Aktualizacja strony została wstrzymana

Gilad Atzmon – Jestem uczciwym Żydem syjonistą

Jestem osobą ocalałą z Holocaustu.

Tak, jestem „survivorem”, gdyż udało mi się przeżyć wszystkie te przerażające opowiadania o Holocauście: o wyrobie mydła (1), o abażurach na lampy, o obozach, o masowych rozstrzeliwaniach, o gazowaniu (2), czy wreszcie o „marszu śmierci” (3). Udało mi się przetrwać je wszystkie.

Wbrew obliczonym na zadawanie strachu i cierpienia historiom, które celowo instalowano w mej duszy od chwili, kiedy otworzyłem po raz pierwszy oczy, udało mi się zostać dobrze działającą, a nawet odnoszącą pewne sukcesy istotą ludzką. W jakiś sposób, wbrew oczekiwaniom, przeżyłem ten horor. Nawet udało mi się pokochać mego sąsiada.
Co więcej, na przekór tym wszystkim budzącym grozę i traumatycznym indoktrynacjom, jakimś cudem opanowałem grę na pogodnym saksofonie altowym, zamiast na łkających skrzypcach.

„Exile” Gillada Atzmona został wybrany przez BBC jazzowym albumem roku 2003

Już się nawet zdecydowałem, że w razie, gdyby Królowej lub innemu członkowi rodziny królewskiej wpadło kiedyś do głowy uszlachcić mnie za me osiągnięcia w stylu bebop – lub za stawienie czoła syjonistycznemu barbarzyństwu przy pomocy jedynie pióra – natychmiast zmienię sobie nazwisko z Atzmon na Vive, aby zostać pierwszym i jedynym Sir Vive [Dla osób nie znających angielskiego: wymowa „survive” (przeżyć) i „Sir Vive” jest niemal identyczna – admin].

Jestem także całkowicie przeciwny negowaniu Holocaustu.

Nie cierpię tych, którzy negują ludobójstwo dokonywane w imię Holocaustu. Jednym z przykładów jest Palestyna, drugim Irak, a to, co się szykuje przeciw Iranowi jest prawdopodobnie zbyt przerażające, aby o tym rozmyślać.

Holocaust jest stosunkowo nową religią (4). Religią, w której nie ma miejsca na współczucie, litość i wybaczenie: obiecuje ona zemstę poprzez pobieranie haraczów. Dla wyznawców tej religii jest to w jakiś sposób wyzwalające, gdyż pozwala im karać każdego, kto im się spodoba, jeśli tylko odnoszą z tego jakąś korzyść lub przyjemność. To może wyjaśniać dlaczego Izraelczycy karzą Palestyńczyków za zbrodnie, jakie zostały popełnione przez Europejczyków.
Jest oczywiste, że w nowej religii nie chodzi już o „oko za oko”, ale raczej o „tysiące tysięcy ócz za jedno oko”.

Miesiąc temu, podczas wizyty w Auschwitz, izraelski minister obrony Ehud Barak zostawił wpis do oficjalnej księgi gości: „Silny Izrael służy dobremu samopoczuciu i zemście” (5). Nikt nie mógłby lepiej zreasumować aspiracji religii Holocaustu. Religia ta nie ofiarowuje odkupienia – jest ordynarną, gwałtowną manifestacją najzwyklejszej zbiorowej brutalności. Religia ta nigdy niczego nie rozwiąże, ponieważ agresja prowadzi jedynie do eskalacji agresji. Nie ma w niej miejsca na pokój ani na łaskę.

Tak, jak mówi Barak: ukojenie znajdują jedynie w zemście.

Negować niebezpieczeństwo, jakie stanowią religia Holocaustu i jej wyznawcy, to być współuczestnikiem w narastającej fali zbrodni przeciwko ludzkości i przeciwko WSZYSTKIM MOŹLIWYM LUDZKIM WARTOŚCIOM.

Całkowicie popieram tzw. Żydowski Projekt Narodowy (Jewish National Project)

Niektórzy wierzą, iż po przebywaniu 2000 lat w fantasmagoryjnej „diasporze” Żydzi są uprawnieni do posiadania jakiejś urojonej „własnej ziemi”. Syjoniści, jak się wydają, myślą tak naprawdę. Nadejście państwa żydowskiego stało się dla nich na tyle realistyczne, że cały Środkowy Wschód został [w tym celu] przekształcony w tykającą bombę zegarową.

Przeglądnięcie spisu izraelskich zbrodni przeciw ludzkości w ciągu ostatnich sześciu dekad nie pozostawia wiele miejsca na jakieś spekulacje: mamy do czynienia z patologicznie zbrodniczym społeczeństwem. I choć wielu z nas zgodziło by się, iż Żydzi powinni mieć hipotetyczne prawo do własnego kraju – to planeta Ziemia na pewno nie jest dobrym miejscem dla przeprowadzenia takiej transakcji.

Dlatego usilnie nalegam, aby NASA dokonała szczególnych wysiłków celem znalezienia jakiejś innej planety, może być nawet w innej galaktyce, gdzie syjoniści będą mogli stworzyć sobie ojczyznę. Z „ziemi obiecanej” – na „obiecaną planetę”! Tak naprawdę, to zamiast „ziemi bez ludzi dla ludzi bez ziemi” poszukujemy „samotnej planety”. Może być pustynna, Żydzi bowiem twierdzą, iż potrafią uczynić pustynię kwitnącym sadem.

Na własnej planecie nie będą musieli nikogo uciskać i gnębić, oczyścili by się etnicznie i nie musieli by zamykać tubylców w obozach koncentracyjnych – bo nie było by tam żadnych tubylców, których można maltretować, głodzić, mordować i „oczyszczać od nich teren”. Nie musieli by traktować swych sąsiadów białym fosforem, bo nie mieli by żadnych sąsiadów.

Bardzo polecałbym, aby NASA wyszukała planetę ze słabą grawitacją, co pozwoliłoby jej mieszkańcom w łatwy sposób przemieszczać się po niej. Bo przecież chcemy, aby nowi galaktyczni syjoniści cieszyli się ze swego futurystycznego projektu tak samo, jak Palestyńczycy i wielu innych cieszyło by się z ich nieobecności.

No i macie mnie, jakiego jestem, przywoitego Żyda: jestem ocalałym z Holocaustu, potępiam negowanie Holocaustu, popieram żydowskie aspiracje narodowe. Nawet główny rabin Zjednoczonego Królestwa nie może więcej ode mnie wymagać.

 

Przypisy:
(1) Uznane ostatnio za mit przez izraelskie muzeum Yad Vashem.
(2) Historyczny fakt chroniony prawem europejskim.
(3) Sprawa ta jest dość niejasna. Jeśli bowiem naziści istotnie byli zainteresowani zagładą całej europejskiej populacji Żydów (jak to sugeruje ortodoksyjna syjonistyczna wersja opowiadania), to niby po co mieli by brać ich ze sobą na długi marsz do coraz bardziej kurczącego sie państwa niemieckiego – i to w sytuacji, kiedy jasne było, że wojnę już przegrali? Dwie historyjki, ta o „zagładzie” i ta o „marszu”, są w ewidentny sposób sprzeczne ze sobą. Cała sprawę warto by dokładniej zbadać. Ja ze swej strony chcę tylko zasugerować, iż odpowiedzi na powyższą zagadkę, na jakie udało mi się natrafić, dramatycznie szkodzą syjonistycznym opowiadaniom holocaustycznym.
(4) Izraelski profesor filozofii, Yeshayahu Leibowitz, był prawdopodobnie pierwszym, który zdefiniował Holocaust jako „nową religię żydowską”.
(5) http://www.ynetnews.com/articles/0,7340,L-3790707,00.html

Artykuł pochodzi ze strony:
http://www.gilad.co.uk/writings/after-all-i-am-a-proper-zionist-jew-by-gilad-atzmon.html

Nieautoryzowane tłumaczenie gajowego Maruchy.

Za: Dziennik gajowego Maruchy | http://marucha.wordpress.com/2010/02/16/gilad-atzmon-jestem-uczciwym-zydem-syjonista/

Skip to content