Aktualizacja strony została wstrzymana

Szpitale tylko dla zdrowych…

Medycyna, lekarz, lekarstwo, szczepionka… – definicje i praktyczne znaczenie tych pojęć uległy ostatnimi czasy wielkiej przemianie. Do tej listy nowomowy wprowadzanej przez twórców światowego resetu dodany zostaje szpital.

 

Szpital do tej pory kojarzył się z placówką, w której leczono chorych.

 

szpital – «zakład lecznictwa zamkniętego, w którym bada się i leczy chorych wymagających stałej opieki lekarskiej i pielęgniarskiej»[1]

szpital – «placówka zajmująca się leczeniem chorych, którzy wymagają stałej opieki lekarskiej i pielęgniarskiej i podczas leczenia przebywają w przeznaczonym dla nich budynku»[2]

szpital – «med. zakład lecznictwa zamkniętego służący badaniu i leczeniu pacjentów wymagających hospitalizacji»[3]

hospital – »an institution that is built, staffed, and equipped for the diagnosis of disease; for the treatment, both medical and surgical, of the sick and the injured; and for their housing during this process»[4]

 

Jednak czasy się zmieniają i w takiej Kanadzie ostrzega się aby chorzy… nie zgłaszali się do szpitala.

Oto szpital dziecięcy BC Children’s Hospital w Vancouver (prowincja British Columbia), który na swojej stronie internetowej jeszcze reklamuje się jako „lider w zakresie ogólnych i specjalistycznych usług pediatrycznych”, lecz na koncie tweeterowym już wprowadził ważne uzupełnienie.

Nie czujesz się najlepiej? Twoja wizyta może poczekać. Jeśli Ty lub Twoje dziecko przychodzicie do jednej z naszych klinik, ale czujecie się chorzy, zadzwońcie i zmieńcie termin wizyty na czas, kiedy będziecie zdrowi. Dziękujemy za pomoc w utrzymaniu bezpieczeństwa i zdrowia naszych pacjentów i personelu.” – tak właśnie państwowy szpital dziecięcy BC Children’s Hospital „dba o zdrowie” najmłodszych pacjentów.

 

 

Jesteś chory, nie czujesz się najlepiej? Odłóż wizytę i w ten sposób przyczynisz się do  „utrzymania bezpieczeństwa i zdrowia… personelu.”

 

Zrzut ekranu, gdyby szpital próbował zmienić bądź skasować swój wpis…

 

Kiedyś, lekarze byli po to aby pomagać chorym, przebywali wśród chorych, często sami narażając się niewygody i choroby. Było to prawdziwie ofiarne podejście, bycie lekarzem wiązało się z odpowiedzialnością za zdrowie pacjenta, oznaczało poświęcenie, odwagę.

Dzisiaj, po okresie tzw. pandemii, kiedy to tchórze, chamy i cynicy ustawili się w jednym szeregu ze skundloną społecznością wraczy, nie ma już autorytetu lekarza.

Pozostała intratna profesja wiernych wykonawców poleceń firm farmaceutycznych, kryminalnych agencji rządowych i barbarzyńskich stowarzyszeń medycznych.

W sumie jednak, z każdej sytuacji należy wyprowadzać pozytywne wnioski i naukę na przyszłość: szpitale ograniczające przyjęcia pacjentów, wreszcie działają na korzyść pacjentów, wreszcie przyczyniają się do poprawy zdrowia, wreszcie można liczyć na spadek śmiertelności.

Jak wiadomo, najwięcej zgonów ma miejsce w szpitalach. Nawet oficjalne statystyki tak skompromitowanych agencji jak CDC nie są w stanie ukryć, że w USA aż 66% zgonów ma miejsce w placówkach medycznych, głównie w szpitalach (dane CDC na podstawie raportu National Center for Health Statistics  z 2019 roku.) Te liczby pochodzą sprzed tzw. pandemii, w czasie której  lekarze w szpitalach masowo stosowali procedury zabijania pacjentów – stosowali je bez sprzeciwu, rygorystycznie, bezwzględnie, często zachowując się jak najwięksi zbrodniarze znani nam z czasów wojennych. Czynili to w imię procedur i „nauki”, ale pamiętamy, że i słynny Todesengel w KL Auschwitz też zajmował się „eksperymentami naukowymi” i też przestrzegał odgórnych przepisów.

Tak więc nie bój się i podążaj za „znakami czasu”  – unikaj szpitali, unikaj lekarzy, a przede wszystkim unikaj zażywania lekarstw. Sceptycznie podchodź do KAŻDEGO LEKU, bo KAŻDY lek niewłaściwie stosowany (skreślone „niewłaściwie”) może powodować skutki uboczne, kalectwo bądź śmierć. Pamiętaj, przemysł farmaceutyczny oparty jest często na sfałszowanych badaniach, które są podsuwane do zatwierdzenia przez skorumpowane agencje rządowe, w których zasiadają skorumpowani urzędnicy i naukowcy, którzy służąc Wielkiej Farmacji jedynie posłusznie stemplują dostarczone dane. Z kolei, głupi bądź cyniczni lekarze opierający się na „rekomendacjach” takich agencji, wypisują recepty i aplikują „lekarstwa”, w które przeciętny człowiek wierzy jak w Boga. A najczęściej bardziej niż w Boga, bo Jego już odrzucił.

 

Oprac. www.bibula.com
2023-04-27

.