Aktualizacja strony została wstrzymana

Powiedzmy jasno: Maria Kaczyńska jest feministką

Pierwsza dama mości sobie miejsce w rzędzie, gdzie siedzą damy ostatnie. Żona prezydenta Polski czuła potrzebę ogłosić, że popiera zabiegi in vitro, bo rozumie tragedię ludzi, którzy chcą mieć potomstwo.

Nic a nic, jak widać, nie przeszkadza pani Kaczyńskiej tragedia zabijanych ludzkich zarodków, padających ofiarą przy zabiegach zapłodnienia in vitro. Żona prezydenta Polski nie powinna wygadywać publicznie głupstw, nawet jeśli nie rozumie ich wagi.

Wypowiedź Marii Kaczyńskiej dla internetowego wydania tygodnika „Wprost”, ujawnia w Niedzielę Palmową poglądy, jakie ciążą PiS-owi nie tylko w rozpoczynającym się czasie Wielkanocy, ale i w dniach rozstrzygania o ratyfikacji traktatu reformującego, który w skutkach przynieść może Polsce legalizację zapłodnienia in vitro, aborcji na życzenie, czy eutanazji.

Nie wolno nam milczeć, kiedy padają podobne deklaracje! Tego poglądu nie można uznać za prywatną sprawę Marii Kaczyńskiej, póki jest ona żoną prezydenta i póki wypowiada się publicznie w takiej właśnie roli. Natychmiast zresztą zareagowały inne wyzwolone kobiety PiS-u: pani Jakubiak czy Kluzik-Rostkowska, o grozo, posłanka z Łodzi, która broniąc koleżanki Kaczyńskiej powiedziała, że metoda in vitro „to nie jest bardzo kosztowna rzecz. Biorąc pod uwagę, że Narodowy Fundusz Zdrowia ma w tym roku do dyspozycji 14 mld zł, to in vitro kosztowałoby 50 mln. Więc jest to naprawdę jakaś tylko niewielka część tego budżetu, który NFZ ma”. Takie rzyczy mówią wybitni działacze PiS, partii odwołującej się do nauki Kościoła!

Swoje feministyczne skłonności Maria Kaczyńska ujawniła już wcześniej, organizując rok temu w Pałacu Prezydenckim spotkanie z gronem najbardziej lewacko nastawionych dziennikarek i działaczek politycznych z Magdaleną Środą, Krystyną Koftą, czy Moniką Olejnik, na czele. Pani prezydentowa zorganizowała wtedy zbiórkę podpisów przeciw zmianom w Konstytucji RP, które brałyby w obronę życie ludzkie od chwili poczęcia, aż do naturalnej śmierci. Rozpętała się wtedy nielicha awantura polityczna.
 
Można bez większego ryzyka powiedzieć, że Maria Kaczyńska wypełnia dla Prawa i Sprawiedliwości misję nie tylko zbliżania i ponownego zszywania PO-PiS-u, ale wręcz pomost do budowy liberalnego frontu, który zechce zatrzasnąć w Polsce drzwi dla porządku ukształtowanego przez wiarę i tradycję polską. W obronie poglądów „pierwszej kobiety RP” pospiesznie głos zabrali: Zbigniew Chlebowski (PO), Jerzy Szmajdziński (SLD) i Stanisław Żelichowski (PSL). Przypominam, że wcześniej Donald Tusk zapowiedział finansowanie in vitro z budżetu państwa. A więc porozumienie blisko. Sądzę, że dokona się ono już bez teatralnej gry, jaką ta PO-PiS-owska rodzina toczy w sprawie eurokonstytucji. Prawo i Sprawiedliwość i Platforma Obywatelska, to partie liberalne. Potwierdzenie zobaczymy w głosowaniu nad traktatem reformującym w najbliższy wtorek.

Mirosław Orzechowski

Za: prawy.pl

 

Skip to content