Aktualizacja strony została wstrzymana

Jakie prawo, taka wolność

Nie wiadomo w jakim kształcie trafi do sejmu projekt nowelizacji prawa prasowego, który zawiera kuriozalny zapis o konieczności sądowej rejestracji stron internetowych. Wprawdzie szybko pojawiły uspokajające głosy z Ministerstwa Kultury, pilotującego projekt ustawy, że nowela nie obejmie „prywatnych stron internetowych użytkowników”, a także blogów, gdyż „Minister Bogdan Zdrojewski przychyla się do pomysłu, by rejestracja stron była całkowicie dobrowolna”. Dusza człowiek, chciałoby się zawołać. Pytanie tylko, po kiego czorta prowadzić rejestr czegoś, czego rejestrować nie trzeba?

Pomysły na okiełznanie Internetu nie są nowe. Na przykład we wrześniu 2008 roku białoruski rząd jednogłośnie przyjął ustawę wprowadzającą obowiązek rejestracji mediów internetowych, która zrównała internet z pozostałymi mediami , a te – jak wiadomo – podlegają obowiązkowej rejestracji. Podobnie może być u Polsce, choć trudno uwierzyć, że właśnie na Białorusi minister Bogdan Zdrojewski szukał inspiracji dla rozwiązań prawnych, które zamierza zaserwować polskim internautom. A rozwiązania te, cichutko, pomaleńku, w majestacie prawa, kastrują rzecz zasadniczą i fundamentalną dla funkcjonowania człowieka – wolność.

By nie wywoływać totalnej wojny z blogerami, którzy – co nie jest tajemnicą – do pokornych nie należą, wrzucił im pan minister w uzasadnieniu do ustawy, taką oto uspokajającą interpretację (podkreśl. moje):

„Należy zauważyć, że projekt nowelizacji ustawy (…) nie rozstrzyga problemu blogów, z tego względu, iż ta forma twórczości jest obecnie w fazie rozwoju. Nie chcąc ingerować w swobodną ewolucję tego środka przekazu, odstąpiono od wprowadzenia szczegółowego uregulowania tej materii na tym etapie. Nie wyklucza się jednak sytuacji, iż w toku dalszych prac legislacyjnych będzie rozważana kwestia wprowadzenia do ustawy regulacji dotyczących blogów i ewentualnej ich rejestracji„.

Tak więc drodzy blogerzy, nie znacie ani dnia ani godziny, kiedy decyzją administracyjną w związku z niedopełnieniem dobrowolnego obowiązku rejestracyjnego nałożonego na Was przez ministra polskiego rządu, zostanie wyłączona wasza witryna internetowa, a Wy za okazaną krnąbrność i brak szacunku dla prawa, ukarani zostaniecie karą grzywny, a w przypadku jej nieuiszczenia w wymaganym prawem terminie, karą pozbawienia wolności, dajmy na to, trzech lat.

Co, że absurd? Jaki absurd? Przecież już stary Monteskiusz powiedział, że „wolność to prawo czynienia wszystkiego, na co pozwalają prawa”. Bardzo logiczna maksyma sugerująca, że taką mamy wolność, jakie mamy prawo. A że złe prawo? Cóż… a jak wybieraliście w ostatnich wyborach?

Maciej Eckardt

Za: eckardt.pl | http://www.eckardt.pl/jakie-prawo-taka-wolnosc.html

Skip to content