Aktualizacja strony została wstrzymana

Spór o Falklandy wybuchnie na nowo?

Rozpala się na nowo spór o przynależność małego archipelagu wysp u wybrzeży Argentyny, zwanego tam Malwinami, a w Londynie, który sprawuje kontrolę nad wyspami – Falklandami.

Problemy zaczęły się, gdy Argentyna przyjęła dekret o blokowaniu wysp i nie wpuszczaniu w ich okolice, poprzez wody terytorialne obcych statków, a zwłaszcza brytyjskich. Wszystkie jednostki przed wpłynięciem w sporny region muszą uzyskać zgodę władz w Buenos Aires. Dekret podpisała sprawująca urząd prezydenta Argentyny, pani Cristina Fernandez de Kirchner, po tym jak Brytyjczycy rozpoczęli prace nad montażem platform wiertniczych do eksploatacji tamtejszych złóż ropy naftowej. A złoża te nie są małe, ocenia się je na dorównujące tym, które znajdują się w całej Rosji. Według brytyjskiej prasy podmorskie złoża wokół Falklandów mogą kryć nawet 60 mld baryłek ropy, podczas gdy złoża rosyjskie szacowane są na 70-75 mld. Już kilka dni temu argentyńskie władze odmówiły obsługi brytyjskiemu statkowi wiozącemu oporządzenie dla platform. Teraz w drodze na wyspy jest ogromna, warta 20 mln funtów platforma, Ocean Guardian, holowana przez holownik ze Szkocji. Ma ona przybyć w rejon Falklandów w ciągu kilku najbliższych dni. Według Daily Telegraph, jednostka jest śledzona przez argentyńskie myśliwce. Prezydent Kirchner, nazywająca się „Evitą z zaciśniętą pięścią” rozpaczliwie walczy o odzyskania poparcia społeczeństwa, przed planowami w przyszłym roku wyborami. Jej obecna popularność oscyluje w granicach 20%.

Rząd w Londynie zareagował gniewnie i stanowczo. „- nie ma żadnych wątpliwości co do przynależności Falklandów”, poinformowało Foreign Office, dodając, że Argentyna nie ma żadnych uprawnień do wydawania takich decyzji, a wody terytorialne Falklandów są pod kontrolą brytyjskiej administracji wysp. W 1982 r. Argentyna próbowała odzyskać uznawane za swą własność wyspy, wysadzając na nich desant, który na krótko je opanował. Jednak wówczas w Londynie rządziła „żelazna dama” – Margaret Tchatcher, która bez zwłoki wysłała flotę.
Kampania była błyskawiczna, wyspy odbito, zginęło ponad 200 żołnierzy brytyjskiech i 600 argentyńskich. Anglicy stracili wówczas jeden ze swych niszczycieli rakietowych, HMS Sheffield, zatopiony pociskiem sterowanym, zrzuconym z samolotu, oraz fregatę HMS „Ardent”, zaś HMS „Argonaut” została poważnie uszkodzona. Jak na potegę morską, za jaką Brytania zawsze się uważała, straty te były bardzo bolesne.

Za: KonserVat | http://www.konservat.cba.pl/art.php?art=0513&path=arty2010

Skip to content