Aktualizacja strony została wstrzymana

Sąd niemiecki skazał lekarkę na prawie 3 lata więzienia za wypisywanie zwolnień od noszenia maseczki…

Niemiecka lekarka została skazana na dwa lata i dziewięć miesięcy więzienia za nielegalne wystawienie zwolnień od obowiązku noszenia masek podczas tzw. pandemii tzw. koronawirusa – podaje FoxNews

Sąd okręgowy w miejscowości Weinheim (Badenia-Wirtembergia) potwierdził we wtorek (2 stycznia 2023 r.) wydany dzień wcześniej  wyrok, że lekarka wystawiła ponad 4 tysiące zwolnień dla osób z całych Niemiec.

Lekarka została skazana za „wystawienie nieprawidłowych świadectw zdrowia”, dla osób, których w większości nigdy nie spotkała ani nie zbadała. Podczas procesu oskarżona przekonywała, że noszenie masek jest szkodliwe dla zdrowia.

Oprócz kary więzienia otrzymała trzyletni zakaz wykonywania zawodu lekarza i nakaz zapłaty 29 550 dolarów, czyli kwoty, którą otrzymała za wystawienie świadectw lekarskich. Jej asystentka biurowa została ukarana grzywną w wysokości 2 700 euro.

Adwokat lekarki zamierza odwołać się od wyroku – podała stacja nadawcy publicznego Südwestrundfunk.

Dziesiątki zwolenników zebrało się przed sądem, aby zaprotestować przeciwko wyrokowi i niemieckim ograniczeniom dotyczącym pandemii.

Niemcy zlikwidowały w zeszłym roku obowiązek noszenia masek w wielu pomieszczeniach, choć nadal są one obowiązkowe w pociągach dalekobieżnych, w gabinetach lekarskich, szpitalach, domach opieki i w niektórych regionalnych środkach transportu publicznego.

Jak widać, szaleństwo maseczkowe trzyma się w Niemczech mocno, a sądy upodabniają się do tych instytucji w III Rzeszy.

W Polsce również wzmacniany jest terror: Minister Śmierci przedłużył obowiązek używania tego nonsensu w niektórych miejscach. Ta sama globalna propaganda, czy tu czy tam zniszczyła racjonalne myślenie, a najnowsze badania pokazują, że aż 42,2% Polaków popiera obowiązek maseczkowania, czyli powolnego samobójstwa.

Nie istnieje ani jedno rzetelne i weryfikowalne badanie naukowe potwierdzające skuteczność maseczek mających chronić przed tzw. wirusami. Dlatego też – aż do czasu absurdalnego „kowida” – środowiska naukowe-medyczne nigdy nawet nie rozpatrywały wprowadzenia tego obowiązku na masową skalę.

Użytym do manipulacji społecznej przełomowym „argumentem naukowym” były przeprowadzone na zlecenie kryminalnej agencji CDC „badania”, które opierały się na… obserwacji dwóch fryzjerek. W czasie „badań” nie zastosowano grupy kontrolnej ani jakiegokolwiek innego koniecznego narzędzia naukowego. Pomimo tego – z pełną wiedzą o niedoskonałości „badań” – ówczesna szefowa Grupy Zadaniowej ds Koronawirusa, dr Deborah Brix, de facto wprowadziła ten obowiązek w Stanach Zjednoczonych, inna kryminalna agencja – CDC, narzuciła obowiązek, a niemal cały świat ulegle przyjął te zalecenia.

Oprac. www.bibula.com
2023-01-03

.