Aktualizacja strony została wstrzymana

Pat Buchanan – enfant terrible amerykańskiej polityki – Maciej Szepietowski

Pomimo komplikującej się sytuacji geopolitycznej system polityczny Stanów Zjednoczonych wydaje się nadal najbardziej stabilnym ustrojem na świecie. Długoletnie doświadczenie i konsekwencja w budowaniu rzeczywistości prawnej i politycznej na północnoamerykańskim kontynencie zaowocowały specyfiką demokracji i mentalnością społeczną różniącą się w wielu aspektach od modelu kontynentalnego.

Fakt stabilności politycznej Stanów Zjednoczonych nie oznacza wszak, że realia polityczne tego kraju cechuje stagnacja i znikomy brak dynamiki w sferze politycznej działalności i publicystyki. Co prawda system partyjny faktycznie oparty na 2 partiach (podmiotowość prawną posiadają również inne partie – często bardzo egzotyczne – nie są one jednak realnymi podmiotami politycznymi) stawia przed nimi często li tylko wyborczo-parlamentarne zadania.

Ogromną rolę spełniają jednak tzw. think-tanki, ośrodki analityczno-badawcze, spełniające rolę silnego, intelektualnego zaplecza dla partii politycznych. Te instytucje de facto wpływają niezwykle intensywnie na amerykańską politykę.
Równie silnie na amerykańską politykę i dyskurs publiczny wpływają polityczni komentatorzy. I nie mam tu na myśli bynajmniej Michaela Moor’a, autora głośnego, acz wybitnie przereklamowanego filmu „Fahrenheit 9/11”, będącego tanią agitką polityczną przeciw prezydentowi Georgowi W. Bushowi, a poważnych politycznych komentatorów, którym popularne media w Europie i Polsce poświęcają niewiele miejsca.

Jednym z takich wpływowych politycznych komentatorów, który w odróżnieniu od innych tzw. gadających głów ma bogaty staż również jako aktywny polityk jest Patrick Joseph Buchanan.
Patrick J. Buchanan urodził się w 1938 roku w Waszyngtonie, w rodzinie katolickiej o korzeniach irlandzko-szkockich i bawarskich. Jego ojciec zaszczepił dzieciom kult generała Francisco Franco i obrońcy Alkazaru, płk. Moscardo. Buchanan ukończył anglistykę i filozofię (1961) w Uniwersytecie Georgetown oraz dziennikarstwo (1962) w Uniwersytecie Columbia. Od początku był związany z Partią Republikańską. W swojej karierze był współpracownikiem i doradcą trzech prezydentów: Nixona, Forda i Reagana. Trzykrotnie ubiegał się o nominację na kandydata na prezydenta USA. W 1992 i 1996 roku ubiegał się o nominację Old Grand Party do prezydentury, natomiast w 2000 – z ramienia (utworzonej przez Rossa Perota) Partii Reform.

Przez długie lata współpracował z wpływowym amerykańskim środowiskiem „National Review”. Współpraca ta zakończyła się w rezultacie coraz bardziej krytycznego stanowiska Buchanana wobec rosnących wpływów tzw. neokonserwatystów i lobby izraelskiego w USA. W 1993 roku założył magazyn „The American Cause”. W 2002 r. natomiast powstał z jego inspiracji dwutygodnik “The American Conservative”. Było to możliwe dzięki pomocy Taki Theodoracopulos – spadkobiercy jednej z największych greckich fortun, który podarował milion dolarów z przeznaczeniem na to wydawnicze przedsięwzięcie.

Buchanan jest także autorem kilku książek (pierwsza wydana w 1973 r.). Obecnie również polski czytelnik dzięki wrocławskiemu wydawnictwu „Wektory” ma możliwość zapoznania się z ciekawą publicystyką polityczną Buchanana. W Polsce w ostatnim czasie ukazały się „Śmierć Zachodu” (2001 r., wyd. polskie 2005 r.) oraz „Prawica na manowcach” (2004, wyd. polskie 2005 r.).

Obecnie wokół Pata Buchanana skupiają się tradycyjni konserwatyści (oponenci krytykowanych intensywnie przez Buchanana, będących przy władzy tzw. neokonserwatystów) , podzielający jego diagnozę, iż współczesna Ameryka to kraj chory, gdyż jej instytucje polityczne, szkoły i uniwersytety oraz kościoły zostały moralnie rozbrojone, a radykalny liberalizm zniszczył ustrój amerykańskiej republiki. W polityce zagranicznej głosi hasło America First!, tj. kierowanie się wyłącznie interesem narodowym i odrzuca ideę Ameryki jako „światowego żandarma”, budującego globalny Nowy Porządek oraz potępia wszystkie prowadzone w ostatniej dekadzie wojny mające na celu bałwochwalcze szerzenie demokracji.

Buchanan stoi twardo na pozycjach katolickiego tradycjonalizmu. Bezkompromisowość cechuje go też w kwestiach moralno-obyczajowych: aborcję i eutanazję nazywa ludobójstwem, abolicjonizm – fałszywą litością, AIDS – zemstą natury za plagę zboczeń. Stanowcze i wyraziste poglądy w ogromnym stopniu utrudniają Buchananowi – z czego sam doskonale zdaje sobie sprawę – czynny udział we współczesnej polityce, w której istotna jest bezbarwność, budowanie okrągłych, pustych zdań i fałszywe schlebianie wyborcom. Buchanan jest politykiem najbardziej znienawidzonym przez „siły postępu”. Przykładem tego są choćby groźby wygłaszane regularnie pod jego adresem na łamach prasy amerykańskich ekstremistycznych środowisk tzw. gejów i lesbijek.

Osią krytyki Buchanana w ostatnich latach jest wspomniane już dwukrotnie środowisko neokonserwatystów i administracja prezydenta Georga W. Busha, opanowana właśnie przez ten krąg intelektualno-polityczny. Nazywani są przez Buchanana „partią wojny”, która zawłaszczyła amerykańską politykę zagraniczną. Buchanan uważa, że faktycznie niewiele oprócz nazwy mają wspólnego z klasycznie rozumianym konserwatyzmem a ich pierwszą generację stanowili poszukujący „dawni trockiści, socjaliści, liberałowie i lewicowcy”.

Konserwatyści i neokonserwatyści nie zawsze stanowili przeciwne obozy. W latach 70 neokonserwatyści, jako „sieroty” porzucone przez lewicującą wtedy Partię Demokratyczną zostali „przygarnięci” przez Republikanów i w szybkim tempie zaczęli narzucać partii swój punkt widzenia świata. Byli sojusznikami w okresie zimnej wojny, gdyż razem sprzeciwiali się łagodnemu kursowi wobec ZSRS i byli wrogami komunizmu. Teraz stanęli po przeciwnej stronie barykady. W największym uproszczeniu: pierwsi są przeciwnikami wojny i bezpodstawnych ingerencji w imię demokracji oraz praw człowieka w wewnętrzne sprawy innych państw, drudzy chcieliby wzmocnić Izrael i wprowadzić demokrację w świecie islamu. Interwencjonizm, wojny o wprowadzanie demokracji oraz gorliwe przywiązanie do Izraela stanowią esencję neokonserwatyzmu wg Buchanana.

Krytycy Buchanana (m.in. Richard Perle – ważna postać środowiska neokonserwatystów) często zarzucają mu antysemityzm, z powodu rzekomego utożsamiania neokonserwatystów z narodowością żydowską. Buchanan w „Prawicy na manowcach” pisze, że „choć wielu neokonserwatystów jest Żydami, większość żydowskich pisarzy i intelektualistów to liberałowie i duża ich część należy do zdecydowanych krytyków neokonserwatyzmu”.

„Farbowani konserwatyści”, jak amerykański publicysta polityczny określa swoich przeciwników „są nieliczni, ale dysponują nieproporcjonalnie dużymi wpływami dzięki fundacjom, pismom, działom gazet, współdziałaniu i podczepianiu się pod ludzi sprawujących władzę”. Buchanan nie obawia się pod adresem administracji prezydenckiej i neokonserwatystów rzucić oskarżenia o zarozumialstwo i pychę, bo przecież plany neokonserwatystów przejęcia kontroli nad połową państw arabskich są niepokojące ze względu na konsekwencje takiego kroku. Pamiętajmy, że USA są w tym momencie u szczytu swojej potęgi, co powinno skłaniać raczej do roztropnego używania argumentu siły. Imperia nie trwają wiecznie, tymczasem administracja prezydencka z podszeptu neokonserwatystów dąży do zwielokrotnienia przeciwników USA i rozszerzenia teatru działań zbrojnych, czego jesteśmy nieustannie świadkami.

Buchanan w swojej publicystyce politycznej dużo miejsca poświęca islamowi, terroryzmowi i Chinom. W pierwszych dwóch kwestiach, mając pełną świadomość skali skutków wydarzeń z 11 września 2001 r. i konieczności surowego karania sprawców aktów terrorystycznych, zwraca uwagę na konieczność poddania głębokiej analizie źródeł nienawiści do USA, wyrażanej w społecznościach muzułmańskich całego globu. Wyraża opinie, że winę za taki stan ponosi arogancja, brak elementarnego szacunku dla innych cywilizacji oraz materialistyczna i hedonistyczna pseudokultura, której ikonami są demoralizujące wydawnictwa, tolerowane na Zachodzie amoralne postawy i władza zlaicyzowanych mediów. W dziedzinie geopolitycznych konstelacji Chiny uważa za państwo, które jest autentycznym i pewnym rywalem Stanów Zjednoczonych w perspektywie najbliższych lat.

O ile „Prawica na manowcach” stanowi studium kryzysu amerykańskiej polityki, to książka „Śmierć Zachodu” stanowi szczegółową analizę porównawczą sytuacji na amerykańskim i europejskim kontynencie. Buchanan unika jałowej publicystyki, na rzecz dosadnych faktów i aktualnych danych. Amerykański konserwatysta, który szczegółowo analizuje aktualne problemy kulturowe, demograficzne pyta wprost: czy śmierć Zachodu jest nieodwracalna? Od pesymistycznych wniosków zawartych w publicystyce Buchanana uciec się niestety nie da, jak chcieliby jego krytycy, dla których dobrego samopoczucia lepiej by było gdyby książka „Zmierzch Zachodu” się nie ukazała.

Buchanan nie tylko zwraca uwagę na coraz powszechniej znane analizy dotyczące migracji i liczebności narodów. Ból zachodnich „elit” wywołuje analiza przyczyn fatalnego stanu społeczeństw Zachodu.
Pisząc o rewolucji permisywizmu, pustej tolerancji, mitycznych dobrodziejstwach wielokulturowości, kulturze śmierci i destrukcji rodziny i narodowej świadomości, naraził się wielu wpływowym dziś środowiskom, które coraz częściej obdarzają go epitetem prawicowego ekstremisty.
Buchanan nie pomija w swojej publicystyce również spraw społecznych i gospodarczych. Popiera m.in. wzmocnienie lokalnych społeczności i wraz z tym jest za osłabieniem federalnego rządu. Sprzeciwia się także centralistycznej państwowej edukacji i proponuje w zamian poszerzenie zakresu lokalnych, prywatnych inicjatyw oświatowych.

Jednak przez część prawicowych, wolnorynkowych ekspertów ekonomicznych Buchanan jest uznawany za osobą nie zaznajomioną z argumentami ekonomicznymi. Zarzucają mu, że mimo słusznej w wielu kwestiach diagnozy sytuacji społeczno-gospodarczej USA, jego poglądy są niekonsekwentne. Uważają, że Pat Buchanan nie widzi, że podstawy współczesnego państwa opiekuńczego, opieka emerytalna, „ubezpieczenia przeciwko bezrobociu”, państwowa edukacja, muszą zostać usunięte w celu stworzenia zdrowego społeczeństwa.
W opinii innych, lewicujących komentatorów i polityków rzekomo apokaliptyczne przestrogi i nierealistyczne propozycje Buchanana podżegają do nienawiści i podsycają nietolerancję. Zarzucają mu, iż od lat przeciwstawia Amerykę chrześcijańską, prorodzinną, patriotyczną, izolacjonistyczną i protekcjonistyczna, Ameryce agresywnie antyreligijnej, kosmopolitycznej, globalizującej się, multikulturowej i przyzwalającej na homoseksualizm. Według nich bezpodstawnie odrzuca definicję Zachodu, jako wspólnoty uniwersalistycznych idei demokracji, praw człowieka i godności ludzkiej na rzecz wspólnoty opartej o chrześcijaństwo i etniczność.

W ten sposób wg wielu niechętnych mu komentatorów Buchanan prowokuje jedynie eskalację konfliktów społecznych i przypisują mu jednoznacznie negatywną rolę. Tym niemniej mimo ostracyzmu z jakim się spotyka Buchanan w niektórych środowiskach jego publicystyka jest odważna i ważna. Buchanan, niegdyś aktywny polityk, dziś niewątpliwie enfant terrible amerykańskiego życia publicznego, aktywny raczej w obszarze metapolitycznym, przywykł do obecnej roli w której dobrze się sprawdza. Najlepszy tego dowodem są emocje i krytyczne teksty polemiczne jakie wzbudza stale jego publicystyka polityczna.

Maciej Szepietowski

Artykuł ukazał się pierwotnie na łamach pisma Myśl.pl, nr 6/2007.

 

Za: InfoPatria.pl

 

 

Skip to content