Aktualizacja strony została wstrzymana

Mastodonty PRL wyszły na Woronicza

Tym razem nie chodzi o odkrycie przyrodniczych reliktów. Znajdująca się na skraju finansowej zapaści telewizja publiczna oferuje gwiazdorski kontrakt Jackowi Źakowskiemu, który właśnie pracuje nad ustawą pozwalającą stacjom komercyjnym zmiażdżyć TVP. Znany ze swych skrajnie lewackich poglądów Źakowski wraca na Woronicza. Jak dowiedział się „Nasz Dziennik”, widzowie będą mieli nieszczęście go oglądać w TVP Info, gdzie poprowadzi program publicystyczny podsumowujący wydarzenia tygodnia.

Na Woronicza mówi się również o powrocie peerelowskiej gwiazdy telewizyjnej Edwarda Mikołajczyka, który w latach 70. razem z Bożeną Walter i Tomaszem Hopferem prowadził „Studio 2”. Szefem i pomysłodawcą programu był Mariusz Walter, współtwórca medialnego imperium ITI, do którego należy m.in. TVN. Angaż dla Źakowskiego to sprawa przesądzona. – Z tego, co wiem, dostanie swoją audycję. Nie będzie to etat, ale umowa na prowadzenie programu. Podpisuje ją Rafał Rastawicki, szef Dwójki.
Mówi się w kuluarach, że program ma być poświęcony podsumowaniu tygodnia – twierdzi nasz informator, osoba świetnie zorientowana w stosunkach panujących w TVP. Redaktor Źakowski ma być opłacany ze specjalnej puli.
Biuro prasowe TVP nie było wczoraj skłonne do rozmowy z „Naszym Dziennikiem” na ten temat.
– Co do słynnego Edwarda, jestem troszkę zdziwiony. Jeżeli jednak dyrektor anteny chce go mieć, nie jest to oczywiście zabronione. Można mówić tylko o jego moralnej odpowiedzialności – mówi nasz rozmówca, zwracając uwagę, że władza w TVP jest obecnie sprawowana na zasadzie pół na pół (dzielona między PiS i SLD).
Potwierdza to Wojciech Reszczyński, były wicedyrektor Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia. Widzi on w powrocie Źakowskiego efekt współrządzenia w TVP PiS z SLD. – Wraca „salon”, wraca lewica. To skutek tego zgniłego kompromisu – zaznacza Reszczyński. Według niego, jeśli prawdziwe są doniesienia o specjalnym wynagrodzeniu Źakowskiego, byłby to skandal. – Dlatego że w mediach publicznych wszystkie honoraria i stawki powinny być jawne. Podobnie jak w administracji państwowej – wszelkie kontrakty muszą być transparentne. Inaczej bowiem będą się pojawiały podejrzenia, iż dokonuje się jakiś dziwny transfer publicznych pieniędzy na specjalnych zasadach – konkluduje Reszczyński.
– To sytuacja bardzo niepokojąca, bo następuje jednostronny przechył na lewą burtę w Telewizji Polskiej. Wiem na przykład, że były propozycje, aby po programie Źakowskiego emitowano program Bronisława Wildsteina w paśmie największej oglądalności. Jednak zostało to przez dyrektora Jacka Snopkiewicza odrzucone. A więc nie dba się o to, co się nazywa po angielsku balance of power, czyli o równowagę sił. Jest to bardzo niewłaściwe zjawisko – twierdzi europoseł Ryszard Czarnecki (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy). Podkreśla, że nie jest zwolennikiem przekreślania ludzi z góry. – Lecz jest jeszcze takie powiedzenie: „Co za dużo, to i krowa nie zje”. Jeżeli propozycje personalne i intelektualne realizowane są tylko z jednej strony – bo redaktor Źakowski w wymiarze politycznym reprezentuje lewicę laicką, a Mikołajczyk lewicę postkomunistyczną – to musi to niepokoić – dodaje.

Jacek Dytkowski

Za: Nasz Dziennik, Piątek, 8 stycznia 2010, Nr 6 (3632) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100108&typ=po&id=po04.txt

Skip to content