Aktualizacja strony została wstrzymana

To ci sukces – Romuald Szermietiew

W mediach pojawiła się wiadomość, że kolejny tzw. szczyt NATO odbędzie się w marcu 2009 r. w Polsce. Skomentował to minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w ten sposób: „w dziesiątym roku naszej obecności w Sojuszu przestajemy być tak zwanym nowym członkiem”. Opinię szefa MSZ wzmocnił minister obrony Bogdan Klich: „Jestem przekonany, że to nie tylko świadectwo naszej pozycji w Sojuszu Północnoatlantyckim, ale też szansa, że w kolejnych miesiącach i latach ta pozycja będzie rosła. Jednym z wymiarów tej pozycji jest dostrzeganie przez naszych sojuszników naszej rosnącej roli w Afganistanie.”

Rzeczywiście, szczyty NATO to ważne wydarzenia w Sojuszu. W ramach NATO odbywają się wprawdzie także regularne spotkania na niższym szczeblu. Dwa razy w roku Rada Północnoatlantycka (NAC) spotyka się na szczeblu ministrów spraw zagranicznych, oraz na szczeblu ministrów obrony. Jednak tylko podczas szczytów Sojuszu, NAC obraduje na szczeblu najwyższym – głów państw i szefów ich rządów. Są one okazją dla przywódców państw członkowskich NATO do wspólnej oceny działania struktur Sojuszu i określenia strategicznych kierunków jego rozwoju. Na szczytach NATO wprowadza się nowe kierunki polityki Sojuszu, zaprasza nowych członków, wprowadza nowe inicjatywy i prowadzi kluczowe rozmowy z państwami spoza Sojuszu. I warto podkreślić, że nie są to spotkania regularne, w stale wyznaczonych terminach, lecz są uzależnione od politycznych ustaleń i potrzeb.

Skoro więc najbliższy szczyt odbędzie się w Polsce, to czy ministrowie spraw zagranicznych i obrony mają powód do dumy i czy mają rację? Z ich słów wynika, że organizacja tej konferencji w Polsce oznacza, że nasz kraj znalazł się w grupie ważnych i „starych” członków NATO. Jak można by wnosić w przeciwieństwie do tych niedawno przyjętych i zapewne mniej ważnych.

Pakt Północnoatlantycki, sojusz polityczno-wojskowy państw Europy Zachodniej, USA i Kanady został powołany do istnienia w Waszyngtonie 4 kwietnia 1949 na podstawie uchwalonej przez Senat USA w 1948 rezolucji, która wzywała do tworzenia bloków militarnych w celu zapobiegania sowieckiemu zagrożeniu. Układ podpisało wówczas 12 państw: Belgia, Dania, Francja, Holandia, Islandia, Luksemburg, Norwegia, Portugalia, Wielka Brytania, Włochy, a także Kanada i USA. Następnie do Sojuszu przyjmowano Grecje i Turcję (1952 r.), Niemcy – RFN (1955 r.) i jako ostatnią Hiszpanię (1982 r.) Ta grupa państw członkowskich była dotąd określana jako tzw. starzy członkowie NATO.

Grupę nowych członków otwierały Czechy, Węgry i Polska przyjęte w 1999 r., po rozszerzeniu NATO, co było możliwe w następstwie upadku komunizmu. Ten proces przyjmowania nowych członków trwał. Kolejnymi stały się Litwa, Łotwa, Estonia, Słowacja, Słowenia, Rumunia i Bułgaria (2004).

W okresie istnienia NATO odbyły się 22 spotkania (szczyty) przywódców państw członkowskich Sojuszu. Od 1999 r., czyli momentu przyjęcia Polski do NATO, odbyły się spotkania w: Waszyngtonie (USA) – kwiecień 1999, Brukseli (Kwatera Główna NATO) – czerwiec 2001, Rzymie (Włochy) – maj 2002, Pradze (Czechy) – listopad 2002, Istambule (Turcja) – czerwiec 2004, Rydze (Łotwa) – listopad 2006, i w Bukareszcie (Rumunia) – kwiecień 2008.

 

Odwołując się więc do krzepiących słów obu ministrów trzeba by przyjąć, że  do grona „starych” członków przed Polską NATO zaliczyło Czechy, Łotwę i Rumunię i… że mają one w Sojuszu co najmniej tak samo „mocną” pozycję, chociaż ich zaangażowanie w działaniach afgańskich są nieporównywalnie mniejsze od polskich, a nawet żadne.

Romuald Szeremietiew

Skip to content