Aktualizacja strony została wstrzymana

Muzyka rockowa – zarys historyczny – ks. Gabriel Billecocq FSSPX

Niestety, mamy zły nawyk, pochodzący z filozofii Kanta, kategorycznego oceniania w porządku moralnym – rzeczy są wtedy dobre lub złe, bo tak nas nauczono, bo tak jest i nie wiemy dlaczego; jest w tym pewien woluntaryzm, który zabija wszelką moralność.

Jest bowiem rzeczą zupełnie pewną, że prawdziwa moralność nie jest jedynie zwykłym obowiązkiem, przykazaniem bez uzasadnienia. Podobnie bowiem jak praktyka cnót teologicznych wynika z kontemplacji prawd wiary, tak cała moralność wynika z rozumu, który zna i porządkuje realia życia. W ten sposób Arystoteles definiuje moralność jako porządek, jaki rozum nadaje czynom. To właśnie z takiego rozumowania wynika, że czyny otrzymują swoje miano dobra lub zła.

Poruszany tu temat dotyczy zjawiska, które ogólnie można nazwać muzyką rockową. Jest to temat sporny zarówno z moralnego, jak i estetycznego punktu widzenia. Celem niniejszego opracowania nie jest określenie jego wartości moralnej. Jest to raczej opracowanie kierujące się rozumem i zamierzone jako obiektywne. Dzisiejsza młodzież jest wręcz zanurzona w kontekstach tej nowoczesnej muzyki. Jeśli wychowawca o dobrych intencjach, ale źle poinformowany, oświadcza znienacka, że ta współczesna muzyka jest zła, nie podając żadnych argumentów, to jest to raczej pewne, że młodzi ludzie, którzy usłyszą takie słowa, będą skłonni do nieposłuszeństwa…

 

Muzyka w ogólności

Muzyka jest wyjątkową sztuką, która przemawia do zmysłu słuchu. Choć ten ostatni nie jest może najważniejszy dla życia intelektualnego, to jednak jest zmysłem życia politycznego. Życie polityczne opiera się na pewnego rodzaju komunikacji; zatem muzyka ma znaczenie społeczne i polityczne. Dlatego muzyka sakralna jest integralną częścią liturgii i sprawia, że kult ma charakter publiczny. W swojej Polityce Arystoteles zajmując się edukacją, obszernie omawia muzykę, ze względu na siłę oddziaływania moralnego, jaką wywiera na duszę1.

Muzyka jest również sztuką okrojoną w tym sensie, że bezpośrednio nie oferuje widzialnych obrazów. To raczej słuchacz tworzy sobie obraz na podstawie tego, co słyszy. Ale ta „nieobecność” obrazów sprawia, że muzyka bardziej bezpośrednio dotyka namiętności duszy. W rzeczywistości sztuka Euterpe2 bardzo łatwo odnosi się zarówno do tego, co namiętne, jak i irytujące. Muzyka jest sztuką, która najlepiej wyraża uczucia duszy, a także tą, która wyraża ich najwięcej. Smutek czy nienawiść, zachwyt czy nawet przerażenie o wiele lepiej wyraża muzyka niż obraz.

Dodajmy, że muzyka to także sztuka ruchu. Innymi słowy, dzieło muzyczne nie jest statyczne jak obraz czy rzeźba. Rozwija się w czasie i dlatego dopomina się zakończenia, którym powinien być odpoczynek. Obiektywny ruch muzyki wzbudza wtedy subiektywne ruchy namiętności i może się skończyć tak, że słuchacz nie znajdzie prawdziwego wytchnienia. Przeciwnie, może doświadczyć pewnego wewnętrznego pobudzenia, które może nawet przeniknąć na całe ciało, gdyż człowiek jest jednością.

Biorąc pod uwagę powyższe ogólniki o muzyce, można lepiej zrozumieć, jak wielkie oddziaływanie moralne może ona wywierać na człowieka w jego codziennym życiu. Życie święte, to znaczy cnotliwe, jest życiem uporządkowanym, w którym rozum i łaska kształtują wrażliwość, a ściślej zmysłowe łaknienie i ciało. Tymczasem muzyka, wpływając bezpośrednio na namiętności (łaknienie zmysłowe), może zniszczyć tę harmonię duszy lub przeciwnie, pomóc w życiu cnotliwym, uspokajając zmysłowość, aby uczynić ją uległą wezwaniom łaski i rozumu. Wymaga to jednak zrozumienia natury muzyki, której się słucha.

 

Początki muzyki rockowej

Muzyka rockowa w szerokim znaczeniu narodziła się w Stanach Zjednoczonych w latach 40. XX w. Jest połączeniem dwóch rodzajów muzyki z dwóch odrębnych sfer. Z grubsza rzecz biorąc, muzyki country jako muzyki białych i bluesa będącego muzyką czarnych. Ta fuzja otrzyma nazwę rockabilly. Piosenką, która ją zainicjowała jest That’s All Right, Mama autorstwa Elvisa Presleya z 1954 r. Muzyk3 ten będzie też nazywany królem rocka. Rok później (choć piosenka jest starsza) wydanie Rock around the Clock zdecydowanie zapoczątkowało styl rock and rollowy.

To jest muzyka powojenna. Odnajdujemy w niej chęć korzystania z życia, beztroskę młodości, ubóstwo kultury (Presley był kierowcą ciężarówki) i zamiar przełamywania barier społecznych. Muzyka ta reprezentuje zatem nurt libertariański, który chciałby usunąć wszelkie ograniczenia społeczne. W konsekwencji pojawia się też w niej duch roszczeń i protestu przeciwko moralnym kaftanom bezpieczeństwa. Gatunek ten jest agresywny i zmysłowy. Pojawiają się w nim nawet wyraźne odniesienia do stosunku płciowego. Znamienne, że ta muzyka nie przyjęła się łatwo. Ówczesne społeczeństwo amerykańskie uważało ją za zbyt niezależną, nazywając ją nawet „diabelską muzyką”, „obrzydliwym afrodyzjakiem” lub „muzyką czarnuchów, która cofa nas do dziczy”.

Sama nazwa rock’n’roll nie jest niepozbawiona niewinności. W slangu jest to wyrażenie oznaczające taniec, kołysanie, a nawet stosunek płciowy. Niezależnie od znaczenia, czasownik rock oznacza „pozostawać stabilnym”, a czasownik roll „toczyć się”, „obracać”, „płynnie ewoluować”. To jest właśnie definicja rewolucji, która polega z jednej strony na trwaniu w pionie, a z drugiej na podążaniu do przodu w społeczeństwie i przeciwko niemu4.

 

Renesans

Wyjazd Elvisa Presleya w 1958 r. na kontynent europejski oznaczał upadek muzyki rockowej w Stanach Zjednoczonych. Ale ruch został już zapoczątkowany i byliśmy świadkami drugich narodzin tego gatunku muzycznego w Europie, a szczególnie w Anglii. W latach 60. pojawiła się forma rocka zwana popem, co oznacza muzykę popularną. Powstają dwa najbardziej znane zespoły: The Beatles, założony w 1957 r. przez Johna Lennona (1940–1980), oraz The Rolling Stones, założony w 1962 r. przez Micka Jaggera (ur. 1943). Odniosła błyskawiczny sukces i szybko zalała cały kontynent. Jedynie w Europie Wschodniej próbowano walczyć z tą muzyką, którą określano jako diaboliczną.

Gatunek ten jest przyjemny, bardziej melodyjny, bardziej harmoniczny, ale wciąż agresywny, zwłaszcza ze względu na synkopowany rytm. Rytm wyróżnia się jeszcze bardziej dzięki powtarzającym się uderzeniom (określanym terminem beat, który w tej muzyce oznacza jednak więcej niż tylko uderzenie5) i pojawieniu się basu, który staje się mocniejszy i bardziej natarczywy.

Roszczenia ruchu pozostały takie same, a muzyka staje się globalnym i libertariańskim przedsiębiorstwem rozrywkowym. Jej przesłanie jest natury politycznej i społecznej, a autorytety są podważane. Specjaliści zwracają również uwagę na tzw. przekazy podprogowe, a dokładniej na diaboliczne komunikaty, które można usłyszeć po odtworzeniu płyty od tyłu, a czasem po prostu poprzez przyspieszenie lub spowolnienie muzyki. Coraz częściej dominują odniesienia do seksu i narkotyków. Muzyka ta zaczyna pojawiać się w filmach, komiksach i stopniowo jako tło muzyczne w niektórych sklepach. Jednocześnie, stając się wszechobecna, stanowi prawdziwą atrakcję dla pokolenia młodych.

To młodzieńcze zauroczenie szczególnie pobudził słynny Jimi Hendrix (1942–1970). Johnny Allen, Afroamerykanin, którego ojciec „przechrzcił” na Jamesa Marshalla, zanim sam nazwał się Jimmy, a potem Jimi Hendrix, zadebiutował w Stanach Zjednoczonych, co wówczas jeszcze nie zostało powszechnie dostrzeżone. Zdobył sławę dopiero w 1966 r., gdy przyjechał do Wielkiej Brytanii, przyćmiewając słynnego gitarzystę tamtych czasów Erica Claptona. Do USA wrócił w następnym roku i zachwycił tłumy swoimi albumami, z których najsłynniejszym był Are you experienced?. Zmarł trzy lata później, ale jego ostatnie lata były ciągłym pasmem sukcesów6. Niekiedy bywa nazywany twórcą hard rocka.

W tym samym czasie i wewnątrz tego ruchu w Stanach Zjednoczonych narodził się festiwal Woodstock. Ta zbieranina młodych ludzi i różnych grup rockowych, opowiadała się za odrzuceniem wszystkiego, co stare i tradycyjne. Jest również znana jako hipisi. Ich spotkania w ezoteryczny sposób banalizowały używanie twardych narkotyków (LSD, grzybów halucynogennych itp.).

W opozycji do ruchu hipisowskiego pojawił się też inny nurt: rock psychodeliczny. Stał się sławny dzięki Pink Floyd i był efektem stosowania środków psychotropowych7 w tym LSD i jawił się jako kontrkultura. Pod ich wpływem utwory stają się dłuższe, a jednocześnie monotonne, co ma sprzyjać doświadczeniom halucynogennym. To właśnie w psychodelicznym zespole (Hawkwind) Lemmy Kilmister (1945–2015) rozpoczął swoją karierę i uzależnienie od narkotyków8.

W latach 70. i 80. muzyka rockowa nabrała rozpędu i stała się jeszcze bardziej agresywna. Pojawił się hard rock i metal. Odmowa podporządkowania się czemukolwiek jest przesłaniem tej muzyki. Służy ona budzeniu niezależności u młodzieży i zachęca ją do buntu9. Satanizm stał się dominujący. W 1981 r. zespół Venom wydał swój pierwszy album (Welcome to hell), uznawany za pierwszy album black metalowy. Zespół Iron Maiden kilkakrotnie spotkał się z odmową władz Chile na występ: ich trasa miała promować trzeci album, The Number of the Beast. Z powodu tego zakazu, i wraz z nimi, okultyzm stał się bardziej wyrafinowany i mniej jednoznaczny (bardziej „inteligentny”…): w następnym albumie utwór Revelations jest wyraźnie inspirowany postacią słynnego okultysty Aleistera Crowleya (1875–1947), podobnie jak cały ich siódmy album.

 

Mało budujące życiorysy

Nawet jeśli ten argument jest całkowicie pozamerytoryczny, to jednak w życiu rockmanów i ruchu, który tworzą, nie ma zupełnie nic budującego. Większość z nich była uzależniona od narkotyków. John Lennon otwarcie opowiadał się przeciwko chrześcijaństwu, w którym został wychowany. U wielu z nich występują skłonności do smutku i samobójstwa, a narkotyki są często środkiem przeciwdziałania tym nastrojom10. Jimi Hendrix zmarł w 1970 r. z powodu przedawkowania alkoholu i narkotyków. Elvis Presley podobno został znaleziony martwy w 1977 r. po upadku z deski klozetowej11.

Zawsze pojawia się pytanie, czy ci „artyści” są związani z szatanem, czy uprawiają diabelski kult, czy zaprzedali dusze diabłu, poświęcając się Lucyferowi. Mówi się tak o Robercie Johnsonie (1911–1938), Jimim Hendriksie i Michaelu Jacksonie (1958–2009). Trudno znaleźć dowody, jednak w jednej z biografii Elvisa, zatytułowanej „If I Can Dream”. Elvis’ Own Story, Larry Geller pisze, że słynny piosenkarz sam przyznał, że otrzymywał pomoc ze świata duchów. Według Gellera, który był duchowym doradcą Elvisa, podczas podróży Presley zawsze miał przy sobie książki. Do jego ulubionych należały: Izyda objawiona teozofki Heleny Bławatskiej, Autobiografia jogina Paramahansy Yoganandy, Tajna nauka wszystkich wieków masona Manly P. Halla, Ezoteryczne uzdrawianie Alice Bailey. Elvis Presley był więc wczesnym wyznawcą New Age i teozofki Bławatskiej, która swego czasu wydawała czasopismo „Lucyfer”. Sam Elvis przyznał: „Zawsze czułem za sobą niewidzialną rękę”. Stwierdził, że jego misją było wykorzystanie swojego nazwiska i wpływów, aby wprowadzić ludzi do świata duchowego, przez który został użyty. Powiedział, że ten „głos” użył go jako „kanału”, aby dotrzeć do milionów ludzi poprzez „uniwersalny język muzyki”. Według Gary’ego Hermana, autora książki Rock’n’Roll Babylon (2002), sam Elvis „przyznał, że w jego sukcesie tkwił element diaboliczny”. Innym przykładem jest gitarzysta holenderskiego zespołu The Devil’s Blood, który ciągle powtarzał, że to nie on napisał muzykę, ale był tylko wykonawcą, a kompozytorem był sam diabeł12. W końcu popełnił samobójstwo.

Jeśli życie „artystów” nie jest budujące, to wpływ na widzów nie jest neutralny. Koncerty wywołują prawdziwą histerię tłumów (istnieją relacje o słuchaczach Beatlesów oddających na siebie mocz i o obrzydliwym zapachu panującym w lokalu). Co znamienne, w 1984 r. zespół Iron Maiden13 po raz pierwszy zagrał heavy metal za żelazną kurtyną. Sukces w Polsce był tak oszałamiający, że niektórzy milicjanci rzucili czapki w powietrze i dołączyli do zbiorowej histerii, porzucając swoją rolę strażników porządku. Te wydarzenia tworzą nawet modę na specyficzny ubiór, co świadczy o społecznym i politycznym wpływie muzyki14.

 

Podsumowując

Historia tego ogromnego ruchu mówi sama za siebie. Ludzie często chcą przeciwstawić wczesny rock, który wydaje się sympatyczny i nieszkodliwy, rockowi z lat 80. i późniejszych, który jest opisywany jako znacznie twardszy i bardziej ofensywny. To przeciwstawienie jest nieistotne i pozbawione słuszności. To czysty przypadek. Cała ta muzyka to jeden ruch, którego ostatecznym celem jest zepsucie młodzieży, zaproszenie do permanentnego buntu i w końcu wyrugowanie chrześcijaństwa. Daleki od budowania człowieka w tym, co czyni go szlachetnym, czyli w inteligencji i cnocie, rock and roll jest kontrkulturą, która niszczy nie tylko człowieka, jego inteligencję i cnotę, ale także – i to jest znacznie poważniejsze – jego życie społeczne.

Ten skrótowy przegląd nie jest jeszcze wystarczający do zrozumienia szkodliwości tego nowoczesnego i współczesnego gatunku muzycznego. Powinniśmy teraz zbadać go z punktu widzenia techniki w muzyce.

ks. Gabriel Billecocq FSSPX

Tłumaczenie: Wiesława Dzieża

Ten tekst stanowi część cyklu dotyczącego muzyki rockowej. Pierwszy z nich ukazał się w nr 222 (wrzesień–październik 2022 r.). Jednocześnie redakcja „Zawsze Wierni” pragnie wyrazić ubolewanie z powodu niezamieszczenia w nim nazwiska tłumacza z języka francuskiego. Poprzedni artykuł ks. Billecocqa, podobnie jak niniejszy, został przetłumaczony przez p. Wiesławę Dzieżę.

 

Przypisy

  1. Rozwinięcie to można znaleźć w V księdze Polityki.
  2. W mitologii greckiej jedna spośród dziewięciu muz olimpijskich, muza poezji lirycznej i gry na aulosie (przyp. tłum.).
  3. Elvis Aaron Presley (1935–1977). Niektórzy twierdzą, że piosenkarz ten był zaangażowany w amerykański projekt wojskowy o nazwie MK Ultra. Był to kryptonim projektu CIA mającego na celu opracowanie technik kontroli umysłu i programowania. Projekt ten został zatwierdzony 13 kwietnia 1953 r. i zakończył się na początku lat 70. Co do śmierci Elvisa Presleya, to pozostaje ona tajemnicza, a niektóre hipotezy łączą ją z praktykami kabalistycznymi. Widać to w filmie dokumentalnym Evana Beloffa z 2002 r. pt. Schmelvis: Searching For The King’s Jewish Roots (Schmelvis: poszukiwanie żydowskich korzeni Króla). Prababka Elvisa Presleya, Nancy Burdine Tackett, była Żydówką z Litwy. Elvis, który został wychowany jako katolik, bez wątpienia był świadomy swojego dalekiego żydowskiego pochodzenia. Jego filosemityzm sprawił, że w 1972 r. nosił na scenie inkrustowany diamentami wisiorek chai (hebrajskie słowo i symbol, które oznacza „życie”). Dokument ujawnia również, że jako nastolatek Elvis spędzał dużo czasu ze swoim sąsiadem, ortodoksyjnym rabinem, który wprowadził go w judaizm, i że Elvis kazał wyrzeźbić gwiazdę Dawida na grobie swojej matki, gdy ta zmarła w 1959 r., oraz że hojnie wspierał charytatywną działalność społeczności żydowskiej Memphis. Por. www.jta.org/2002/06/28/ny/king-of-the-jews [dostęp: 20.10.2022].
  4. Black metal w swojej bezkompromisowej formie (lata 90.) chce być poza światem, w przeciwieństwie do wielu stylów rockowych. Ale powodem tego jest to, że opisuje współczesny świat jako wciąż zbyt przesiąknięty chrześcijaństwem. Jest to najbardziej radykalna antyteza słów naszego Pana, który prosi nas, abyśmy nie byli ze świata.
  5. Pod koniec lat 80. beat ewoluował w kierunku blast beatu, niezwykle szybkiego i agresywnego.
  6. Oto, co powiedział sam J. Hendrix: „Potrafię wyjaśnić pewne rzeczy poprzez muzykę. Hipnotyzujesz ludzi w ten sposób… a kiedy dotrzesz do ich najsłabszego punktu, możesz przekazywać do ich podświadomości to, co chcesz” (magazyn „Life”, październik 1969).
  7. Ich pierwszy album jest bez wątpienia najbardziej jednoznaczny. Główny kompozytor tego albumu musiał opuścić zespół po jego nagraniu z powodu nieodwracalnego uszkodzenia mózgu spowodowanego intensywnym stosowaniem halucynogenów.
  8. Co więcej, Kilmister został wyrzucony z zespołu, ponieważ nie brał tych samych narkotyków, co jego współpracownicy: oto jak ważne są narkotyki w tej muzyce.
  9. Zespół Slayer otwarcie twierdzi, że jest satanistyczny (krzyże do góry nogami na scenie, pentagramy na płytach, otwarcie antychrześcijańskie i satanistyczne przesłania).
  10. W kultowym zespole Motorhead (w slangu „osoba, która bierze amfetaminę”), założonym w 1975 r., jego główny członek, Lemmy Kilmister (który zmarł w 2015 r.), publicznie przyznał się do przyjmowania codziennie dawki amfetaminy. Był nawet zdziwiony, że mając 65 lat jeszcze żyje, gdy wszyscy jego przyjaciele już zmarli.
  11. „Prawdziwe okoliczności jego śmierci są jeszcze mniej efektowne niż można by przypuszczać. Elvis Presley, który intensywnie zażywał opiaty przepisywane przez jego osobistego lekarza, dr Nicka, cierpiał na silne zaparcia – jeden ze skutków ubocznych stosowania tych leków. To nie na podłodze swojego pokoju znaleziono go nieprzytomnego, ale w jego toalecie, gdzie, mając problemy z wydalaniem, próbował sobie ulżyć, co spowodowało zbyt duży ucisk na aortę i fatalne skutki dla jego serca i tak już osłabionego kardiomiopatią przerostową. To właśnie naturalna potrzeba przyśpieszyła śmierć człowieka, którego wielu fanów co roku przyjeżdża do Memphis, by oddać mu cześć. Ta wersja wydarzeń była podobno utrzymywana w tajemnicy przez rodzinę Elvisa, która za wszelką cenę chciała uniknąć podawania skandalicznych szczegółów mediom. Do tego stopnia, że jeden z biegłych sądowych powiedział w chwili śmierci Króla: «Elvis Presley zmarł na chorobę serca, a leki na receptę [innymi słowy opiaty] znalezione w jego krwi nie przyczyniły się do tego», po czym dodał: «Gdyby nie brał leków, to i tak by umarł». Owszem, ale mam nadzieję, że w lepszy sposób”. Por. www.vanityfair.fr/culture/people/story/elvis-presley-la-verite-sur-sa-mort/12291 [dostęp: 20.10.2022].
  12. Słowa te słyszał kilkakrotnie nawrócony wierny katolik, który znał osobiście rzeczonego gitarzystę.
  13. Ten zespół łamie tabu. Jako pierwsi przekroczyli żelazną kurtynę w 1984 r., jako pierwsi wystąpili również w Chinach w 2016 r.
  14. W latach 80. mody te doprowadziły do feminizacji mężczyzny: obcisłe spodnie, obcisłe bluzki, długie i zmierzwione włosy. Rock gotycki pokazuje rajstopy z sieci rybackiej, mężczyźni nakładają makijaż, itd.

 

Za: Zawsze Wierni nr 6/2022 (223) | https://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/3110

Skip to content