Supermarkety wpadły na pomysł jak zignorować zakaz handlu w święta. Sieci otwierają stacje benzynowe, a przy nich sklepy. Wówczas handel jest legalny nawet w Boże Narodzenie.
W święta, kiedy supermarkety nie handlują ich obroty spadają o miliony złotych. Jeden dzień wolny od pracy oznacza w przypadku takich sieci jak Tesco, Carrefour czy Auchan, utratę obrotów rzędu 100 tys. zł w jednym sklepie.
Takich wolnych od handlu dni świątecznych mamy 12 w roku (m.in. Boże Narodzenie, Wielkanoc, rocznicę Konstytucji 3 maja). Dlatego duże markety szukają sposobów na to, by choć w części odrobić tracone przychody. Można to zrobić otwierając minimarkety, na własnych stacjach paliw, rozwijanych obok własnych dużych sklepów. Stacje paliw mają bowiem prawo handlować także w święto.
– Pomysł uruchomienia sklepów na stacjach pojawił się po wprowadzeniu zakazu sprzedaży w dużych sklepach w dni świąteczne – przyznaje Aleksander Hołoga z Intermarche. Pomysłom Intermarche przyglądają się sieci, które też mają własne stacje.
JaLu/Dziennik.pl