W konsekwencji dostosowywania Kościoła soborowego do współczesnego świata, rewolucja seksualna osiągnęła w środowiskach katolickich rozmiary, których nikt nie mógł sobie wyobrazić jeszcze kilka lat temu. Pod pretekstem Teologii Ciała Jana Pawła II, jesteśmy zachęcani do wszelkich rodzajów niemoralności i nienaturalnych praktyk.
Poniższy tekst papieża Piusa XII, w szczególności odnosi się do książek i artykułów, deklarujących się jako katolickie, a dotyczących inicjacji seksualnej.
Pius XII
Jest jeszcze jedna dziedzina, w której to kształtowanie opinii publicznej i jej korygowanie jest narzucane ze szczególnie tragiczną nachalnością. W tej dziedzinie, opinia publiczna została wypaczona przez propagandę, której nie wahamy się nazwać złą, nawet jeśli pochodzi ona niekiedy ze źródeł katolickich i ma na celu oddziaływanie na katolików – nawet jeśli ci, którzy ją uprawiają, nie wydają się być świadomi tego, że są zwodzeni przez złego ducha.
Chcemy tu mówić o pismach, książkach i artykułach dotyczących inicjacji seksualnej, które cieszą się popularnością w księgarniach i zalewają cały świat, wdzierając się w dzieciństwo, pogrążając nowe pokolenie, budząc niepokój w zaręczonych parach i wśród nowożeńców…
Stajemy w osłupieniu przed niedopuszczalną bezczelnością takiej literatury. Nawet pogaństwo wydaje się powstrzymywać w obliczu szacunku wobec tajemnicy intymności małżeńskiej, jednak [ta literatura] chce nas zobowiązać do oglądania gwałtu na tej tajemnicy i do tego, by jej zmysłowa i zdegradowana wizja – była proponowana szerokiej publiczności, a nawet młodzieży.
Można by zapytać, czy istnieje wystarczająco wyraźna granica pomiędzy inicjacją, która nazywa się katolicką, a erotyczną i obsceniczną prasą z jej ilustracjami, która rozmyślnie ma na celu zgorszenie lub bezwstydne i nikczemne wykorzystanie najniższych instynktów upadłej natury ludzkiej.
Jednak to nie wszystko. Propaganda ta zagraża katolikom podwójną plagą, by nie użyć mocniejszego określenia.
Po pierwsze, wyolbrzymia się ponad miarę, wagę i znaczenie pierwiastka seksualnego w życiu człowieka. Przyznajemy, że ze ściśle teoretycznego punktu widzenia autorzy ci utrzymują się jeszcze w granicach moralności katolickiej. Nie mniej jednak prawdą jest, że ich sposób prezentowania życia seksualnego jest taki, że nabiera ono w umyśle i praktycznym osądzie przeciętnego czytelnika znaczenia i wartości, jako celu samego w sobie. Taki sposób prezentacji prowadzi do utraty z oczu, prawdziwego i pierwotnego celu małżeństwa, jakim jest prokreacja i wychowania potomstwa, oraz wzajemnych obowiązków małżonków wobec siebie. Ten cel, wspomniane pisma pozostawiają na marginesie.
Po drugie, literatura ta, jeśli zasługuje na takie miano, zdaje się nie brać pod uwagę powszechnego doświadczenia, takiego samego wczoraj, dziś i zawsze – ponieważ opiera się ono na samej naturze, i które świadczy o tym, że w formacji moralnej ani inicjacja, ani pouczenie o niej, nie przynoszą żadnych korzyści. Wręcz przeciwnie, są one bardzo niezdrowe i szkodliwe – jeśli nie są mocno połączone z nieustanną dyscypliną, panowaniem nad sobą, a przede wszystkim z korzystaniem z nadprzyrodzonych sił modlitwy i sakramentów. Wszyscy katoliccy wychowawcy godni tego miana i swojej misji są w pełni świadomi przeważającej roli sił nadprzyrodzonych w uświęceniu człowieka, czy to młodego, dorosłego, samotnego czy żonatego.
W tych pismach, prawie słowem się o tym nie wspomina, a nawet pomija milczeniem. Zasady te, tak mądrze wyłożone przez naszego poprzednika Piusa XI w encyklice Divini illius Magistri, a dotyczące wychowania seksualnego i tematów pokrewnych, są – jest to smutny znak naszych czasów! – odrzucane z pobłażliwym uśmiechem. Mówi się, że Pius XI napisał te rzeczy 20 lat temu dla swoich czasów. Od tego czasu przeszliśmy długą drogę!
Ojcowie rodzin obecni zarówno tutaj jak i na całym świecie!
W innych krajach, jest również wielu chrześcijańskich ojców rodzin takich jak wy, którzy mają te same odczucia. Połączcie z nimi siły – pod kierownictwem, rozumie się, waszych biskupów. Wezwijcie wszystkie katolickie kobiety i matki, aby użyczyły wam swojego silnego wsparcia, aby wspólnie, bez strachu i z szacunkiem, walczyć i przerwać te kampanie, bez względu na to, pod jaką nazwą występują lub z czyjej ochrony i autorytetu korzystają.
Alokucja papieża Piusa XII z 18 września 1951 r.
do grupy francuskich ojców rodzin w Castelgandolfo
– – – – ◊ – – – –
Książki i media skierowane przeciwko małżeństwu są wysłannikami diabła. Pius XI
W encyklice Casti connubii Pius XI, dokonuje przeglądu ataków na małżeństwo dokonywanych za pośrednictwem książek, filmów, radia i innych mediów, nazywając je wysłannikami Wielkiego Wroga, którym jest nikt inny, jak diabeł.
Chociaż w czasach Piusa XI nie istniał internet i media społecznościowe, z pewnością należy je włączyć do mediów wspomnianych przez papieża, ponieważ również są wypełnione tymi samymi treściami.
Pius XI
Czcigodni Bracia, gdy weźmiemy pod uwagę wielką doskonałość cnotliwego małżeństwa, wydaje się tym bardziej godne pożałowania, że szczególnie w naszych czasach jesteśmy świadkami, jak ta boska instytucja jest często pogardzana i z każdej strony poniżana.
Obecnie, niestety, ani potajemnie ani pod żadnym pozorem, ale otwarcie, z całym poczuciem wstydu odłożonym na bok, słowem i pismem, poprzez przedstawienia teatralne wszelkiego rodzaju, poprzez romantyczną fikcję, miłosne i frywolne powieści, kinematografię przedstawiającą żywe obrazy, słuchowiska radiowe, krótko mówiąc przez wszystkie wynalazki nowoczesnej nauki, świętość małżeństwa jest deptana i wyszydzana. Rozwody, cudzołóstwo, wszystkie najcięższe wady są wychwalane lub przynajmniej przedstawiane w takich barwach, że wydają się być wolne od wszelkiego potępienia i hańby. Nie brakuje książek, które ośmielają się określać się naukowymi, ale które w rzeczywistości są jedynie pokryte maską nauki, aby tym łatwiej mogły insynuować swoje idee.
Doktryny w nich zawarte, są oferowane jako wytwory nowoczesnego geniuszu. Tego geniuszu mianowicie, który, pragnąc jedynie prawdy, uważa się, że wyemancypował się spod wszystkich staroświeckich i niedojrzałych opinii; a do liczby tych staroświeckich opinii relegując również tradycyjną doktrynę chrześcijańskiego małżeństwa.
Myśli te są wpajane ludziom każdej klasy; bogatym i biednym, panom i robotnikom, wykształconym i niewykształconym, żonatym i samotnym, pobożnym i bezbożnym, starym i młodym. Na tych ostatnich, jako najłatwiejszej zdobyczy, zastawiane są najgorsze sidła.
Nie wszyscy zwolennicy tych nowych doktryn popadają w skrajności nieokiełznanej pożądliwości. Są tacy, którzy starając się niejako wybrać ugodowe rozwiązanie, wierząc, że w naszych czasach powinno się ustąpić z pewnych nakazów prawa boskiego i naturalnego. Lecz również i ci, mniej lub bardziej świadomie, są wysłannikami Wielkiego Nieprzyjaciela, który zawsze stara się siać kąkol w pszenicy (Mat. 13:25).
Dlatego My, których Ojciec wyznaczył na Zarządcę Jego Posiadłości , My, którzy jesteśmy zobowiązani przez nasz najświętszy Urząd do dbania o to, by dobre ziarno nie zostało zduszone przez chwasty, uważamy za stosowne odnieść do Siebie te tak bardzo poważne słowa Ducha Świętego, którymi apostoł Paweł napominał swego umiłowanego Tymoteusza: „Czuwaj (…) Przepowiadaj słowo (…) Nalegaj w porę i nie w porę, strofuj, zachęcaj, upominaj cierpliwie, ilekroć nauczasz”. (2 Tm 4:2-5)
Papież Pius XI, Encyklika Casti connubii,
31 grudnia 1930, §§ 44-47
https://www.traditioninaction.org/religious/n213_Sex2.htm
– – – – ◊ – – – –
Wspólne mieszkanie przed ślubem, to obrzydliwość
Papież Pius XI rygorystycznie potępia wszelkiego rodzaju konkubinaty przed zawarciem małżeństwa, czy to nazywane „małżeństwem eksperymentalnym”, „małżeństwem tymczasowym” czy po prostu „koleżeństwem”.
Ta część jego encykliki Casti connubii dotyczy obrony małżeństwa, której dokonał zarówno on jak i inni papieże, wyrażając w ten sposób Magisterium Kościoła na temat tego Sakramentu.
Pius XI
Uzbrojeni w te zasady [mianowicie, że małżeństwo nie zostało ustanowione przez Boga, lecz przez ludzi], niektórzy posuwają się do wymyślania nowych gatunków związków, dostosowanych, jak mówią, do obecnego temperamentu ludzi i czasów, które to różne nowe formy małżeństwa mają zamiar nazwać „tymczasowymi”, „eksperymentalnymi” i „koleżeńskimi”. Oferują one wszystkie przywileje małżeństwa i jego prawa, jednak bez nierozerwalnej więzi i bez potomstwa, chyba że później strony zmienią swoje współżycie w małżeństwo w pełnym znaczeniu prawnym.
Rzeczywiście, są tacy, którzy pragną i nalegają, aby te praktyki zostały usankcjonowane przez prawo lub przynajmniej usprawiedliwione przez ich powszechną akceptację wśród ludzi. Nie wydają się nawet podejrzewać, że te propozycje nie mają nic wspólnego z nowoczesną „kulturą”, którą tak bardzo chwalą, ale są po prostu okropnymi obrzydliwościami, które ponad wszelką wątpliwość sprowadzają nasze prawdziwie kulturalne narody do barbarzyńskich standardów ludów dzikich.
Papież Pius XI, Encyklika Casti connubii,
31 grudnia 1930, §§ 51, 52
https://www.traditioninaction.org/religious/n214_Sex3.htm
– – – – ◊ – – – –
Antykoncepcja w małżeństwie jest zbrodniczym nadużyciem, podłym w swojej naturze.
Pius XI
A teraz, Czcigodni Bracia, wyjaśnimy szczegółowo zło stawiane na drodze każdej korzyści płynącej z małżeństwa. Najpierw należy zwrócić uwagę na potomstwo, które wielu ma śmiałość nazywać przykrym ciężarem małżeństwa i którego, jak twierdzą, małżonkowie powinni starannie unikać nie przez cnotliwą wstrzemięźliwość (którą prawo chrześcijańskie dopuszcza w małżeństwie, gdy obie strony wyrażą na to zgodę), ale przez udaremnienie aktu małżeńskiego.
Niektórzy usprawiedliwiają to zbrodnicze nadużycie tym, że są zmęczeni dziećmi i chcą zaspokoić swoje pragnienia bez tego obciążenia. Inni twierdzą, że nie mogą z jednej strony zachować wstrzemięźliwości, a z drugiej nie mogą mieć dzieci z powodu trudności, czy to ze przyczyny jednego z małżonków, czy też z powodu okoliczności rodzinnych.
Nie można jednak przedstawić żadnego, choćby najpoważniejszego powodu, dla którego coś, co jest wewnętrznie sprzeczne z naturą, mogłoby stać się zgodne z naturą i moralnie dobre. Skoro więc akt małżeński jest przeznaczony przez naturę przede wszystkim do spłodzenia potomstwa, to ci, którzy wykonują go świadomie, udaremniając jednocześnie jego naturalną moc i cel, grzeszą przeciwko naturze i popełniają czyn haniebny i wewnętrznie zły.
Nic w tym dziwnego, skoro Pismo Święte daje świadectwo, że Boski Majestat z największą odrazą traktuje tę straszną zbrodnię i niekiedy karał ją śmiercią. Jak zauważa Św. Augustyn: „Współżycie nawet z prawowitą żoną jest bezprawne i niegodziwe tam, gdzie uniemożliwia się poczęcie potomstwa. Onan, syn Judy, tak właśnie uczynił i Pan zabił go za to”.
Papież Pius XI, Encyklika Casti connubii,
31 grudnia 1930, §§ 53-55
https://www.traditioninaction.org/religious/n215_Sex4.htm
– – – – ◊ – – – –
Jeśli duszpasterz pobłaża nadużyciom w małżeństwie, zdradza zaufanie jakimobdarzył go Bóg
W poniższym tekście, papież Piusa XI potwierdza, że każdy akt małżeński, który nie jest ukierunkowany na powołanie życia, jest grzechem śmiertelnym.
Papież surowo upomina wszystkich spowiedników lub opiekunów duchowych, aby w pełni potępili występki przeciw małżeństwu. Postępując inaczej, zdradzą swoją misję i będą musieli surowo rozliczyć się z Bogiem z dusz, którym niewłaściwie doradzali.
Pius XI
Ostatnioniektórzy,jawnie odchodząc od nieprzerwanej tradycji chrześcijańskiej, uznali za możliwe uroczyste ogłoszenie innej doktryny w tej kwestii. Kościół katolicki, któremu Bóg powierzył obronę integralności i czystości moralnej, stojąc wyprostowany pośród otaczającej go ruiny moralnej, aby uchronić czystość związku małżeńskiego przed splugawieniem, podnosi głos swego boskiego poselstwa i przez usta Nasze ogłasza na nowo: Wszelki użytek z małżeństwa wykonywany w taki sposób, że akt ten świadomie udaremnia swoją naturalną moc rodzenia życia, jest wykroczeniem przeciw prawu Bożemu i naturze, a ci, którzy się temu oddają, naznaczeni są winą grzechu ciężkiego.
Na mocy Naszej najwyższej władzy i w Naszej trosce o zbawienie dusz, upominamy więc kapłanów, którzy słuchają spowiedzi i innych, którzy mają pieczę nad duszami aby nie pozwalali powierzonym im wiernym błądzić co do tego najpoważniejszego Prawa Bożego; a tym bardziej, aby sami byli odporni na takie fałszywe opinie, w żaden sposób nie przyzwalając na nie.
Jeżeli jakikolwiek spowiednik lub duszpasterz, co nie daj Boże, wprowadzi powierzonych mu wiernych w te błędy lub przynajmniej utwierdzi ich przez aprobatę lub zawinione milczenie, niech ma na uwadze fakt, że musi złożyć surowy rachunek przed Bogiem, Najwyższym Sędzią, za zdradę świętego zaufania, i niech weźmie do siebie słowa Chrystusa: „Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną.”. (Mt 15, 14)
Papież Pius XI, Encyklika Casti connubii,
31 grudnia 1930, §§ 56-57
https://www.traditioninaction.org/religious/n216_Sex5.htm
– – – – ◊ – – – –
Cóż bowiem za większe zgorszenie niż to, że mąż ma kochać swoją żonę, jak uwodziciel kocha cudzołożnicę!
Gdy sięgniemy do starych tłumaczeń Katechizmu Trydenckiego, znajdziemy w nich język bardziej rygorystyczny niż w nowych przekładach. Tak jest w przypadku surowości, z jaką ten znakomity Katechizm piętnuje złe praktykowanie małżeństwa.
Katechizm katolicki
Dwa napomnienia powinny szczególnie przykuć uwagę wiernych:
Po pierwsze: Do małżeństwa nie należy dążyć z pobudek zmysłowych, ale że jego praktykowanie ma granice, które, jak już wykazaliśmy, są ustalone przez Boga.
Powinniśmy mieć na uwadze napomnienie Apostoła: „Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci,”. (I Kor 7, 29) Na uwagę zasługują również słowa Św. Hieronima: „Miłość, którą mądry człowiek obdarza swoją żonę, jest wynikiem osądu, a nie oddawaniu się namiętności. Panuje on nad gwałtownością pożądania i nie spieszy się do zaspokajania zmysłów. Cóż bowiem za większe zgorszenie niż to, że mąż ma kochać swoją żonę, jak uwodziciel kocha cudzołożnicę!” (Hieronim contra Iovinianum I,30
Po drugie. Ponieważ każde błogosławieństwo ma być uzyskane od Boga przez pobożną modlitwę, należy również nauczyć wiernych, aby czasami wstrzymywali się od obowiązku małżeńskiego, aby poświęcić się modlitwie.
Tę religijną wstrzemięźliwość, zgodnie z właściwym i pobożnym nakazem naszych poprzedników w Wierze, należy szczególnie zachowywać przynajmniej przez trzy dni przed Komunią, a przez dłuższy czas w uroczystym i pokutnym okresie Wielkiego Postu.
Wierni doświadczają błogosławieństw świętego stanu małżeńskiego przez stale rosnące nagromadzenie łaski Bożej; a żyjąc w dążeniu do pobożności i jej praktykowaniu, nie tylko spędzą doczesne życie w pokoju i spokoju, ale także odpoczną w prawdziwej i mocnej nadziei, „która nie ulega wątpliwości”, a pewnego dnia, dzięki boskiej dobroci, osiągną owoc tego życia, które jest wieczne. (Rz 5,5)
Katechizm Trydencki,
Część II: Sakramenty, Małżeństwo X, O używaniu małżeństwa, nn. 33,34
https://www.traditioninaction.org/religious/n217_Sex6.htm
– – – – ◊ – – – –
Haniebny obyczaj nieczystości w małżeństwie budzi grozę w niebie
Święty Jan Vianney, sławny Proboszcz z Ars, surowo rozprawia się z niemoralnymi skłonnościami, jakie mogą mieć pary wstępujące w związek małżeński. Skłonności, które były już tak złe w XIX wieku, kiedy on żył, osiągnęły dzisiaj poziom, którego nie mógł sobie wyobrazić.
Jego napomnienia są tym bardziej aktualne w czasach, gdy najbardziej wyuzdane i niemoralne praktyki proponuje sięw małżeństwie jako normalne.
Proboszcz z Ars
Drodzy bracia i siostry! Nikt nie wątpi,że jeśli tylko mamy dyspozycje, których Bóg od nas żąda, możemy się zbawić we wszystkich stanach, które Bóg stworzył, każdy w tym stanie, który Bóg nam przeznaczył. Jeśli więc doprowadzamy się do potępienia w naszym stanie, to dlatego, że nie weszliśmy w niego z dobrymi dyspozycjami. Ale prawdą jest też, że niektóre stany mają o wiele trudniej niż inne. Małżeństwo jest tym stanem, który doświadcza więcej trudności niż inne. Ponadto widzimy również to, że małżeństwo jest tym stanem, do którego wchodzimy z gorszymi dyspozycjami.
Kiedy ktoś pragnie przyjąć Sakrament Bierzmowania, odbywa rekolekcje, stara się być dobrze pouczony, aby być godnym łask, które są z nim związane. Ale w przypadku Sakramentu Małżeństwa, od którego zwykle zależy wieczne zbawienie lub potępienie tego, kto go przyjmuje, jesteśmy dalecy od tego, aby przygotować się do niego przez rekolekcje lub inne dobre działanie. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że osoby wstępujące w małżeństwo nie ustają w wysiłkach aby nagromadzić tyle złych uczynków ile się tylko da.
Wydaje się, że człowieka nigdy nie męczy czynienie zła, tylko po to, aby zasłużyć sobie na przekleństwo Boga, które zgotuje mu nieszczęście w tym życiu i przygotuje Piekło na całą wieczność. …
Gdy tylko młody mężczyzna lub młoda kobieta zaczynają myśleć o małżeństwie, zaczynają oddalać się od Boga, porzucając Religię, modlitwę i Sakramenty. Świecidełka i przyjemności zastępują Religię, a najbardziej haniebne zbrodnie zastępują Sakramenty. Idą tą drogą aż do momentu zawarcia małżeństwa, przez co większość dopełnia swego wiecznego potępienia, popełniając trzy świętokradztwa w ciągu dwóch lub trzech dni: to znaczy; profanują Sakrament Pokuty, Sakrament Eucharystii i Sakrament Małżeństwa, jeśli kapłan miał to nieszczęście udzielić im dwóch pierwszych Sakramentów. Twierdzę, że dzieje się tak przynajmniej w przypadku większości małżeństw, jeśli nie wszystkich.
Wielka liczba chrześcijan wchodzi w małżeństwo z sercem tysiąc razy bardziej zgniłym przez haniebne przywiązanie do nieczystości niż wielu pogan, którzy nie odważyliby się zrobić tego, co robi większość chrześcijan. Młoda kobieta, która pragnie mieć młodego mężczyznę, ma mniej skrupułów niż najplugawsza bestia. Niestety! Porzuca ona dobrego Boga, a dobry Bóg porzuca ją: Ona rzuca się w pełni w to wszystko, co jest najbardziej plugawe.
Niestety! Co może stać się z tymi biednymi osobami, które w takim stanie duszy przyjmują Sakrament Małżeństwa? A ilu z tych nieszczęśników nie oskarży się nawet na Spowiedzi? O mój Boże! Z jakim przerażeniem może i musi patrzeć Niebo na te małżeństwa!
Św. Jean Marie Vianney, Kazanie o małżeństwie, §§ 3-5
https://www.traditioninaction.org/religious/n218_Sex7.htm
– – – – ◊ – – – –
Nikczemność w małżeństwie toruje drogę do piekła
Święty Jan Vianney w swoim znakomitym Kazaniu o Małżeństwie nie przestaje wypominać tym, którzy – przed ślubem, a także w życiu małżeńskim – uprawiają nikczemność. Jest to słowo, które Moralność Katolicka rezerwuje dla bardzo ciężkich grzechów związanych z seksualnością.
Jego ostre potępienia powinny otworzyć oczy wielu katolikom, którzy są prowadzani na manowce przez złych teologów i kaznodziejów. Jeśli ci katolicy chcą być zbawieni, jest jeszcze czas, by zmienili swoje życie.
Proboszcz z Ars
Przez modlitwę i dobre uczynki musicie prosić Boga, abyście lepiej poznali tę młodą kobietę lub młodego mężczyznę, których Bóg przeznacza dla was. Mówi się, że aby małżeństwo było dobre, czyli szczęśliwe, musi być zawarte w Niebie, zanim zostanie zawarte na ziemi. Przede wszystkim młodzi, którzy chcą zasłużyć na łaski małżeństwa, jakie Bóg przygotowuje dla tych, którzy mają nadzieję się w nim uświęcić, nie mogą rozmawiać ze sobą sam na sam, w dzień i w nocy, bez obecności rodziców, i nigdy nie pozwalają sobie na najmniejszą poufałość, ani na najmniejsze nieprzyzwoite słowo, w przeciwnym razie na pewno usuną Boga ze swojego ślubu, a jeśli Bóg nie będzie w nim uczestniczył, to zastąpi go diabeł.
Niestety! Nie ma jednego małżeństwa na dwieście, które przestrzegałoby tego polecenia. Możemy też powiedzieć, że nie ma takiego małżeństwa – nie ma jednego związku na dwieście – który byłby naprawdę taki, w którym panuje religia i pokój, gdzie możemy powiedzieć, że jest to dom dobrego Pana.
Przeciwnie, są pary, które przez trzy lub cztery lata chodzą na tańce, bale, kabarety, spędzając trzy czwarte nocy samotnie, pozwalając sobie na wszystko, do czego diabeł nieczystości może zachęcić. Mój Boże, czy to są naprawdę chrześcijanie, którzy powinni mieć czyste serce, wolne od wszelkiego grzechu pod zasłoną Sakramentu?
Niestety! Któż zliczy grzechy, które pokrywają ich serca i ich całkowicie zgniłe biedne dusze? Jak możemy mieć nadzieję, że dobry Bóg, który jest potężny, pobłogosławi małżeństwa takich osób, które żyją w najbardziej haniebnej nieczystości od wielu lat? Pary, które być może nie modlą się ani rano, ani wieczorem? Które od kilku lat nie przyjmują sakramentów, a jeśli je przyjmują, to czynią to tylko po to, by je zbezcześcić? Niestety, czy jest możliwe, aby uwielbiona Krew Jezusa Chrystusa zstąpiła na te ich śluby, aby je uświęcić i uczynić smutki małżeństwa słodkimi i zasługującymi na Niebo?
Niestety, ileż to świętokradztw! I ileż małżeństw, które pójdą płonąć w otchłaniach! Mój Boże, jak wielu chrześcijan jest nieświadomych swojego nieszczęścia i swojej wiecznej zguby! Niestety! Nie rezygnują ze swoich haniebnych zbrodni nawet po ślubie: Nadal popełniają te same haniebne czyny i nadal są na drodze do Piekła, gdzie wkrótce upadną.
Nie, drodzy bracia i siostry, nie wchodźmy w szczegóły okropności popełnianych w małżeństwie, wszystko to jest śmiertelnie przerażające. Sprowadźmy zasłonę, która nie będzie prawdziwie podniesiona, z wyjątkiem wielkiego dnia pomsty, kiedy zobaczymy wszystkie te podłości w całej ich grozie. Osoby zamężne, nigdy nie traćcie z oczu faktu, że wszystko będzie widoczne w Dniu Sądu. To, co wzbudzi zdumienie u nieskończonej liczby ludzi, to rzeczywistość, w której chrześcijanie dopuścili takich zbrodni. Poprzestańmy na tym.
Św. Jan Maria Vianney, Kazanie o małżeństwie, § 15
https://www.traditioninaction.org/religious/n219_Sex8.htm
Tłum. Sławomir Soja