Aktualizacja strony została wstrzymana

Ostatni żołnierze Rzeczpospolitej. 1947–1955 walka o honor – Andrzej Krzystyniak

Władze komunistyczne ogłaszając  w roku 1947 amnestię dla żołnierzy podziemia miały jeden cel: całkowite rozbicie podziemia jego dezorganizację i  koniec jakiegolwiek oporu. Zmęczenie walką i życiem w ciągłej konspiracji partyzantów było bardzo wielkie. Nadzieja na zmianę klimatu politycznego, życie w wolnej ojczyźnie okazały się niemożliwe do zrealizowania. Niezłomni partyzanci  ujawniali się i  składali broń z zaciśniętymi zębami w poczuciu krzywdy, lecz z podniesioną głową.

Stefan Korboński w swych wspomnieniach w zapisie pod datą 9 marca 1947 r. a więc z okresu, gdy akcja ujawniania była w toku, opowiada o kilkugodzinnej rozmowie, jaką w mieszkaniu na warszawskim Źoliborzu  przeprowadził z wysłannikiem oddziału partyzanckiego. ,,Wpatrywałem się w młodego mężczyznę  – zapisał – człowiek z dawnego mojego świata, z którym niedawno się rozstałem. Bliski mi i zarazem już daleki. Przystojna, chociaż wymizerowana i niewyspana twarz, śmiałe, palące spojrzenie, nerwowe ruchy. Cel rozmowy doradzić, czy trwać w lesie czy porzucić partyzantkę.’’ To co Korboński wówczas usłyszał głęboko nim wstrząsnęło : ,,Zamiast wiary w zwycięstwo, które tocząca się wojna wkrótce przyniesie, topniejąca z każdym miesiącem nadzieja na konflikt, który wprawdzie na pewno wybuchnie, ale nie wiadomo kiedy się zacznie. Zamiast zapału do walki i nieustannego nękania wroga, przygnębiające wędrówki po wertepach i ciągłe wymykanie się z obław. Zamiast otwartych drzwi do każdej chaty, gościny i noclegu, zamknięte wrota i prośba, by iść dalej, gdyż będą aresztowania i represje. Zamiast zrzutów broni i zaopatrzenia, stare, wystrzelane gruchoty i skąpa amunicja liczona na wagę złota. A nad wszystkim góruje głód, brak snu i ogromne zmęczenie, którego nie można się pozbyć.’’

Wielu żołnierzy podziemia skorzystało z ,,amnestii’’, wielu dowódców rozpuściło swoje oddziały nie widząc sensu dalszej walki, nie chcąc marnować żołnierskiej krwi która przydać się może w wolnej Polsce, bo pewnie liczyli w głębi serca, że doczekają niepodległej ojczyzny. Tymczasem terror komunistyczny w roku 1947 trwał w najlepsze, reżim komunistyczny nie przebaczał, ci którzy ujawnili się trafiali do więzień, tak jak dowódca V Brygady Wileńskiej mjr ,,Łupaszka’’ mimo, że w marcu 1947 r. po ogłoszeniu amnestii zaprzestał działalności, wyjechał na południe kraju, aresztowany został 29 czerwca 1948 r. na Podhalu we wsi Osielec koło Jordanowa. Przeżył barbarzyńskie śledztwo, torturowany przez funkcjonariuszy UB. 20 listopada 1950 r. Woskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na osiemnastokrotną karę śmierci. Razem z nim skazano na śmierć trzech oficerów wileńskiej AK: ppłk Antoniego Olechnowicza ,,Pohorecki’’, ppor. Lucjana Minkiewicza ,,Wiktor’’ i ppor. Henryka Borowskiego ,,Trzmiel’’. Wszyscy ujawnili się w marcu 1947 r. Egzekucja skazańców odbyła się 8 lutego 1951 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Mordowano  ich  metodą  NKWD strzałem w tym głowy. Ppor. Kazimierza Chmielewskiego z V Brygady Wileńskiej aresztowano zaraz po ujawnieniu w marcu 1947 r. po trzyletnim pobycie w więzieniu skazany został na śmierć przez WSR w Białymstoku, zamordowany w kwietniu 1950 r.

Zamykano w polskich więzieniach także tych, których NKWD zwolniło z sowieckich więzień i łagrów. Tak jak przewodniczącego Rady Jedności Narodowej Kazimierza Pużaka, skazanego w ,,procesie szesnastu’’ na półtora roku więzienia, w listopadzie 1945 r. powrócił do kraju. W czerwcu 1947 r. ponownie został aresztowany i skazany przez WSR w Warszawie na dziesięć lat więzienia. Zamordowany został w więzieniu w Rawiczu. Podobnie legendarny dowódca wileńskiej AK gen. Aleksander Krzyżanowski ,,Wilk’’ który wrócił do Polski w 1947 r. po ponad trzech latach spędzonych w więzieniach i łagrach sowieckich. W lipcu 1948 r. został aresztowany w Poznaniu, przewieziono go więzienia mokotowskiego gdzie zmarł po morderczym śledztwie w szpitalu więziennym 29 września 1951 r. Represjonowano także tych którym komuniści mieli wiele do zawdzięczenia kimś takim był z pewnością płk ,,Radosław’’, który kierując się zapewne dobrą wiarą i chęcią ,,wyciągnięcia’’  z lasu żołnierzy podziemia, wydał odezwę do żołnierzy AK  wzywającą ich do ujawnienia. Wielu jej posłuchało. Mimo to komuniści aresztowali ,,Radosława’’ w 1949 r. spędził on w więzieniu siedem lat, szykanowany psychicznie i fizycznie. Amnestia z  lutego 1947 r. niczego nie odmieniła. Nadal tropiono i mordowano nie tylko tych, którzy nie chcieli się ujawnić, ale także tych którzy to uczynili. Komuniści demonstrowali, co warte są ich zobowiązania i przyrzeczenia. 21 maja 1947 r. w okolicach Trojanowa postrzelony został przez funkcjonariuszy UB Stanisław Warowny ,,Mściciel’’ bliski współpracownik ,,Orlika’’ Po ogłoszeniu amnestii sierż. ,,Mściciel’’ ujawnił się w PUBP Garwolin. Czynił starania o zgodę na ekshumację swego brata zamordowanego przez UB. Zamordowany został powracając z posterunku MO w Trojanowie, postrzelony przez funkcjonariuszy UB nie zmarł od razu, pozwolono mu się wykrwawić.

Ppor.  Zygmunt Wilczyński ,,Źuk’’, dowódca jednego z dwóch oddziałów WiN, które działały w Inspektoracie Puławy po śmierci ,,Orlika’’ został aresztowany w Lublinie w listopadzie 1948 r. Przedwojenny plutonowy rezerwy, zatrudniony w składnicy Uzbrojenia w Stawach, uczestnik kampanii wrześniowej, po której przedostał się do Francji, gdzie następnie, w szeregach Wojska Polskiego, walczył w jej obronie, dostał się do niewoli, uciekł z niej i dotarł do rodziny w Krakowie. Działał w ZWZ a gdy został zdekonspirowany, wrócił w rejon Dęblina. Wkrótce objął dowództwo plutonu w oddziale leśnym ,,Zagona’’, następnie był dowódcą drużyn dywersyjnych w Podobwodzie ,,C’’ a po śmierci ,,Orlika’’ dowódcą grup zbrojnych WiN, działających w południowej części inspektoratu.

Wiosną 1947 r. ,,Źuk’’ nie tylko sam się ujawnił w PUBP Puławy, ale przyprowadził tam większość swych podkomędnych, uczynił potem wiele by ułatwić im start w nowe cywilne życie, a rodzinom poległych jakąś egzystencję. Po aresztowaniu ,,Źuka’’ przewieziono go z Lublina do Warszawy. Dołączyło do niego kilku jego podwładnych, którzy podobnie jak on ujawnili się i mieli zagwarantowaną nietykalność za czyny uprzednio popełnione. W końcu listopada 1950 r. po trwającym dwa lata śledztwie, postawiono ich przed sądem. Obok ,,Źuka’’ stanęli przed nim dwaj dowódcy plutonów ,,Orlika’’ : Witold Andrzejewski ,,Zawisza’’ i Jerzy Jurkiewicz ,,Junacz’’, dowódca drużyn dywersyjnych Podobwodu ,,B’’ Czesław Szlendak ,,Maks, dwaj uciekinierzy ze Skrobowa Zygmunt Brzozowski ,,Dąb’ i Jan  Kobylański ,,Dziubak’’. Leon Nosiewicz ,,Zemsta’’, Edmund Pawluszewski i  Jana Piesiewicz. Pawliszewski i Piesiewicz zostali zamordowani podczas śledztwa. Kary śmierci otrzymali : Jurkiewicz, Andrzejwski i Wilczyński. Pozostałych skazano na kary długoletniego więzienia. Niemal wszyscy żołnierze ,,Orlika’’ przeszli przez więzienia. Większość spędziła w nich wiele lat. Tylko ich zwierzchnik, ppłk Piotr Ignacak ,,Just’’ przebywał tam krótko. Ujawnił się w Lublinie, przeniósł do Anina pod Warszawą, w 1949 r. został aresztowany, UB aresztowało wtedy ciężko chorego na serce człowieka, do więźniarki zaniesiono go na noszach, uwolniono go zdając sobie sprawę że prawdopodobnie niedługo umrze. Zmarł rychło po uwolnieniu. Trudno doprawdy wymienić choćby połowę represjonowanych i mordowanych żołnierzy którzy skorzystali z ,,amnestii’’ z tego dobrodziejstwa jakie ofiarowywali im zdrajcy Narodu Polskiego, wspaniałomyślnie wybaczając walkę o niepodległość.

Nie jesteśmy w stanie wykazać ilu żołnierzy podziemia a także ludzi, którzy nie mieli nic wspólnego z ,,lasem’’ a tylko może mieli ,,szwagra w lesie’’ bądź udzielili schronienia partyzantom, stało się obiektem represji, skrytobójczych mordów, mordów sądowych, wyroków więzienia. Skala represji na żołnierzach ujawnionych sprawia że wielu z nich z powrotem trafia do ,,lasu’’. Druga fala aresztowań następuje w roku 1949 kiedy to ,,władza ludowa’’ jakby przypomina sobie o swych dawnych wrogach, którzy zresztą już od wielu lat usiłują jakoś ułożyć sobie życie, zepchnięci na margines społeczeństwa z piętnem bandyty.

Ostatni etap walki zbrojnej i zorganizowanego oporu przeciwko władzy komunistycznej rozegrał się w latach 1949 – 1955. Z raportów MBP z początków roku 1949 r możemy wyczytać wzrost aktywności zbrojnych ,,band reakcyjnych’’. Wynikało to głównie z tego, że wielu byłych żołnierzy ujawnionych wiosną 47 r. a zagrożonych aresztowaniem wracało ,,do lasu’’. Wspomnieć trzeba również iż plagą tamtych lat był pospolity bandytyzm nie mający nic wspólnego z podziemiem niepodległościowym. Grupy partyzantów działające w tamtych latach nie mogły już w sposób istotny zagrozić ,,władzy ludowej’’ dawały jednak niejednokrotnie do zrozumienia, że to jeszcze nie koniec, że ,,gdzieś tam’’ są ludzie którzy czynnie walczą z terrorem, społeczeństwo miało świadomość ze nie jest całkowicie bezbronne wobec wszechwładnej bezpieki. Historycy spierają się dzisiaj na ile oddziały ,,Źelaznego’’ ,,Bruzdy’’ czy ,,Wiktora’’ stanowiły oddziały zbrojnego podziemia a na ile grupy straceńców których celem było ,,tylko’’ przetrwanie jak najdłużej na wolności miast zatracenie  w więzieniu. Są również tacy, którzy uparcie będą twierdzili, iż byli to nic więcej jak bandyci rabusie, gangi terrorystyczno rabunkowe itp. Dla ostatnich żołnierzy Rzeczpospolitej nie było odwrotu, walczyli do ostatniego naboju wiedząc co się z nimi stanie jeśli wpadną w ręce UB, ostatnie kule zazwyczaj przeznaczali dla siebie. Ginęli w poczuciu krzywdy jaka ich spotkała, ginęli wiedząc, że nie doczekają wolnej ojczyzny. Jednak  w przekonaniu dobrze spełnionego obowiązku wobec ojczyzny. Walczyli przeciwko obławom składającym się z kilkuset żołnierzy KBW i funkcjonariuszy UB. Potwierdzają to dokumenty. I tak np. 28 czerwca 1948 r. 40 plutonów KBW otoczyło dwa bunkry leśne w których broniło się 13 żołnierzy NZW pod dowództwem por Jana Kozłowskiego, czterech poległo dziewięciu dostało się do niewoli. Na początku marca 1949 r. w powiecie przasnyskim około tysiąc żołnierzy KBW uczestniczyło w operacji przeciw ośmioosobowej grupie Edwarda Dobrzyńskiego ,,Orzyc’’ która broniła się w stajni ponad cztery godziny. Trzech zginęło w walce, czterech spłonęło wraz ze stajnią, jeden został ranny i ujęty. W nocy z 13 na 14 kwietnia 1951 r. 270 żołnierzy KBW ,,okrążyło’’ dwóch żołnierzy NZW Mieczysława Dziemieszkiewicza ,,Roja’’ i ,,Mazura’’ – którzy ranni popełnili samobójstwo.

Poszczególne grupy zbrojne Konspiracyjnego Wojska Polskiego przetrwały w Polsce centralnej ( region Radomsko – Częstochowa) do roku 1954. Józef Ślązak ,,Mucha’’ dowódca jednego z dwu ostatnich oddziałów III Komendy KWP aresztowany został 26 czerwca 1954 r. Zamordowany 26 sierpnia 1955 r w Łodzi. Dowódca drugiego oddziału Ludwig Danielak ,,Bojar’’ aresztowany 3 marca 1954 r. skazany na śmierć, zamordowany 5 sierpnia 1955 r. w Łodzi.

10 lipca 1954 r. poległ na Kielecczyźnie Józef Bednarczyk z odtworzonego oddziału ,,Igły’’ Tadeusza Zielińskiego. ,,Igła’’ dawny partyzant Stanisława Hedy ,,Szarego’’ wytrwał w podziemiu do połowy 1948 r.. Duży rozgłos zyskała mu ostatnia na wielką skalę walka podziemia z UB w Radomskim. W połowie maja 1948 r ,,Igła’’ ze swym skromnym liczebnie oddziałem stoczył walkę z  wielokrotnie silniejszą grupą operacyjną  UB  i  KBW. W wyniku kilkugodzinnej walki w rejonie Skaryszewa grupa operacyjna straciła kilkudziesięciu zabitych i rannych, podobne były straty partyzantów, jednak  ,,Igła’’ zdołał wyprowadzić swój oddział z pola bitwy unikając okrążenia. Zdając sobie sprawę, że utrzymywanie dłużej zwartego oddziału grozi jego zagładą ,,Igła’’ rozpuścił ludzi a sam wyjechał w Piotrkowskie, gdzie w końcu czerwca popełnił samobójstwo.

Ostatnim oficerem Armii krajowej który zginął z bronią w ręku był wspomniany wcześniej mjr Jan Tabortowski ,,Bruzda’’ po ujawnieniu się w wiosną 1947 r nieustannie inwigilowany przez UB, powraca do konspiracji w 1949 r ukrywa się w bagnistych rejonach Biebrzy w swych rodzinnych stronach do roku 1954, kiedy to ginie podczas akcji na posterunek MO w Przytułach. Ostatnim partyzantem Białostocczyzny był poległy w 1957 r Stanisław Marchewka ,,Ryba’’ – zginął otoczony we wsi Jeziorko.

Niewątpliwym postrachem dla władzy komunistycznej był ,,Źelazny’’ Leon Taraszkiewicz operujący wraz ze swym oddziałem na Lubelszczyźnie, przetrwał do roku 1951 kiedy to poległ podczas próby wymknięcia się z obławy. Zginął w walce godnej pamięci. Wraz z trzema ludźmi ukrywał się we wsi Zbereż nad Bugiem koło Sobiboru, kiedy osada została otoczona prze UB i KBW w sile kompanii. Mimo olbrzymiej przewagi obławy , ,,Źelaznemu’’ i jego towarzyszom udaje się przedrzeć przez pierwszy pierścień okrążenia. Uczyniwszy to ,,Źelazny’’ wraz z dwoma ludźmi, obiegł do kilku stojących na drodze samochodów grupy operacyjnej.  Źołnierze KBW widząc wykierowane w siebie lufy partyzanckich karabinów nie próbowali stawiać oporu, gdy tamci wskoczyli do terenowego gazika i rozkazali kierowcy ruszać. Ten z duża prędkością skierował wóz w stronę miejsca postoju dowództwa grupy operacyjnej. W chwili gdy ukazali się żołnierze, kierowca krzyknął  ,,Ognia to bandyci !’’ i wyskoczył z gazika. Samochód wjechał w grupę żołnierzy, partyzanci z niego wyskoczyli, rozpoczęła się ostatnia walka ,,Źelaznego’’ i jego towarzyszy.

Trzech partyzantów zginęło jeden dostał się do niewoli, grupa operacyjna miała sześciu zabitych w tym dwóch oficerów – jednego z WUBP. Taki był rezultat walki kompani  wojska z czterema żołnierzami podziemia. Swoistym epilogiem jest wypowiedz  gen bryg. Włodzimierza Musia będącego w latach : 1946 -1947 dowódcą KBW:

,,Tak, my, komuniści, byliśmy wspierani przez Armię Radziecką, inaczej strona przeciwna by nas zwyciężyła. Byli lepiej zorganizowani, przewyższali nas taktyką walki w mieście i w lasach, mieli duże poparcie społeczne, byli lepiej wyszkoleni i sprawniejsi w działaniu. Mieli lepsze kadry’’

Andrzej Krzystyniak

Artykuł opublikowany został w Opcji na Prawo – lipiec – sierpień 2009. Przedruk za zgodą Autora.

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: materiałów nadesłanych

Skip to content