Aktualizacja strony została wstrzymana

Arytmetyka według PO: Stocznia na sprzedaż za 380 mln zł, zasiłki dla zwalnianych – 550 mln zł

– Wielu szczecinian patrzy ze zgrozą na to, co dzieje się wokół  największego przedsiębiorstwa gospodarki morskiej Szczecina – mówi Grzegorz Durski, przewodniczący KNSZZ „Solidarność 80”. – Pytają, jak to możliwe, że państwo przeznacza na zasiłki dla zwalnianych pracowników ponad 550 mln zł, a następnie gotowe jest sprzedać cały majątek dwóch wielkich stoczni przedsiębiorcy z Kataru za ledwie 380 mln? Jaka w tym logika? Chyba że ktoś ma bardzo konkretny interes w likwidacji  polskich stoczni w Szczecinie i Gdyni…

– W tym samym czasie, gdy komisarz N. Kroes każe Polsce sprzedać państwowe stocznie, rząd RFN dotuje dwie stocznie niemieckie, których państwo jest współudziałowcem, kwotą 165 mln euro! Pani komisarz milcząco to aprobuje. Nasz rząd natomiast godzi się więc na podrzędność Polski w Unii Europejskiej.

– Czym jest stocznia dla Szczecina? Historycznym symbolem, a przede wszystkim wielkim zakładem pracy, który przetrwał i podniósł się dwukrotnie z upadku po czasach złej koniunktury na statki. Władze miasta jak dotąd nic nie zrobiły dla tonącej stoczni, dla pozyskania rzetelnego inwestora. Tymczasem we Francji i Niemczech są miasta będące ważnymi udziałowcami tamtejszych stoczni. A więc miasto europejskie może wspierać zakład przemysłowy ważny dla swych mieszkańców!

Wywiad z Grzegorzem Durskim zamieścił dziennik Kurier Szczeciński, i choć to co mówi pan Durski nie jest odkrywcze, to publikowanie tego typu wypowiedzi w mediach głównego nurtu, już jest.

Być może słowa przewodniczącego Grzegorza Durskiego, opublikowane we wpływowej lokalnej gazecie szczecińskiej sprawią, że wielu mieszkańców Szczecina zastanowi się – przede wszystkim jednak zastanowi nad sobą, gdyż to właśnie większością głosów szczecinian wybrano obecne władze miasta, władze z PO czyli z rządzącej w Polsce partii odpowiedzialnej za wystawienie na sprzedaż polskich stoczni i wyprzedaż pozostałego majątku, wypracowanego i należącego do narodu polskiego.

Zaledwie 10 lat temu stocznia szczecińska była jedną z najnowocześniejszych stoczni w Europie, a dziś toczą się rozgrywki, krajowej, lokalnej i międzynarodowej mafii o podział łupów, rozgrabienie majątku i przejęcie lukratywnych terenów. Czym jest Szczecin bez przemysłu stoczniowego, portu, handlu międzynarodowego? Wioską z tramwajami – jak z rozgoryczeniem nazywają swoje miasto szczecinianie. Miasto po raz kolejny rozgrabione – raz bezpośrednio po wojnie, gdy tysiącami wagonów wywożono majątek miasta z przeznaczeniem „na odbudowę Warszawy”, a drugi raz gdy tak samo czerwone, komunistyczne i antypolskie jak wtedy władze rezydujące w stolicy, zajęły się wyprzedażą Polski.

Malkontenci i wiecznie narzekający, wołają: Niech Niemiec przyjdzie i zrobi z tym wszystkim porządek. Nie zastanawiają się jednak, że Bóg wydaje się być bezsilny wobec głupoty niektórych, dopuszczając spełnienie się ich marzeń. A wtedy znów zacznie się wodowanie statków, jednak już w stoczni Stettiner Oderwerke. Wtedy znów ruszy port szczeciński, jednak będzie on pod nowym zarządem jakiegoś Stettiner Hafen Betriebsgesellschaft. Wtedy znów mieszkańcy Szczecina znajdą pracę, ale już jako najemnicy niemieckich firm bądź dziwnych tworów izraelsk0-katarskich. I ku zdziwieniu malkontentów być może wyjdzie wtedy przepis zabraniający rozmowy rodzicom ze swoimi dziećmi po polsku – rozszerzy się po prostu praktykę obowiązującą na terenie dzisiejszej IV Rzeszy – i nakazujący przyczepienie do wierzchniego ubrania nalepki z literą „P”…

I być może o to wszystko dzisiejszym administratorom Priwislanskiej Krainy właśnie chodzi.

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: Kurier Szczeciński | http://www.kurier.szczecin.pl/Art.aspx?a=27139

Skip to content