Aktualizacja strony została wstrzymana

Na dowody z Rosji ciągle czekamy

Strona polska wciąż czeka na odpowiedź na wnioski o udostępnienie dowodów i dokumentacji w sprawie katastrofy prezydenckiego Tu-154M pod Katyniem 10 kwietnia br., które zostały zebrane przez rosyjskich prokuratorów. Sprawę ma omawiać w przyszłym tygodniu w Moskwie prokurator generalny Andrzej Seremet. – W następnym tygodniu do Moskwy wybiera się prokurator generalny celem ustalenia sposobu realizacji tych wniosków i terminów przekazywania materiałów. Chcemy otrzymać całość materiałów zgromadzonych przez prokuratorów rosyjskich – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.

MSZ i prokuratura zdementowały doniesienia „Gazety Wyborczej”, jakoby Rosjanie przesłali do Polski pismo, w którym domagają się powściągliwego informowania opinii publicznej w Polsce na temat katastrofy prezydenckiego Tu-154.
– Nie było takiego pisma adresowanego do MSZ – mówi Piotr Paszkowski, rzecznik MSZ.
O piśmie nie słyszał też rzecznik Prokuratury Generalnej. – Nic mi nie wiadomo o żadnym piśmie – twierdzi Mateusz Martyniuk. Podobnie wypowiada się rzecznik naczelnego prokuratora wojskowego – płk Zbigniew Rzepa.
Śledztwa w sprawie katastrofy prowadzą oddzielnie dwie prokuratury rosyjska i polska. Wysłanie do Polski takiego pisma – w przypadku gdyby te doniesienia się potwierdziły – oznaczałoby ingerencję w działalność polskich organów wymiaru sprawiedliwości. Powstaje jednak pytanie, na ile obie prokuratury są autonomiczne w sytuacji, kiedy gospodarzem śledztwa wyjaśniającego przyczyny katastrofy jest strona rosyjska. – Więzi między prokuratorami polegają na tym, że Rosjanie są na miejscu; jest to ich teren, a reguły są następujące: państwo, na terenie którego miała miejsce katastrofa, w oparciu o zasady międzynarodowego prawa lotniczego zobowiązane jest przeprowadzić śledztwo, zatem nasze śledztwo jest uzależnione od tego śledztwa rosyjskiego. Przebieg polskiego śledztwa będzie zależał od tego, jak szybko Rosjanie będą w stanie ustalić podstawowe fakty i zaproponować jakieś konkluzje – podkreśla dr Ireneusz Kamiński, specjalista prawa międzynarodowego z PAN.
Najważniejsze znaczenie ma odpowiedź na pytanie, w jakim stopniu będziemy mieć dostęp do materiałów rosyjskiego śledztwa. – Kluczowe jest, aby te materiały mieć – dodaje. Zaznacza także, że obie prokuratury działają wprawdzie w sposób autonomiczny, ale ze względu na elementy faktyczne, a więc dostęp do dokumentacji, polskie śledztwo będzie mogło być prowadzone skutecznie dopiero wtedy, gdy ta zgromadzona przez Rosjan dokumentacja zostanie nam udostępniona, a zwłaszcza kluczowe zapisy znajdujące się na czarnych skrzynkach.
Zdaniem posła Artura Górskiego, gdyby informacja o piśmie się potwierdziła, oznaczałoby to ingerencję w wewnętrzne sprawy polskiej prokuratury. – Nie ma wątpliwości, że nasza prokuratura jest niezależna i musi być niezależna w swoich działaniach i decyzjach dotyczących informowania społeczeństwa. Myślę, że rząd i prokuratura są winne społeczeństwu pełną informację i wszelkiego rodzaju ingerencje strony rosyjskiej byłyby niewskazane – mówi poseł Górski.
Jak informuje Martyniuk, strona polska wciąż czeka na odpowiedź na wnioski o udostępnienie dowodów i dokumentacji w sprawie katastrofy pod Katyniem, które zostały zebrane przez prokuratorów rosyjskich. Sprawę ma omawiać w przyszłym tygodniu w Moskwie prokurator generalny Andrzej Seremet. – W następnym tygodniu do Moskwy wybiera się prokurator generalny celem ustalenia sposobu realizacji tych wniosków i terminów przekazywania materiałów. Chcemy otrzymać całość materiałów zgromadzonych przez prokuratorów rosyjskich – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.

Paweł Tunia

Za: Nasz Dziennik, Czwartek, 29 kwietnia 2010, Nr 100 (3726) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100429&typ=po&id=po21.txt

Skip to content