Aktualizacja strony została wstrzymana

Dzieci babci dowód zabrały..

To znane autorytety kazały młodym ludziom „zabrać babci dowód”. Dzisiaj w efekcie zabrali jej również emeryturę. Zamiast przepraszać za ten dowód, niech teraz łożą na obiad dla staruszki. Taka jest cena zabawy w głosowanie.

Starsi czytelnicy pewnie pamiętają stary szmonces z Dziewońskim i Kobuszewskim o pożyczaniu pieniędzy. Anglia pożyczyła Ameryce, Ameryka Francji, Francja Niemcom, a Niemcy Anglii. Póki ktoś z tego łańcuszka nie odda długu, nikt nie będzie miał pieniędzy. W szmoncesie nie uwzględniono dosyć znanego faktu, że kolejni pożyczający robią to na coraz gorszych warunkach. Nikt więc nie ma pieniędzy, ale wartość długów gwałtownie rośnie. 

Pewną twórczą emanacją tej operacji finansowej, zdecydowanie mniej zabawną, jest polityka budżetowa rządu. Rząd na razie wiele nie pożyczył. Chwalił się do niedawna całkiem niskim deficytem, a jednocześnie sporo wydawał. Kto więc dał na to pieniądze? Otóż zamiast emitować tanie obligacje, rząd przesunął ciężar pożyczania na ZUS. Ten dostał mało pieniędzy z budżetu, musi więc dużo pożyczyć, i o wiele drożej niż rząd, w bankach. Ale i banki coraz mniej chętnie będą go kredytować. ZUS w rezultacie zaciągnie dług u emerytów i rencistów, płacąc im z opóźnieniem. Emeryci, tacy, którzy jeszcze dadzą radę pożyczą od banków. Pozostali zaczną kupować na krechę. Sklepy zadłużą się u dostawców, a ci pewnie też zadłużą się w bankach. Problem w tym, że emeryci, którzy pożyczą na procent, zapłacą dwa razy tyle co państwo. Ale stanie się to pewnie już pod zupełnie innymi rządami. Budżet ciągle będzie „jak ta lala”. 

Oczywiście taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność. W pewnym momencie ludzie będą mieli kłopot ze zwracaniem pieniędzy bankom. Te raczej nie zostaną bez pomocy. W najważniejszych zasiada paru dobrych znajomych premiera. Banki wcześniej czy później doczekają się jakiejś formy wsparcia od rządu. Zapewne coś w tym celu rząd będzie musiał pożyczyć albo sprzedać. 

W pożyczaniu pieniędzy na wydatki stałe nie ma nic godnego polecenia. Jeśli jednak już się na to decyduje, należy minimalizować straty. Rząd minimalizuje je, ale po to, by pochwalić się lepszymi wskaźnikami i nie szkodzić instytucjom finansowym. To specyfika rozumienia demokracji w Polsce. Zawsze znajdzie się też trochę dziennikarzy, publicystów i autorytetów moralnych, od których niestety roi się również w obecnej telewizji publicznej, by wytłumaczyć ludziom, że tak się właśnie rządzi. 

Wszak to znane autorytety kazały młodym ludziom „zabrać babci dowód”. Dzisiaj w efekcie zabrali jej również emeryturę. Zamiast przepraszać za ten dowód, niech teraz łożą na obiad dla staruszki. Taka jest cena zabawy w głosowanie. 

Ze szmoncesu można się pośmiać. Bez środków do życia śmiać się nie chce. 

W czasie wojny wietnamskiej podpuszczani przez Sowietów pacyfiści stworzyli wstrząsający plakat podpisany: „Kiedy Amerykanie bawią się w wojnę… dzieci nie bawią się wcale”. Oczywiście jak przyszedł komunizm, dzieci… umierały ze szczęścia.

Coś jednak z tej melodyki mi brzęczy, kiedy widzę wielki show na dworze Donalda Tuska. „Kiedy chłopcy bawią się w rządzenie, starcy nie mają na jedzenie”. A może „Dzieci babci dowód zabrały, teraz z głodu wyszły jej gały”. Fajne i dowcipne. Donek, Rysiek i Zdzisiek mogą ubawić się po pachy w nowo otwieranych salonach gier. Jednorękich bandytów, czyli hazardu dla ubogich, już wspierać nie będą. Pozostaną kulturalne, pełne cygar i dobrej whisky meliny dla dżentelmenów. Tam nikt babci nie wpuści. A nuż cholera jeszcze przez przypadek wygra na rulecie… 

Tomasz Sakiewicz

Za: Gazeta Polska - niezalezna.pl | http://www.niezalezna.pl/article/show/id/26991 | DZIECI BABCI DOWÓD ZABRAŁY...

Skip to content