się domu, inny tylko mieszkania, ale przecież i ono jest coś warte, i po nie też warto się schylić. Zanim tedy eutanazja położy kres funkcjonowaniu na tym łez padole, starsi i mądrzejsi postanowili wykorzystać czas darowany do obrabowania delikwentów. Wiadomo, że domów, ani mieszkań, ani innych nieruchomości na tamten świat ze sobą nie zabiorą, więc lepiej będzie, jeśli wiadome roszczenia, o które Polskę od lat molestują starsi i mądrzejsi, zostaną zrealizowane drogą okrężną, poprzez lichwiarzy. Tedy Sztukmistrz Z Londynu, czyli minister finansów w rządzie premiera Tuska, pan Jacek Vincent Rostowski pracuje już nad projektem ustawy, która stworzy pozory legalności dla gigantycznego wyłudzenia, nazywanego kredytem z odwróconą hipoteką.

Mechanizm jest następujący: najpierw bank centralny wypłukuje złoto z powietrza, to znaczy – pardon – oczywiście z kieszeni obywateli posługujących się fiducjarnym Scheissem, który z roku na rok nieznacznie traci na wartości z powodu nieuchronnej rzekomo „inflacji”. Ten wyprodukowany z niczego Scheiss wprowadzany jest do obiegu gospodarczego za pośrednictwem banków, które pożyczają go na procent. Jednym z takich wynalazków jest odwrócony kredyt hipoteczny, przeznaczony dla „seniorów”, którzy ukończyli lat 60. Bank daje im pożyczkę w gotówce, albo w ratach, w zamian za przekazanie własności domu albo mieszkania lub spółdzielczego prawa do lokalu – z jednoczesnym ustanowieniem na rzecz delikwenta osobistej i dożywotniej służebności mieszkania. Po śmierci delikwenta bank przejmuje również posiadanie nieruchomości, wolnej już od obciążeń. No dobrze, ale – abstrahując już od kwestii wyceny przejmowanej nieruchomości – dlaczego właściwie „senior” miałby brać pożyczkę w zamian za wyzbycie się swojej własności na rzecz lichwiarzy? Aaaa, o to już zadba kompradorski rząd, wprowadzając cały system instrumentów przymusu ekonomicznego, z redukowaniem świadczeń emerytalnych na czele. Delikwent nie będzie miał innego wyjścia, jak wyzbyć się wszystkiego w zamian za przeżycie jeszcze paru lat, zanim lichwiarze nie skierują go do kasacji, przeprowadzając w parlamencie ustawę, która stworzy pozory legalności również dla eutanazji bez pytania. Tak właśnie postąpił biblijny Józef, wyłudzając od Egipcjan nie tylko pieniądze, inwentarz i ziemię, ale nawet zmuszając ich do sprzedania samych siebie w niewolę w zamian za żywność, wcześniej im skonfiskowaną pod pozorem dodatkowego podatku w naturze. Skoro na takim patencie przedstawiciel narodu wybranego mógł wydymać Egipcjan, to czemu nie wykorzystać go po raz drugi wobec lekkomyślnych, nadwiślańskich Irokezów, którzy w dodatku powierzyli zewnętrzne znamiona władzy w swoim bantustanie skorumpowanym filutom? A pamiętając spostrzeżeniu Franciszka księcia de La Rochefoucauld, że „łatwiej przeżyć śmierć ojca, niż utratę ojcowizny”, możemy sobie wyobrazić, jak banki będą przestępowały z nogi na nogę z niecierpliwości i na pewno znajdą licznych naganiaczy, którzy w telewizji będą przekonywać zainteresowanych, że któż to widział, tak żyć i żyć bez opamiętania. Nażyłeś się – to i dosyć! Jeśli zatem ktoś jeszcze nie wiedział, w jaki sposób w ciągu jednego pokolenia dokona się w Polsce zmiana stosunków własnościowych i stworzone ekonomiczne fundamenty Żydolandu, to właśnie się dowiedział.

Felieton   Gazeta internetowa „Super-Nowa” (www.super-nowa.pl)   5 maja 2010

Stanisław Michalkiewicz

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1612

Skip to content