Aktualizacja strony została wstrzymana

Kto jest na liście proskrypcyjnej FBI jako „radykalny tradycyjny katolik”. I dlaczego – E. Michael Jones

W ciągu kilku godzin po opublikowaniu notatki, która „wyciekła” z biura FBI w Richmond, a była wymierzona w „radykalnych, tradycjonalistycznych katolików”, Tucker Carlson włączył się do akcji, rozpoczynając atak na FBI, twierdząc, że próbowali oni „sfabrykować przestępstwa przeciwko świadomym katolikom”. „Karta Praw”, kontynuował Carlson, „uniemożliwia rządowi wtrącanie się w kwestie religijne. Rząd nie ma prawa decydować, czy twoja religia jest dobra czy zła…. Jednak FBI zdecydowało, że jeśli jesteś zbyt dosłowny w kwestii katolicyzmu, jesteś przestępcą.”[1] Jak już wielokrotnie wspominałem, Tucker Carlson jest jedynym przedstawicielem mediów głównego nurtu, który zbliża się do uprawiania dziennikarstwa w jakimkolwiek prawdziwym znaczeniu tego słowa. Jego analiza była dobrym, z protestanckiego punktu widzenia, ujęciem sprawy, ale potem  do pracy zabrali się spin doktorzy. Charlie Kirk, odpowiedzialny za Turning Point USA, ogłosił, że „FBI zostało właśnie przyłapane na planowanym ataku na katolików, którzy uczestniczą w łacińskich mszach, używając legislacji skierowanej przeciwko „mowie nienawiści” jako uzasadnienia do traktowania ich jako wrogów państwa”. KGB nie zniknęło. Po prostu skłonili FBI do przyjęcia ich taktyki [2]”. Manipulacja polegała na sztuczce, która pozwoliła Kirkowi zmienić „radykalnych, tradycjonalistycznych katolików”, jak było w raporcie, na „katolików, którzy uczestniczą w [łacińskiej] mszy”, co było kategorią wymyśloną przez Kirka,  celem przekształcenia narracji w konflikt wewnątrz-katolicki na gruncie liturgii.

Kirk jest beneficjentem żydowskiej fundacji braci Koch i jako taki jest opłacany za wpychanie  debaty w łatwe do opanowania, ale nieistotne, ramy konserwatyzmu. Pod tym względem, Kirk jest podobny do Bena Shapiro, który używa Daily Wire do zarządzania ruchem Prawo do Życia, usuwając przy okazji wszelkie wzmianki o tym, że aborcja jest podstawową wartością żydowską. Timothy Gordon poszedł w jego ślady, kiedy zatweetował, że „FBI wzięła na cel katolików uczęszczających na tradycyjną mszę łacińską”[3]. W tym momencie, temat tradycyjnej Mszy zaczął żyć własnym życiem: FBI uważa, że w katolikach, którzy preferują mszę łacińską, zadomowił się „biały supremacjonizm”, donosi Kyle Seraphin na UncoverDC.

Biuro FBI z Richmond w Wirginii wysnuło swoje wnioski ze skompromitowanego raportu Southern Poverty Law Center (SLPC), który został zacytowany w biuletynie FBI. W istocie, katolicy, którzy preferują mszę łacińską, a którzy są klasyfikowani przez FBI jako „radykalni-tradycjonalistyczni katolicy”, są przedstawiani jako „przywiązani do ideologii „białej supremacji”, antysemityzmu, anty-LGBTQ oraz jako przeciwnicy imigracji”. Autor biuletynu klasyfikuje tradycyjnych katolików jako ”charakteryzujących się odrzuceniem II Soboru Watykańskiego.”[4] Temat Mszy łacińskiej nie pojawił się jednak w dokumencie stworzonym przez SPLC, a który był bezpośrednią przyczyną całego rejwachu. Dokument ten, owszem, wspomina o „radykalnych tradycjonalistycznych katolikach”, ale tylko jako o części większej grupy, którą określili jako „parszywą dwunastkę”, zbiorowisko, która nie ma żadnej wewnętrznej spójności i żadnego wspólnego mianownika. Taka grupa pojawiła się tylko w umyśle Heidi Beirich, aktywistki SPLC, która skompilowała listę w 2007 roku. Spojrzenie na oryginalną „parszywą dwunastkę”, opublikowaną przez SPLC, pokazuje, że msza łacińska wcale nie była brana pod uwagę przy tworzeniu listy.

Z załącznika D notatki FBI, która została sklasyfikowana jako „do użytku wewnętrznego FBI”, dowiadujemy się, że Southern Poverty Law Center zdefiniowało Katolickie Grupy Nienawiści w Stanach Zjednoczonych jako „Radykalny Tradycyjny Katolicyzm”, termin wymyślony przez Marka Shea, ale słowem nie wspomina się tam o Mszy łacińskiej. Zamiast tego, SPLC zdefiniowało tę grupę, podając listę organizacji, które w niej uczestniczą. Lista obejmowała:

 

  • Catholic Apologetics International (Greencastle, Pennsylvania), która jest inicjatywą Roberta Sungenisa, zajmuje się Pismem Świętym i teologią i nie ma nic wspólnego z Mszą łacińską. Co więcej, żadna z jego 50 książek lub setek artykułów w ciągu 30 lat nie odnosiła się do Mszy łacińskiej.
  • Catholic Family News, portal, który rozpoczął swoją działalność się jako część inicjatywy Ojca Grunera w Kanadzie, który również znalazł się na liście FBI jako Krzyżowiec Fatimski, a nazwa mówi sama za siebie. Gruner jest znanym  promotorem Fatimy. Odprawiał nielegalnie mszę łacińską w South Bend pod auspicjami Fundacji Świętego Józefa, która była częścią oryginalnej listy, ale zniknęła tajemniczo z listy rozpowszechnianej przez FBI.
  • Chrystus albo Chaos (Corsicana, Texas)
  • W Duchu Chartres, grupa, która prawdopodobnie znalazła się na liście, ponieważ jest prowadzona przez matkę Johna Sharpe’a, oficera marynarki wojennej, który naraził się SPLC za opublikowanie antologii atakującej neokonów za zaangażowanie Ameryki w wojnę w Iraku.
  • The Remnant, która jest tradycjonalistyczną gazetą prowadzoną przez rodzinę Matt z Paul, Minnesota. Inna gałąź rodziny prowadzi The Wanderer, który zawsze był charakteryzowany jako konserwatywny, a nie tradycjonalistyczny, ponieważ nie popierali Abp. Lefebvre
  • Niewolnicy Niepokalanego Serca Maryi, grupa z Feeneyite w New Hampshire
  • Tradition in Action, która jest sztandarową komórką Tradition, Family, and Property, antykomunistycznej grupy z Brazylii.
  • Zapomniałem dodać jeszcze jedną „grupę nienawiści”, a mianowicie magazyn Culture Wars. Culture Wars to magazyn, a nie „grupa”, a tym bardziej „grupa nienawiści”, co jest głównym powodem stworzenia listy, która nie ma żadnej wewnętrznej spójności.

 

Jeśli SPLC było zainteresowane atakiem na Mszę łacińską, powinni byli uwzględnić Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X i grupę, która oderwała się od SSPX w 1988 roku, Bractwo Kapłańskie Św. Piotra, ponieważ są to dwie główne grupy, które odprawiają Mszę łacińską. Obie grupy jednak, zostały pominięte na liście SPLC. Oznacza to, że Msza łacińska nie jest najwyraźniej wspólnym mianownikiem łączącym powyższą listę. W rzeczywistości, ta lista nie ma żadnego wspólnego mianownika. Kiedy lista została ujawniona, ludzie na niej umieszczeni byli zszokowani odkryciem, że SPLC wrzuciło ich do jednego worka. Swego czasu, Culture Wars opublikowało artykuły atakujące Grunera jako oszusta, który wyłudzał pieniądze od wdów i sierot za pomocą swojej przerażającej interpretacji orędzia fatimskiego. Gruner zareagował nazywając E. Michaela Jonesa „krypto-żydem”. Epitet ten nabrał ironicznego wydźwięku po opublikowaniu książki The Jewish Revolutionary Spirit (Żydowski duch buntu).

Na liście FBI zabrakło Chrisa Ferrary, który był oburzony tym, że został włączony do grona ludzi takich jak ja, i usunął się z listy, prawdopodobnie za pomocą groźby wytoczenia procesu. ”Parszywa dwunastka” była, innymi słowy, kategorią umysłową, która nie miała żadnego związku z rzeczywistością. Nie chodziło o Mszę łacińską, która nigdy nie została wymieniona; nie było żadnego wspólnego mianownika. O co więc chodziło? Chodziło o mnie. SPLC stworzyło wyimaginowany ruch, aby nadać wagę swojemu twierdzeniu o istnieniu niebezpiecznego spisku, podczas gdy w rzeczywistości wyjaśnienie było o wiele prostsze. Lista powstała w umyśle Heidi Beirich, wówczas pracownika SPLC, która pojawiła się na uroczystości żałobnej poświęconej Samowi Francisowi, która odbyła się w Press Clubie w Waszyngtonie, kilka tygodni po jego śmierci. Chodziło o to, aby zdemaskować zebrany tam tłum rzekomych konserwatystów jako bandę białych rasistów.

Zamiast tego usłyszała, jak wysadzam w powietrze narrację rasową, wprowadzając kategorie teologiczne, które wyłożyłem w książce The Jewish Revolutionary Spirit. Sam Francis urodził się na Południu w 1947 roku i  rozpoczął swoją karierę jako konserwatysta w National Review, specjalizując się w myśli byłego marksisty i kolegi z NR, Jamesa Burnhama. Francis uważał, że jedynym sposobem na odebranie władzy elitom menedżerskim, które według Burnhama przejęły władzę w kraju, jest zmobilizowanie tego, co nazywał Środkowo-amerykańskimi Radykałami. William F. Buckley, rozgniewany tym, że ktoś podkopuje jego terytorium, pojawił się w biurze „Washington Times” i zażądał zwolnienia Francisa. W tym momencie Sam przestał być konserwatystą i przeszedł kryzys tożsamości, z którego wyszedł jako „biały chłopiec”.W ramach swojej nowo odkrytej tożsamości rasowej, Francis zaprosił założyciela Frontu Narodowego Johna Tyndalla do wygłoszenia w Waszyngtonie wykładu na temat chwalebnego dziedzictwa „białych chłopców”, który zawierał pean na cześć elżbietańskiej Anglii.

W tym momencie, moje oczy spotkały się z oczami Gerry’ego Bruena, innego katolika, i ta sama myśl przeszła przez nasze umysły jednocześnie. Czyż elżbietańska Anglia nie była miejscem, gdzie katoliccy księża byli wieszani, a następnie patroszeni za odprawienie Mszy? Jeśli tak, to dlaczego katolicy chcieliby być biali? To mając na myśli, Gerry zapytał Tyndalla, czy Irlandczycy są biali, co wywołało pogardliwe: „Oczywiście, że Irlandczycy są biali. Moja matka jest Irlandką”. W tym momencie Sam Francis zaskoczył swojego gościa z Anglii pytaniem „Czy żydzi są biali?”, zmuszając Tyndalla do przyznania „Nie wiem”. Swoje wystąpienie w Press Clubie rozpocząłem od próby odpowiedzi na to pytanie w świetle badań, które wówczas prowadziłem, a które ostatecznie ujrzały światło dzienne w postaci książki The Jewish Revolutionary Spirit. Próbując odpowiedzieć na to pytanie, doprowadziłem do „wysadzenia w powietrze” całego spotkania. Przeczuwając, że nowe kategorie, które zaproponowałem, mogą spowodować koniec świata, jaki znali, Tyndall zawołał: „Aresztują nas wszystkich”. Peter Brimelow odpowiedział twierdząc, że lubi elżbietańską Anglię, sugerując oczywiście, że chciałby również zobaczyć mnie powieszonego, a następnie  poćwiartowanego i utopionego. Kobieta, której imię zapomniałem, powiedziała ekipie C-Span, która  filmowała przebieg obrad, aby zniszczyła nagranie i opuściła budynek. Ale to był dopiero początek. Oprócz wypowiedzenia słowa „żyd”, przeszedłem do stwierdzenia, że Sam porzucił swoją tożsamość „białego chłopca”, przechodząc na katolicyzm na łożu śmierci, co wywołało protesty ze strony „białych chłopców”, którzy uczestniczyli w jego pogrzebie. Sam Dickson był gotów mnie zlinczować i byłby rzucił się na podium, gdyby nie fakt, że moja żona, która siedziała wtedy obok niego, groźnie wymachiwała parasolką. Paul Gottfried, który mógłby nam powiedzieć, czy żydzi są biali czy nie, podszedł do mnie po moim wystąpieniu i powiedział: „Nie mogę uwierzyć, że wygłosiłeś ten wykład”, mimo że wysłałem mu wcześniejszą kopię wystąpienia jako wskazówkę, że zamierzam to zrobić. Nie trzeba dodawać, że wszystko to wywarło głębokie wrażenie na Heidi Beirich, która mogła z bliska obserwować burzenie konserwatywnych i rasowych kategorii, czego właśnie dokonałem. Zamiast okrzyknąć mnie antyrasistowskim krzyżowcem i przytulić mnie na oczach oburzonych „białych chłopców”, Beirich opisała mnie w biuletynie SPLC jako „czerwonego ze złości krzykacza”, nie mając najmniejszego pojęcia o tym, co właściwie powiedziałem, ani o tym, jak wysadziłem w powietrze ukochaną narrację rasową SPLC poprzez przywołanie katolickich kategorii teologicznych. Żydzi mogą być lub nie być biali, ale źródło żydowskiej tożsamości nie jest rasowe; jest teologiczne i czysto negatywne.

Żydzi stali się buntownikami, kiedy wezwali do ukrzyżowania Wcielonego Logosu, i to stało się  jądrem ich tożsamości do dnia dzisiejszego. To właśnie w tym momencie w umyśle Heidi uformowała się teza „radykalnego tradycyjnego katolicyzmu”. Jak już wykazałem, nie miało to nic wspólnego z Mszą łacińską. Miało to związek z otwarciem przeze mnie nowego frontu w wojnach kulturowych poprzez ujęcie kwestii żydowskiej w kategoriach religijnych, a nie rasowych, czyli takich, jakich biali chłopcy zwykli używać za zamkniętymi drzwiami, a Tom Fleming zwykł usuwać z każdego artykułu Sama Francisa, który ukazywał się w Chronicles, okręcie flagowym paleo-konserwatyzmu. Wabienie białych rasistów stało się chlebem powszednim SPLC i niezawodnym sposobem na pozyskanie pieniędzy od ich w dużej mierze żydowskich sponsorów, od czasu, gdy udało im się wygrać proces przeciwko amerykańskim nazistom, co zaowocowało znacznymi odszkodowaniami finansowymi. Dlaczego więc nie wykorzystać do tego katolików, których żydzi nienawidzą tak samo lub nawet bardziej od nazistów, by zebrać jeszcze więcej pieniędzy? Oczami wyobraźni widzę tę myśl formującą się w przegrzanym umyśle Heidi. Moje wystąpienie zmieniło to wszystko, przekształcając wewnętrzną strukturę wojen kulturowych. Ten konflikt nie był walką między liberałami a konserwatystami (lub między neokonami a paleokonami, jak próbował to przedstawić Tom Fleming w Chronicles), ani też nie był walką między czarnymi i białym, jak próbował to przedstawić Sam po tym, jak Buckley wyrzucił go z synagogi znanej jako konserwatyzm. Z pewnością nie była to walka pomiędzy zwolennikami Mszy łacińskiej a FBI, organizacją złożoną prawdopodobnie z wiernych Novus Ordo. Nie, była to bitwa katolicko-żydowska i pozostaje nią do dziś. Nie powinno to dziwić, ponieważ jak każdy kto przeczytał The Jewish Revolutionary Spirit może zaświadczyć, cała historia ludzkości jest katolicko-żydowską bitwą toczoną pomiędzy potomkami tych Żydów, którzy przyjęli Jezusa Chrystusa jako Wcielony Logos, a żydami którzy go ukrzyżowali i tym samym stali się buntownikami. We wszystkich relacjach dotyczących wspomnianej notatki brakowało wzmianki, że żydzi przejęli FBI na długo przed pojawieniem się SPLC na scenie. J. Edgar Hoover, założyciel FBI, był notorycznym szantażystą.

Kiedy Hoover zagroził śledztwem seksuologowi Alfredowi Kinseyowi za jego przestępcze działania, które były integralną częścią jego historii płci, Kinsey, aby uniknąć oskarżenia, złożył się jak scyzoryk i przekazał Hooverowi swoją poufną dokumentację medyczną. Dokumenty Kinseya wspaniale uzupełniały kolekcję Hoovera, ponieważ, jak twierdzi Eustace Mullins:

„…zawierały szczegóły seksualnych i finansowych grzeszków każdego prominentnego polityka w Stanach Zjednoczonych. Obawiano się zarówno tego, czego nie zawierały, jak i tego, co rzeczywiście zawierały, ponieważ każdy polityk miał powody, by obawiać się, że podsłuchy i zdjęcia jego najbardziej nikczemnych chwil życia znajdują się w Czarnej Szafie Hoovera. W wyniku tej kampanii J. Edgar Hoover został dożywotnim dyrektorem Biura, mimo że każdy prezydent od czasów FDR przysięgał, że się go pozbędzie.[5] Aby skutecznie przeprowadzić taką operację, szantażysta, podobnie jak żona Cezara, musi być poza wszelkimi podejrzeniami. Niestety, tak nie było w przypadku J. Edgara Hoovera. W pewnych (tzn. żydowskich) kręgach Hoover był znany jako notoryczny homoseksualista, co czyniło go podatnym na ten sam szantaż, którego dopuszczał się wobec innych. Hoover był na tyle potężny, że potrafił nie tylko przejąć Kinseya ale trzymać w ryzach każdego prezydenta USA.

Nie mógł się jednak równać z Meyerem Lanskym, żydem, który był bankierem mafii, oraz Ligą Antydefamacyjną (ADL), która służyła mu jako pralnia pieniędzy. Lansky i ADL złożyli Hooverowi propozycję nie do odrzucenia. Edgar Hoover nieoficjalnie abdykował jako szef FBI i pozwolił terrorystom z ADL przejąć organizację, którą zbudował z niczego, ponieważ ADL nie dała mu innego wyboru. Mógł albo zgodzić się, by jego życie osobiste przestało być tajemnicą dla amerykańskiej opinii publicznej, wraz z fotografiami, oświadczeniami i inną dokumentacją, albo mógł kontynuować pracę jako nominalny szef FBI (z nowym asystentem dyrektora FBI, żydem, odpowiedzialnym za działania operacyjne). J. Edgar Hoover zdecydował się ulec szantażowi ADL, ponieważ zbyt wiele razy sam używał narzędzia szantażu wobec innych, by nie być świadomym jego niszczących konsekwencji w przypadku odmowy współpracy. Od tej pory, FBI stało się ramieniem ADL, wykorzystywanym do podkopywania suwerenności państwa i  narodu amerykańskiego.”[6]

 

FBI było wyraźnie zażenowane artykułem Daily Signal i szybko zdezawuowało notatkę SPLC, odwracając uwagę od faktu współpracy z ADL. Jednak właśnie ADL była odpowiedzialna za strategię prowokacji, którą FBI wielokrotnie wykorzystywało przeciwko grupom, których żydzi nie lubili. Operacja kontrwywiadowcza przeciwko Czarnym Panterom w Chicago była tylko jedną z wielu takich operacji. Atak na Hutaree (organizacja paramilitarna na środkowym – zachodzie USA)  i inne organizacje w Michigan były kolejnymi przykładami, podobnie jak zaaranżowana przez FBI „insurekcja” z 6 stycznia 2022. Związek FBI z ADL stał się jeszcze silniejszy po tym, jak Merrick Garland został prokuratorem generalnym i rozeszła się wieść, że FBI będzie teraz ścigać katolickich obrońców życia, którzy okazywali brak szacunku dla żydowskiego sakramentu aborcji, angażując się w udzielanie porad przed klinikami aborcyjnymi. Jednym z takich ludzi był Mark Houck, który został aresztowany wiosną 2022 r. podczas porannego nalotu z udziałem 25 uzbrojonych agentów FBI. Taki poziom zaangażowania stróżów prawa w żaden sposób nie korespondował z poziomem wykroczenia jakie zarzucono Houckowi.

Zamiast rozmowy telefonicznej jaką mógł przeprowadzić prawnik z filadelfijskiego Departamentu Sprawiedliwości z prawnikiem Houcka, przed jego domem pojawiło 15 pojazdów FBI, by siać terror w ruchu Prawo do Życia. Według żony Houcka, agenci FBI „zaczęli walić w nasze drzwi. Zamierzali się włamać, jeśli nie otworzymy. Potem  wycelowali chyba 5 pistoletów w kierunku mojego męża, mnie i w zasadzie w moje dzieci”. Houck został ostatecznie oskarżony w sądzie federalnym w Filadelfii o trzy przestępstwa naruszenia ustawy FACE (ustawa o swobodnym dostępie do klinik aborcyjnych), ale ostatecznie został uniewinniony od wszystkich zarzutów po tym, jak to nieudolny akt oskarżenia przedstawiony przez Departament Sprawiedliwości Garlanda, rozlazł się w rękach. Próba obrony żydowskiego sakramentu aborcji została zestrzelona jak dzika kaczka przez ławę przysięgłych, która przewracała oczami z niedowierzania na absurdalne twierdzenia prokuratury w trakcie procesu. Houck zamierza pozwać FBI i inne władze za fałszywe oskarżenie i bezprawne aresztowanie.[8] W zadziwiający sposób, który tylko Logos mógł zaaranżować, sprawa FBI-SPLC stała się głośna tydzień po tym, jak Mark Houck, katolik i ojciec siedmiorga dzieci, został uniewinniony w sądzie federalnym od zarzutów naruszenia ustawy o swobodzie dostępu do klinik aborcyjnych. Obie te historie uzasadniły stanowisko, które wygłosiłem podczas uroczystości ku czci Sama Francisa, a które doprowadziło do powstania notatki Heidi. Jedynym sposobem właściwego postrzegania wojen kulturowych jest katolicko-żydowska bitwa, która rozpoczęła się u stóp Krzyża i trwa nieprzerwanie od prawie 2000 lat. Walka ta nasiliła się, kiedy Merrick Garland został szefem Departamentu Sprawiedliwości, a następnie dostarczył  FBI instrumentów, by ścigać każdego, kto podważa żydowski sakrament aborcji.

Polecenie wydane z góry, aby przyjrzeć się naruszeniom ustawy FACE uruchomiło łańcuch wydarzeń, który ostatecznie doprowadził do odkrycia od dawna zapomnianego dokumentu SPLC, spoczywającego w aktach delegatury FBI w Richmond. Nie ma to nic wspólnego z mszą łacińską, która po raz kolejny jest wykorzystywana do tworzenia rozłamu w Kościele katolickim. Konflikt, który rozdziera ten kraj, zyskał teraz oparcie w samym FBI, a katoliccy agenci pytają swoich przełożonych, czy mają obowiązek aresztować swoich współwyznawców w czasie, gdy żydowskie grupy terrorystyczne, takie jak Antifa, mogą bezkarnie palić ośrodki obrony życia poczętego i kościoły. Tu nie chodzi o rasę; tu nie chodzi o liturgię. Jak pokazuje sprawa Houck’a, zamieszanie wokół SPLC- FBI dotyczy żydowskiej próby wykorzystania aborcji jako ich sposobu na zniszczenie Kościoła Katolickiego. Sprawa Houcka świadczy również o wzroście wpływów żydowskich  w Pensylwanii, których kulminacją był wybór Josha Shapiro na gubernatora. Shapiro zasłynął jako prokurator w Harrisburgu, gdy zwołał Wielką Ławę Przysięgłych, która nie znalazła żadnych dowodów na wykorzystywanie dzieci przez katolickich duchownych. Mimo tego, dało mu to rozgłos, który wykorzystał swojej kampanii gubernatorskiej, publikując zdjęcia 300 księży, którym nie postawiono żadnych zarzutów. Dlaczego ten rozgłos został uznany za korzystny w stanie, w którym katolickie głosy decydują o wyborze na urząd publiczny?

Można to wyjaśnić jedynie w świetle roli, jaką w demokracji odgrywa żydowski sakrament aborcji. Aborcja to żydowski sakrament inicjacji. Katolickie kobiety, które dokonały aborcji (bez pokuty) stają się żydówkami. Trauma, jaką aborcja wywołuje w ich zbiorowym sumieniu powoduje, że myślą jak żydzi, a wiemy, że myślą jak żydzi, bo głosują jak żydzi. Feminizm jest odmianą żydowskiej sekty, i jak jasno wynika z artykułu Brendana Whitakera w tym numerze Culture Wars, ściganie i prześladowanie Marka Houcka było kampanią prowadzoną przez feministki i nie miała niczego wspólnego z  mszą łacińską, ale wszystko z poczuciem winy z powodu dokonania aborcji.

E. Michael Jones

 

Przypisy

[1] https://twitter.com/search?q=Fbi%20catholic&src=typeahead_click&f=top

[2] https://twitter.com/search?q=Fbi%20catholic&src=typeahead_click&f=top

[3] @timotheeology

[4] https://thepostmillennial.com/breaking-fbi-used-discredited-splc-to-paint-catholics-as-extremists-in-internal-report

[5] https://archive.org/stream/adl-fbi-conspiracy-exposed-eustace-mullins_201903/adl-fbi-conspiracy-exposed

[6] https://archive.org/stream/adl-fbi-conspiracy-exposed-eustace-mullins_201903/adl-fbi-conspiracy-exposed-eustace-mullins_djvu.txt

[7] https://www.catholicnewsagency.com/news/253523/acquitted-pro-life-activist-mark-houck-reveals-details-of-fbi-raid-will-press-charges[

8] https://www.catholicnewsagency.com/news/253523/acquitted-pro-life-activist-mark-houck-reveals-details-of-fbi-raid-will-press-charges

 

Tłum. Sławomir Soja

 

Źródło: The Unz Review (February 12, 2023) – „How I Landed on the FBI Hit List Targeting “Radical Traditionalist Catholics”

 

Za: Strona prof. Mirosława Dakowskiego

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: E. Michael Jones wyjaśniając obecną wzmożoną nagonkę na katolików oraz wieloletnią antykatolicką obsesję amerykańskich służb specjalnych, nie myli się pisząc o żydowskich wpływach. Jednocześnie i po raz kolejny sam umiejscawia się w roli nadrzędnego mędrca konfliktu katolicko-żydowskiego, pisząc buńczucznie: „O co więc chodziło? Chodziło o mnie.”, albo „Moje wystąpienie zmieniło to wszystko, przekształcając wewnętrzną strukturę wojen kulturowych.

Tak, E. Michael Jones ma niesamowite zasługi w odsłanianiu kulisów żydowskiego antykatolickiego obłąkania i znamy jego bogatą twórczość (chyba należymy do jednych z najwierniejszych subskrybentów Culture Wars, pamiętając jeszcze Fidelity…), ale też w ciągu tych wielu lat pokornej nauki i zdobywania wiedzy, dostrzegliśmy też kilka słabości, którymi z przykrością dzielimy się. Pierwszą jest w publicystyce E. Michael Jonesa, mimo wszystko brak miłości i oddania do Mszy Tradycyjnej, a może nawet obojętność. Kolejne to: opozycyjność (nie chcemy użyć określenia niemal nienawiść) do Bractwa św. Piusa X. Jeszcze inne to zupełne odrzucenie Przesłania Fatimskiego (stąd konflikty i jego wrogość do środowiska prowadzonego wtenczas przez o. Grunera). Przy tym wszystkim, niechęć do przyznawania się do swoich błędów, być może w przekonaniu, że takie nie występują.

Poważni biografowie, którzy kiedyś niewątpliwie zajmą się jego wybitną sylwetką i bogatą twórczością, z pewnością zwrócą na te cechy uwagę, co i my chcielibyśmy zaznaczyć, jednocześnie po raz kolejny gorąco zachęcając do wgłębiania się w książki E. Michaela Jones (których tylko ze 3 pozycje zostały przetłumaczona na j. polski, i to mocno okrojone przez tłumaczy/wydawnictwa), wykładające to co tak esencjonalnie przytoczył Autor w artykule powyżej, że „Jedynym sposobem właściwego postrzegania wojen kulturowych jest katolicko-żydowska bitwa, która rozpoczęła się u stóp Krzyża i trwa nieprzerwanie od prawie 2000 lat.

 


 

.