Grupa rodziców, którzy posyłają dzieci do jednej z rzymskich szkół, nie chce, by języka włoskiego uczyła tam siostra zakonna. Ci sami rodzice nie sprzeciwiali się, kiedy zajęcia prowadził jogin, propagując na lekcjach filozofię indyjską. To kolejny w ostatnim czasie przykład absurdalnych żądań ateistycznej mniejszości we Włoszech.
Zdaniem rozjuszonych rodziców, nauczyciel nie może być osobą duchowną, nawet jeśli jego kwalifikacje są odpowiednie. – Zakonnica może okazać się doskonałą nauczycielką, reprezentuje jednak Kościół – powiedziała liderka tej grupy cytowana przez Radio Watykańskie. – Ciekawa jestem, co nauczycielka powie mojemu dziecku, kiedy zapyta ją o powstanie życia na ziemi. Jestem ateistką i uważam, że szkoła publiczna powinna być co najmniej świecka – dodała.
61-letnia siostra Annalisa Falasco zaczęła uczyć języka włoskiego w tej szkole po odejściu poprzedniego nauczyciela, jogina. Mimo że na lekcjach prowadził z dziećmi gimnastykę z elementami jogi, nie robiło to na rodzicach wrażenia i żadnych protestów wtedy nie wszczynali.
W ubiegłym miesiącu Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że krzyż w jednej ze szkolnych klas we Włoszech narusza prawo rodziców do wychowywania zgodnie z własnymi poglądami. Sprawa trafiła do Trybunału, gdy pewna matka zażądała usunięcia tego znaku wiary, ponieważ – jak tłumaczyła – chciała wpoić swoim dzieciom „zasadę świeckości”. Włoskie instytucje państwowe oświadczyły, że nie zezwolą na zdjęcie krzyża, ponieważ jest to symbol religii i państwa.
Wojciech Kobryń