Aktualizacja strony została wstrzymana

Wysypka Niemców pomagającym Żydom…

Berthold Beitz, nazistowski przemysłowiec, b. szef koncernu Kruppa wyznał niemieckiej gazecie swój długo skrywany „sekret” o pomaganiu Żydom podczas wojny.

94-letni Beitz nie chciał do tej pory mówić o udzielanej Żydom pomocy, gdyż „nie był zainteresowany pochwałami.” Beitz był w latach 1942-44 dyrektorem handlowym firmy Carpathian Oil i wtedy to „wykreślił 1500 Żydów z transportów” oraz „uratował 250 Żydów z pociągu jadącego do obozu zagłady Bełżec w Polsce.” – podaje swoistym antypolskim stylem izraelska agencja JTA.

W związku z tym, sąsiedzi powiadomili władze o udzielaniu pomocy Żydom, za co Beitz został „wtrącony do więzienia Gestapo w Breslau, dzisiaj Wrocław w Polsce.” Tak się jednak cudownie złożyło, że przesłuchującym na Gestapo był stary przyjaciel Beitza, który wypuścił go z więzienia.”

Yad Vashem uhonorowało Beitza w 1973 roku drzewkiem, a jego żona – Else, która „ukrywała żydowskie dzieci w swoim domu”, ma otrzymać to wyróżnienie w tym roku.

 

KOMENTARZ BIBUŁY: Jak to wszystko pięknie się układa: w Polsce nagonka na „antysemickich Polaków” i oskarżanie ich o mordowanie Żydów i – to tylko kwestia krótkiego czasu – w konsekwencji wywołanie „Holokaustu”, za to w Niemczech „wychodzą na światło dzienne” jakieś niepewne przypadki „przechowywania żydowskich dzieci”. Ma być tak, co widocznie zostało ustalone na najwyższych szczeblach i co jest na rękę i Niemcom uciekającym od odpowiedzialności historycznej za rozpętanie wespół z przyjacielskim socjalistycznym Związkiem Sowieckim wojny światowej, i co pasuje Żydom, którzy tak naprawdę nigdy nie czuli nienawiści do swych niemieckich oprawców, chcących przecież tylko pomóc syjonistom w ich przesiedleniu do wymarzonej Palestyny. No, ale jakiegoś winnego znaleźć trzeba, więc buduje się wizję Polski jako „kraju obozów śmierci”, jako kraju pełnego katolickich szowinistów, którzy z furią przed wojną, podczas wojny i po wojnie mordowali Żydów.
No i nade wszystko zadziwia pamięć 94-letniego dziadka, który nagle „przypomniał” sobie coś, za co otrzymał już 35 lat temu nagrodę…

 

.