Aktualizacja strony została wstrzymana

God Protect America and Iquiry Commission

Komisje śledcze mnożą się nie tylko w Polsce. Zwyczaj szukania winnych afer przyjął się także w USA.

Kongres powołał dziesięcioosobową komisję śledczą, która ma zbadać ma przyczyny kryzysu finansowego (Financial Crisis Inquiry Commission). Jej celem w trakcie dwunastu miesięcy pracy ma być napisanie oficjalnej historii kryzysu finansowego. licząca dziesięciu członków komisja działa jako „pełnomocnik obywateli amerykańskich”, Jak powiedział kierujący Komisja Philip Angelides, były sekretarz skarbu Stanu Kalifornia, jej zadaniem jest „przeprowadzenie kompleksowego i uczciwego dochodzenia, które pozwoli ustalić, co doprowadziło do krachu amerykańskiego systemu finansowego. Komisja ma zająć się twardymi faktami i ustalić prawdę.”

Jako pierwsi zeznawali czterej szefowie największych banków inwestycyjnych: Lloyd Blankfein z Goldman Sachs, Jamie Dimon z J.P. Morgan Chase, John Mack z Morgan Stanley oraz Brian Moynihan z Bank of America. Ich zeznania były równie nudne, jak zeznania przed licznymi komisjami śledczymi polskiego parlamentu, choć w naszym przypadku pewnej rozrywki dostarczają sprawozdania telewizyjne, podczas których Pan Poseł Ryszard Kalisz na jednym programie przesłuchuje (chyba w sprawie Pani Barbary Blidy), a na drugim jest przesłuchiwany (chyba w sprawie hazardu, albo może w sprawie nacisków).

Jednego polscy posłowie mogą amerykańskim kolegom pozazdrościć: Kongres przeznaczył na pracę komisji 8 milionów dolarów. Będzie na ekspertów.

Podczas przesłuchań okazało się, że bankierzy to nie sprawcy kryzysu, tylko „ofiary okoliczności”. Owszem, podejmowali być może nadmierne ryzyko, ale „nie byli w stanie przewidzieć wydarzeń, które doprowadziły do kryzysu”.

„Cóż, jakoś nie przewidzieliśmy, że ceny nieruchomości nie będą szły cały czas w górę” – powiedział w pewnym momencie Jami Dimon. Szkoda że  nie prenumerują wystąpień Centrum Adama Smita. Mówiliśmy to od końca 2006. A za głupi 1% wartości TART(Troubled Assets Relief Program) to moglibyśmy im to nawet napisać po angielsku.

Lloyd Blankfein porównał kryzys do zbiegu okoliczności w postaci „czterech huraganów uderzających we Wschodnie Wybrzeże USA w ciągu jednego roku”. I już wiadomo, że jak są zyski to dzięki geniuszowi bankierów vel bankowców, którym należą się za to premie. A jak są straty, to przez Pana Boga. Angelides odparował co prawda, że kryzys nie został wywołany przez „interwencję boską”, lecz był dziełem „mężczyzn i kobiet,” których czyny „były w pełni kontrolowalne”, ale na tym spięcia między przesłuchującymi i przesłuchiwanymi się w zasadzie skończyły.

Za powód kryzysu przesłuchiwani uznali to, że „w ostatnich latach stopień złożoności rynków finansowych znacznie się zwiększył, podczas gdy system regulacyjny i nadzór finansowy nie nadążały za innowacjami finansowymi,” – jak to zgrabnie ujął John Mack. I to jest właśnie TO: „Innowacyjna gospodarka”! Chyba „bless” w „God boless America” najwyższy czas zamienić na „protect”. Oczywiśćie tylko w przypadku, gdy się ma do Ameryki jeszcze jakiś sentyment.

Robert Gwiazdowski

Za: Blog Roberta Gwiazdowskiego | http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=719

Skip to content