Aktualizacja strony została wstrzymana

Moja walka, moje świadectwo – polski emigrant przeciera oczy…

Poniżej zamieszczamy interesujący wpis jednego z czytelników internetowego forum prowadzonego przez Bractwo Kapłańskie św. Piusa X. Być może wpis ten i spostrzeżenia czytelnika – polskiego emigranta zaczynającego dostrzegać ułomności posoborowego Kościoła – pozwoli skonfrontować z naszymi, bądź naszych znajomych doświadczeniami.

 

Moja walka, moje świadectwo

Witam wszystkich na forum. To jest mój pierwszy post tutaj. Jednak nie pierwsza wizyta tu.

Trochę to wszystko co chcę napisać bedzie długie i miejscami może nieskładne w sensie chronologicznym ale to zapis na gorąco, mogę nawet powiedzieć że pod wpływem wzburzenia i bezradności, które mnie co jakiś czas dopadają.

Piszę to na świadectwo zmagań mojego sumienia z rzeczywistością posoborową, na znak może dla innych, którzy tak jak ja czują się zdezorientowani i bezradni – nie jesteście sami w swych rozterkach, jest nas wielu przypuszczam. I piszę to także z nadzieją że może ktoś z czytających i więcej wiedzących ustosunkuje się lub skomentuje to o czym piszę.

Wszystko zaczęło sie jakieś 2 lata temu. Trzeba zaznaczyć, że urodziłem sie już po SW II, na kilka lat przed początkiem pontyfikatu JP II. Tak więc wychowałem się, Sakramenty otrzymałem i do nich przystępowałem, we Mszy Św. uczestniczyłem w Kościele posoborowym. I pewnie by tak wszystko trwało niezaburzenie aż do teraz. Jednak 2 lata temu wszystko się zmieniło.

Otóż wyjechałem, jak wielu innych Polaków do pracy za granicę. Konkretnie do Irlandii. Wszystko się tak ułozyło, z pomocą Bożą, że w 2 tygodnie znalazłem prace, mieszkanie. Pierwsze dwie niedziele byłem jeszcze na polskiej Mszy w polskim kościele w Dublinie, reszta już była w związku z przeprowadzką do bardzo małego miasta, w normalnym irlandzkim kościele parafialnym.

No i co tu dużo mówić, po pierwszej niedzieli przeżyłem szok, szok taki że po wyjściu z kościoła pytałem ludzi, a potem poszedłem do księdza z pytaniem czy to jest parafia katolicka, czy może jakiegoś ich tam kościoła irlandzkiego. Odpowiedź była twierdząca, tak to jest kościół katolicki. Pozostawiło mnie to w stanie szoku i niedowierzania i pozostawałem w nim długi okres. Nic jeszcze nie wiedząc – bo skąd, na lekcjach religii tego nie mówiono przecież – o całym wątpliwym dorobku SW II, o NOM, chodziłem co niedziela na Msze i co niedziela widząc co się tam dzieje pytałem w coraz większej bezradności i szoku: o co tu chodzi Boże? co się tutaj dzieje?   

Parę więc faktów co się tutaj dzieje: pierwszy i najważniejszy – w czasie Konsekracji Wina ksiądz wypowiada słowa: która za Was i za wszystkich (for all)! będzie wylana.  I nie jest to tylko kwestia wadliwości tłumaczenia ze względu na ogólną nieprecyzyjność języka angielskiego – bo sprawdziłem potem w tekście Pisma Św w jęz. angielskim i tam te same słowa Jezusa w czasie Ostatniej Wieczerzy brzmią: za Was i za Wielu (for many)! czyli tak jak jest naprawdę. O co chodzi więc pytam?  Wychodzi na to że jest to celowa zmiana. Czy można więc mówić że tutaj, w takim przypadku nie ma miejsca prawdziwe Przeistoczenie???

Z innych rzeczy co się tutaj dzieje: oczywiście Komunia na rękę, Komunię rozdają KOBIETY!!!

W powyższym kontekście odprawianie Mszy w czasie około od 20 do 25 minut, za ministrantów robią dziewczynki, to wydają się to być nie znaczące szczegóły.

Następna rzecz to wg mnie jeżeli są jakieś Święta które są powszechne dla całego Kościoła Powszechnego to wszędzie powinny być takie same. Ale nie są, brak uroczystej świątecznej Mszy w drugi dzień Bożego Narodzenia, brak takiej samej Mszy w drugi dzień Wielkanocy. Pomijając wogóle czy te Msze to są ważne Msze.

Wszystko to sprawiło że każdej niedzieli  wychodziłem, nie wiem czy nie za mocne to słowo, ale zgorszony i nie mogłem się z tym pogodzic i nic mi nie pasowało. Zacząłem więc szukać w internecie. No i stało się….

Zacząłem czytać i poznawać co to Tradycja, naukę Kościoła taką jaka była podawaną przez 2 tys lat aż do SW II, czytałem m in to forum, linki podawane przez forumowiczów, ogólnie wszystko co dotyczyło tematu.

Żeby nie rozpisywać się dużo, koniec końców dotarłem do punktu największego kryzysu duchowego w życiu. Nie kryzysu Wiary, ale kryzysu zwątpienia i obawy o zbawienie. Gdzie jest Kościół Apostolski z jego pewnymi środkami do zbawienia – Sakramentami?
Czy trwając przy Kościele posoborowym i jego zmianach liturgicznych, formuł sakramentalnych, NOM itp mam dostęp do prawdziwych środków zbawienia?? 

Gdyby w grę wchodziła każda inna sprawa niż zbawienie, trwanie przy Jednym Świętym Apostolskim Kościele, nakazem bycia posłusznym Papieżowi, to na podstawie logicznej analizy tego wszystkiego co przeczytałem, to w każdej innej sprawie na podstawie takich „dowodów” bez wachania bym powiedział że to co głosi obecny Kościół posoborowy to na pewno nie jest to samo co głosi od 2 tyś lat Kościół katolicki i apostolski.

W świetle tych dowodów, w każdej innej sprawie bym sie „wypisał” z takiego przedsiewzięcia, które tylko z nazwy chce być tym przedsięwzięciem w którym chcę brać udział.

W świetle tego co przeczytałem o NOM, i tego co widzę tu na tych Mszach przestałbym chodzić na NOM. Hamuje mnie tylko przed tym strach popełnienia grzechu pychy, że oto ja, sam, postanowiłem co jest dobre i miłe Bogu a co nie…

Z tego co przeczytałem o abp Lefebvre i bractwie z radością bym zaczął uczęszczać na Msze Św. w bractwie i z radością bym przyjmował Sakramenty. Ale znowu – moja niewiedza, mimo wykładni jakie czytałem, i strach wystapienia przeciw wyrokom Stolicy Apostolskiej (rzekoma ekskomunika abp Lefebvre a ) rodzi moje wątpliwości co do porzucenia posoborowej liturgi i Sakramentów. Czy księża wyświeceni przez Arcybiskupa i jego nastepców są ważnie wyświęceni? Czy maję jurysdykcje do sprawowania posługi? 

Co np. z starszymi już bardzo rodzicami, którzy mimo prób nawiązania przeze mnie rozmowy na te tematy, pozostaną pewnie przy nowej liturgii i Sakramentach? Maja nie być zbawieni??

Czy księża po zmianach w wyświecaniu biskupów w posoborowym Kosciele są naprawdę wyświęceni? 

Boję się zadawać nawet takie pytania…. 

Nie wiem.. Bóg mi świadkiem że nie wiem co robić.

Kończę, chociaż mógłbym jeszce wiele pisać…

Niech Duch Święty ma nas w swojej opiece.

Powrót

Wypowiedź użytkownika „Powrót” z forum internetowego Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X.

 

A oto jedna z odpowiedzi innego innego użytkownika forum:

Z dużym wzruszeniem przeczytałam  list o walce wewnętrznej, jaką stacza Powrót, bo jest to jakby powtórka moich przeżyć sprzed lat, gdyż jestem z poprzedniej wielkiej fali emigracji lat 80/90.
Pójście na Mszę Św tutaj to też był wielki szok!
Już sama nie wiem, co było najgorsze?
Czy tabernakulum w bocznym ołtarzu i wielki tron na jego miejscu?
Czy Komunia Św. na rękę udzielana przez szafarzy i szafarki na stojąco, bez pateny?
Czy zalotne ministrantki w pełnych makijażach?
Czy te wszystkie uściski ze wszystkimi wokół na znak „pokoju”?
Czy te „opowieści” zamiast kazań?
Czy ta ogólna atmosfera wesołości i dobrego samopoczucia?

Większości przybyłych razem ze mną ta atmosfera jednak się spodobała!!!
To takie przystające do nowych czasów! To taki wesoły, optymistyczny kościół!
Człowiek wychodzi taki podbudowany na cały tydzień pracy!!!
Coraz więcej było tych rąk wyciągających się po BIAŁĄ  HOSTIĘ, również u starszych osób, pamiętających przecież „stare” czasy…

Ci, którzy nie mogli tego wszystkiego znieść, po prostu przestawali przychodzić…

Młody Człowieku! Spotkała Cię wielka Łaska, o którą ja modliłam się ponad 10 lat, a wcześniej po prostu już się nie modliłam…

calamus

 

ZOB. RÓWNIEŻ:

 

 

Skip to content