Aktualizacja strony została wstrzymana

O tym, że rządy wielu (demokracja) są najgorsze cz.II – św. Tomasz z Akwinu

Po tych wstępnych rozważaniach należy koniecznie postawić pytanie, czy lepiej, by prowincja lub wspólnota polityczna były pod królowaniem jednego, czy wielu.

Można to rozważyć na podstawie samego celu sprawowania rządów. Intencją każdego, kto króluje, winno być zapewnienie ocalenia ludziom powierzonym jego królowaniu. Zadaniem sternika jest bowiem, aby – wbrew morskim niebezpieczeństwom – zachować statek w całości i nienaruszony doprowadzić do portu ocalenia. Dobro i ocalenie wspólnoty stowarzyszonych ze sobą ludzi tkwią przecież w zachowaniu jej jedności, nazywanej pokojem. Gdy ów pokój znika, gaśnie też korzyść ze wspólnego życia, a skłócona wspólnota staje się dla siebie ciężarem. I oto mamy zatem cel dążeń rządcy wspólnot aby zapewnić jedność pokoju. Nie na miejscu są rozważania nad celowością czynienia pokoju wśród swoich poddanych, bo czyż lekarz nie wie, że ma leczyć chorych? Nikt nie powinien się zastanawiać, czy dążyć do celu, do którego powinien dążyć, ale raczej nad tym, co tam zaprowadzi. I stąd słowa Apostoła wzywające wierzący lud do jedności: starajcie się – rzecze – zachować jedność ducha węzłem pokoju. Tak więc tym korzystniejsze byłyby rządy, im skuteczniej przyczyniałyby się do zachowania jedności jako pokoju.

To zaiste nazywamy korzystniejszym, co lepiej prowadzi do celu. Okazuje się, że rzecz będąca sama w sobie jednością o wiele lepiej jednoczy niż jakaś mnogość. Najoczywistszą wszakże przyczyną ogrzewania jest coś, co samo w sobie jest ciepłe. Korzystniejsze są zatem rządy jednego niż wielu.

Co więcej, okazuje się, że wielu w żaden sposób nie zachowałoby wspólnoty, gdyby byli we wszystkim skłóceni. Jest więc i między wieloma konieczna pewna więź po to, by w ogóle mogli w jakiś sposób rządzić – tak jak wielu nie poprowadziłoby okrętu w jedną stronę gdyby w jakiś sposób nie byli ze sobą związani. Wielu zaś łączy przez przybliżanie do jedności. Lepiej zatem, gdy króluje jeden, wielu, a to stąd, że wtedy ludzie zbliżają się do jedności.

Dalej: rzeczy zgodne z naturą mają w sobie doskonałość, bowiem natura posługuje się jednostkami – i tak jest najlepiej. Zgodnie z naturą to jeden porządkuje wszystko. Licznymi członkami bowiem porusza coś jednego – serce, a nad wszystkimi częściami duszy władzę sprawuje jedna siła, mianowicie rozum. Jak nad pszczołami jest jeden król, tak i nad całym wszechświatem jest jeden Bóg – Stwórca wszechrzeczy i ich Rządca. I jest to rozumne. Wszelka bowiem mnogość wywodzi się z jedności. Z tego powodu, jeśli ludzkie dzieła naśladują naturalne i o tyle jest lepszy taki ludzki wytwór, o ile stara się upodobnić do tego, co w naturze, to – z konieczności – najlepsze dla ludzkiej wspólnoty jest to, by królował nad nią jeden.

Objawia się to także w doświadczeniu. Bo przecież prowincje lub wspólnoty polityczne, nad którym nie króluje jeden, są trapione sporami i – pozbawione pokoju – szamoczą się w różne strony, by wypełniło się, co nam przekazał Pan przez proroka: 'pasterze mnodzy spustoszyli winnicę moją’. Z drugiej zaś strony, prowincje lub wspólnoty pollityczne, które mają nad sobą króla, cieszą się pokojem, kwitną sprawiedliwością i opływają w dostatki. I dlatego zapowiedział Pan swojemu ludowi przez proroków, że ustanowi jedną głowę i jednego pierwszego pośród nich.

św.Tomasz z Akwinu

Za: Organizacja Monarchistów Polskich | http://www.omp.lublin.pl/lektury.php?autor=92&artykul=4

Skip to content