Aktualizacja strony została wstrzymana

Cynizm tolerancjonistów

Jednym z ciekawszych doświadczeń związanych z użytkowaniem Internetu są wirtualne rozmowy z różnymi tolerancjonistami. Łatka konserwatysty sprawia, że człowiek stoi zazwyczaj na straconej pozycji. Wiadomo – jak „konserwa”, to automatycznie nietolerancja, brak dialogiczności, zapędy inkwizytorskie i konkwistadorskie w jednym.

Po drugiej stronie zaś stoją „aniołki wcielone”, „różne ateisty”, „racjonalisty”, lewicowcy świadomi i podświadomi oraz różni nałogowi powtarzacze medialnych sloganów. Łączy ich jedno: bezgraniczne umiłowanie ludzkości, które to umiłowanie aż bucha, gdy stukają w klawiaturę. Historia zna te typy ludzkie: dać im tylko trochę prochu, a oni już będą wiedzieli, jak zaprowadzić „tolerancję”.

Są tolerancyjni dlatego nie chcą krzyża w klasach szkolnych; są dialogiczni, dlatego chcą by moje dzieci uczyły się edukacji seksualnej itp., itd. Nie zauważają (lub nie chcą zauważyć), że pod pozorem ich „walki” kryje się określony światopogląd. Wszystkie bowiem poglądy wyrażane w ważnych kwestiach społecznych oparte są na konkretnej filozofii, a gdy nie są, to stają się tylko „swobodną impresją wolnego intelektu” (czytaj: bełkotem).

Z czego bierze się ich zacietrzewienie? Wydaje się, że jest pochodną rewolucyjnego zapału i poczucia misji. W większości przypadków oni naprawdę wierzą, że walczą klawiaturą o „lepsze jutro” dla ludzkości. Dlatego też można im swobodnie nienawidzieć, a pomimo to pozostawać dalej otwartymi i tolerancyjnymi!

Cynizm z jakim posługują się wytrychem tolerancji czy neutralności światopoglądowej w celu niszczenia przeciwników, byłby wdzięcznym tematem badań dla naukowców. Byłby, ale nie jest, bo nikt takiego tematu nie odważy się wziąć na tapetę.

I tylko się człowiek dziwi, że się jeszcze temu wszystkiemu dziwi.

Dariusz Zalewski

Za: W Oblężonej Twierdzy | http://dzalewski.blogspot.com/

Skip to content