Aktualizacja strony została wstrzymana

Unijne „przystawki”

Unijny prezydent konferuje z członkami Grupy Bilderberg na temat utworzenia ponadnarodowej administracji podatkowej

Jeszcze traktat lizboński nie wszedł w życie, a dynamika tworzenia ponadnarodowego superpaństwa unijnego nabrała tempa. Istnieje już ponadnarodowa służba dyplomatyczna, rozważa się utworzenie służby celnej, a teraz konsultowany jest projekt ponadnarodowej administracji podatkowej. Belgijski premier Herman Van Rompuy, nowo wybrany „prezydent Unii Europejskiej”, spotkał się z członkami Grupy Bilderberg. Na konfidencjonalnym obiedzie zaprezentował wizję przyszłego finansowania Wspólnoty poprzez… stworzenie jednego europodatku.

Herman Van Rompuy jest jednym z niewielu europejskich zwolenników wprowadzenia „podatku europejskiego”, który trafiałby bezpośrednio do budżetu Unii Europejskiej. Jak poinformował belgijski dziennik „De Tijd”, premier Belgii w swoim przemówieniu podczas spotkania Grupy Bilderberg odniósł się do „ekopodatku”, mówiąc: „nowe środki będą niezbędne do finansowania państw z rozbudowanym systemem opieki społecznej. Instrumenty zielonego podatku są jedną z możliwości, ale ich wprowadzenie nie jest pewne. Tego typu podatek może ewentualnie wygasnąć. Jednak możliwość poboru finansowego na poziomie UE musi być poważnie zbadana, szczególnie że po raz pierwszy wielkie kraje Unii są na to otwarte”.
„Premier wskazał, że niezbędne są dalsze analizy strukturalnego finansowania na poziomie europejskim” – podkreślił później rzecznik belgijskiego szefa rządu. Propozycja nałożenia opłat na działania destrukcyjnie wpływające na środowisko była już poruszana podczas wcześniejszych dyskusji w unijnych gremiach. Jednak sugestia, że propozycja nowego prezydenta Unii Europejskiej może kolidować z narodową polityką podatkową poszczególnych państw, to prawdziwa zmora antyfederalistów w takich krajach Wspólnoty, jak Wielka Brytania czy Dania. Udział Rompuya w obiedzie Grupy Bilderberg utwierdza również w przekonaniu krytyków procesu wyboru czołowych decydentów unijnych, podkreślających, że do tak ważnych ustaleń dochodzi na poufnych spotkaniach, w trakcie nieformalnych wydarzeń towarzyskich.
Janusz Kobeszko, ekspert od prawa podatkowego i funduszy strukturalnych Unii Europejskiej z Instytutu Sobieskiego, podkreśla, że pomysł jednego podatku europejskiego powraca już od pewnego czasu. – Jest to pomysł dość niebezpieczny i nie chodzi tylko o to, że trudno będzie uzyskać zgodę 27 państw członkowskich – nie tylko rządów, ale obywateli – twierdzi. Kobeszko zwraca uwagę, że ważne byłoby uzyskanie odpowiedzi, czy taki podatek miałby zwiększać już obecne krajowe ciężary fiskalne i w jaki sposób byłby ściągany. Jednym z takich pomysłów jest tzw. podatek jednego procenta. Kobeszko podkreśla też, że europodatek uprościłby sposób konstruowania unijnego budżetu. – Taki podatek może i uprościłby bazę dochodową UE, ale do tego trzeba by utworzyć odpowiednik Ministerstwa Finansów i można by się spodziewać, że wcześniej czy później te stawki podatku europejskiego byłyby wyższe – wskazuje ekspert.
Podatek byłby pretekstem do stworzenia kolejnej międzynarodowej służby. – Jest ponadnarodowa służba dyplomatyczna, rozważa się powołanie służby celnej, a w momencie pojawienia się podatku doszłoby do tego, że kolejnym pomysłem będzie stworzenie ponadnarodowej administracji – także podatkowej – uważa Janusz Kobeszko. Jego zdaniem, wraz z podpisaniem traktatu lizbońskiego dynamika rozwoju UE będzie zmierzała do utworzenia jednego państwa, gdyż w traktacie znajduje się kilka elementów przyspieszających unifikację międzynarodową. – Są zapisy mówiące o tym, że organizm, który powstaje po podpisaniu traktatu lizbońskiego, ma pewne cechy nowego ponadnarodowego państwa – podkreśla ekspert. Komentując spotkanie belgijskiego premiera z Grupą Bilderberg, Janusz Kobeszko zaznacza, że tego typu spotkania nie są niczym specjalnym, pod warunkiem że nie będą miały wpływu na decyzje podjęte w Parlamencie Europejskim, gdzie propozycje powinny być przyjmowane lub odrzucane w sposób demokratyczny. Zwraca przy tym uwagę na fakt, że po podpisaniu traktatu lizbońskiego to właśnie PE będzie najdobitniej wypowiadał się w kwestiach instytucjonalnych i podatkowych nowej UE. Zdaniem eksperta, przy okazji traktatu lizbońskiego i obsady nowych stanowisk możliwe jest powstanie „Europy dwóch prędkości”. – W ten sposób dopuszczone są mechanizmy podejmowania niektórych decyzji przez grupę państw, która nie jest grupą 27 państw. Na przykład 15 krajów może wyrazić zainteresowanie jakąś instytucją i ją wdrażać, nie pytając reszty o zdanie – mówi Kobeszko.
Politycy i biznesmeni spotykają się co roku na obradach elitarnej Grupy Bilderberg. Nazwa tej nieformalnej organizacji pochodzi od nazwy holenderskiego hotelu w Osterbeek, w którym w maju 1954 r. po raz pierwszy zebrali się członkowie tego klubu. Tym razem takie wydarzenie miało miejsce w Valley of Dutchess, dawnym klasztorze położonym na przedmieściach Brukseli. Wśród gości znaleźli się belgijscy przemysłowcy, prezes organizacji Bilderberg Etienne Davignon, były sekretarz stanu USA Henry Kissinger oraz luminarze światowego biznesu i polityki międzynarodowej. Miejsca spotkań są zwykle ściśle chronione przez miejscową policję i agencje rządowe. Charakterystyczne dla tej organizacji jest unikanie rozgłosu, dlatego zjazdy odbywają się w poufnych miejscach. Co prawda w szczytach biorą udział dziennikarze, jednak są specjalnie wyselekcjonowani i składają obietnicę dyskrecji, dlatego nie zdają szczegółowych relacji ze spotkania.

Wojciech Kobryń

Za: Nasz Dziennik, Piątek, 20 listopada 2009, Nr 272 (3593) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20091120&typ=sw&id=sw01.txt

Skip to content