„Krucyfiksy trafią do naszych magazynów” – stwierdził przewodniczący Sądu Krajowego w Düsseldorfie. Wywołał tym samym kolejny spór o symbole religijne w Niemczech, bo sąd w Düsseldorfie przenosząc się do nowej siedziby wykorzystał przeprowadzkę, by pozbyć się wiszących w salach krzyży.
Krzyże pomału znikają z niemieckich instytucji publicznych – pisze „Rzeczpospolita”. Wiszą wciąż w szkołach Bawarii, bo land ten broni się, jak może przed wprowadzeniem w życie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego sprzed kilku lat, w którym podkreślano niezgodność tej praktyki z konstytucją. Podobnie jest w bawarskich salach sądowych. W innych landach krucyfiksów już praktycznie nie ma.
– Krzyże są obecne w kilkudziesięciu salach rozpraw na 1300 w całej Nadrenii Północnej-Westfalii – informuje Ministerstwo Sprawiedliwości tego landu. Niedługo może wcale ich nie być. – Powinny pozostać – mówią zgodnie nadreńscy politycy CDU i SPD, ale nie mają najmniejszego wpływu na decyzje władz sądowniczych.
Liberalna FDP nie zabiera głosu, wszyscy wiedzą jednak, że nie jest zbyt życzliwa wobec żadnego z dwóch wyznań chrześcijańskich. Federalna minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser-Schnarrenberger (FDP) zaatakowała nawet ostro Kościół katolicki za „całkowity brak współdziałania” podczas poszukiwań sprawców molestowania dzieci i młodzieży w szkołach katolickich.
– Takiego ataku nasz Kościół jeszcze nigdy nie doświadczył – ubolewał arcybiskup Robert Zollitsch, przewodniczący niemieckiego episkopatu, udowadniając, że Kościół współpracuje ściśle z prokuraturą. Pani minister wycofała swe słowa, przyznając że nie była dostatecznie dobrze poinformowana.
AJ/Rp.pl