Taką ustawę chcą przeprowadzić przez Kneset ekologiści. Jednak ortodoksyjni Żydzi sprzeciwiają się temu, gdyż byłby to wyrok na ich tradycyjne futrzaste czapki – sztrajmły.
– Oni niepotrzebnie tak się gorączkują. Nam chodzi o futra, które kupują sobie kobiety – mówi „Rzeczpospolitej” Eti Altman z organizacji Pozwólcie Zwierzętom Źyć, która chce zakazu handlu futrami, o sprzeciwie wobec pomysłu ze strony chasydów. Parlament Izraela pracuje właśnie nad odpowiednią ustawą. Zapewnienia działaczki nie przekonują jednak religijnych Żydów, gdyż 90 proc. futer sprzedawanych w Izraelu przeznaczonych jest na produkcję sztrajmłów.
Dodaje jednak, że nie jest wielką fanką tradycyjnego ortodoksyjnego nakrycia głowy. Jej zdaniem część sztrajmłów produkowana jest w Chinach, często z futer bezdomnych psów i kotów. – Ortodoksi wydają na każdą z nich 1,5 tys. dolarów, a to są przecież tacy biedni ludzie – ironizuje kobieta.
– Nie wiem, jakie są intencje tych obrońców praw zwierząt, ale myślę, że skoro są tak wrażliwymi ludźmi, powinni uszanować wrażliwość religijną innych – powiedział naczelny rabin Polski Michael Schudrich. – Zwyczaj noszenia sztrajmłów ma już kilkaset lat. Tak jak cały chasydyzm, narodził się u nas, na ziemiach wielonarodowej Rzeczypospolitej – dodał.
sks/Rzeczpospolita