Sąd apelacyjny stanu Wisconsin podtrzymał 25 marca stanowisko Egzaminacyjnej Komisji Farmaceutycznej, która ukarała aptekarza za to, że nie wydał kobiecie pigułek antykoncepcyjnych i nie wskazał apteki, gdzie można byłoby zrealizować receptę na te środki.
Sąd orzekł, że komisja karząc 34-letniego Neila Noesena, nie naruszyła jego konstytucyjnych praw, a w szczególności „prawa sumienia” do sprzeciwu wobec antykoncepcji w oparciu o przekonania religijne.
Jak donosi amerykańska agencja „Associated Press”, trzyosobowy skład sędziowski uznał, że „”Noesen nawet nie podjął kroków koniecznych, by w minimalnym stopniu zapewnić standard troski o klienta”. Zadowolenia z takiej sentencji nie kryje proaborcyjna organizacja „Planowane Rodzicielstwo”, która obok Unii Wolności Obywatelskich (ACLU), brała czynny udział w procesie apelacyjnym. Zdaniem jej przedstawicieli orzeczenie jest ważnym osiągnięciem w walce o dostęp kobiet do środków regulujących poczęcia. Działacze tej wpływowej grupy przypominają jednocześnie, że kilka innych stanów zmaga się z problemem aptekarzy, którzy powołując się na przekonania religijne, odmawiają sprzedaży środków antykoncepcyjnych i tzw. pigułek „dzień po”.
Paul Linton, adwokat Noesena, wyraził rozczarowanie wyrokiem, ale nie zdecydował jeszcze o ewentualnej apelacji. Zdaniem prawnika orzeczenie może „ograniczyć religijne prawa farmaceutów i być może lekarzy”.
Noesen w 2002 roku był zastępczym farmaceutą w jednej aptek w Menomonie, w stanie Wisconsin. Gdy studentka Uniwersytetu Wisconsin chciała zrealizować receptę na środki antykoncepcyjne, aptekarz odmówił, informując, że jest przeciwny antykoncepcji i wzbraniając się jednocześnie przed udzielaniem informacji, gdzie można byłoby taką receptę wykupić.
Ostatecznie kobieta zrealizowała receptę dwa dni później i przyjęła pierwszą dawkę tabletek już po wyznaczonym przez lekarza terminie. W związku z całą sprawę pacjentka złożyła skargę do stanowej Komisji Regulacji i Licencji.
34-letni Noesen, mieszkaniec St. Paul, w stanie Minnesota, powiedział urzędnikom, że jest gorliwym katolikiem i odmówił realizacji recepty oraz podania informacji o najbliższej aptece, gdyż nie chciał popełnić grzechu poprzez niekorzystne wpływanie na płodność ludzkiej istoty.
Egzaminacyjna Komisja Farmaceutyczna orzekała w 2005 roku, że Noesen nie wywiązał się z zawodowych powinności. Komisja udzieliła aptekarzowi nagany i nakazała mu uczestniczenie w lekcjach etyki.
Mężczyzna może zatrzymać swoją licencję aptekarską pod warunkiem, że poinformuje swoich przyszłych pracodawców na piśmie, że nie zamierza sprzedawać środków antykoncepcyjnych i przedstawi propozycje, mające na celu zapewnienie, by klient miał dostęp do towaru.
Komisja nakazała także aptekarzowi zwrot kosztów procesowych w kwocie 20 tysięcy dolarów, jednak sąd apelacyjny zażądał ponownego rozpatrzenia sprawy w tej kwestii.
W październiku ubiegłego roku Benedykt XVI wezwał aptekarzy-katolików do buntu i odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych, a zwłaszcza pigułek wczesnoporonnych. Papież przypomniał, że mają oni prawo do sprzeciwu sumienia i odmowy sprzedaży produktów „służących decyzjom w wyraźny sposób niemoralnym, takich jak aborcja czy eutanazja”.
Źródło: KAI
Za: PiotrSkarga.pl