Aktualizacja strony została wstrzymana

Quo Vadis, Panie Johnson?

Ja… jestem przekonany, że… nasze dzieci (będą) pewnego dnia (obywatelami) tego samego państwa pod połączoną flagą Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.
Sir Arthur Conan Doyle, Nobliwy kawaler, 1887

 

Alexander Johnson, a właściwie Alexander Boris de Pfeffel Johnson, urodził się w Nowym Jorku w czerwcu 1964 r., pięćdziesiąt lat po zamachu w Sarajewie w czerwcu 1914 r., jako syn zamożnych brytyjskich rodziców. Od 2019 r. Johnson jest premierem Wielkiej Brytanii. Sprawiający wrażenie elitarnego i snobistycznego arystokraty, dalece spokrewniony z królową Elżbietą II, pracował kiedyś jako prawicowy dziennikarz, ale przede wszystkim jest znanym  oportunistą politycznym. Nie jest człowiekiem z ludu.

 Czy, podobnie jak wielu innych polityków, wierzy on w cokolwiek innego, poza samym sobą?

Johnson jest biografem swojego idola, pół-Amerykanina Winstona Churchilla, którego zdaje się nawet naśladować w sposobie chodzenia i garbieniu się. Jego  książka The Churchill Factor(Czynnik Churchilla) wyraźnie wskazuje, kto jest jego wzorem. Ma pięcioro, sześcioro lub siedmioro dzieci (sam nie jest pewien, ile z nich spłodził z różnymi matkami) i lubi pijackie imprezy na Downing Street podczas i poza godzinami urzędowania. W Wielkiej Brytanii jest postacią bardzo kontrowersyjną, uwielbianą przez nielicznych, a znienawidzoną przez większość.

Czy  jest jakaś różnica między Zelenskim a Johnsonem?

Zelenski, to kabotyn, który został politykiem, natomiast Johnson to polityk, który został kabotynem.

Poważni komentatorzy zadają pytanie: Czy Johnson jest naturalnym kabotynem, czy tylko udaje kabotyna? A może, co jest najbardziej prawdopodobne, jest on naturalnym kabotynem, który udaje jeszcze większego kabotyna?

Oczywiście, większość ludzi przyzna, że jeśli chodzi o Zelenskiego, to nigdy nie stał się  politykiem, lecz pozostał kabotynem. Ale to już inna historia.

Mimo że na imię ma Borys (1), Johnson jest rusofobem do szpiku kości, tak samo uprzedzonym jak Sir Arthur Conan Doyle (otrzymał swój tytuł, ponieważ bronił nie dającej się obronić wojny burskiej). Podobnie jak inni zaślepieni przedstawiciele normańsko-brytyjskiego establishmentu, Johnson powtarza stare wiktoriańskie (2) antyrosyjskie mity o „Wielkiej grze”, a także tworzy nowe.

Do tych ostatnich należy otrucie w 2006 r. brytyjskiego szpiega i zdrajcy, Aleksandra Litwinienki ( oczywistym jest, że nie było to działanie rosyjskich służb specjalnych, które przecież działałyby tak, aby nie zostać zidentyfikowane) oraz otrucie w 2018 r. rodziny Skripalów w brytyjskim ośrodku wojskowym w Salisbury (oraz późniejsze ocenzurowanie sprawy i uprowadzenie ojca i córki przez MI5). 

Otrucia te były spowodowane paskudną substancją, którą można znaleźć, być może jako jedyną na świecie, w ściśle tajnych i okrytych złą sławą, zakładach chemicznych Porton Down, zaledwie sześć mil od Salisbury. Mały rozumek Johnsona nigdy nie przyzna, że odpowiedzialne za to mogły być MI5 i jego wydział zabójstw SIS (średnio 100 zabójstw rocznie), oraz najemnicy z RPA.

Czy Johnson nie wie, że MI5 i MI6 słyną z niedostatecznie opłacanych i niezbyt błyskotliwych zasobów (pasywów?), wśród których są pracujący na czarno korespondenci BBC? Są oni w stanie doprowadzić do fiaska każde tuszowanie, wybielanie czy operację fałszywej flagi, jak na przykład niedawna brytyjsko-ukraińska farsa w Bucza (miejsce wybrane tylko dlatego, że brzmi bardzo podobnie do angielskiego słowa „butcher”-rzeźnik). Tam, pewien trup cudem wstał i sobie poszedł, gdy wydawało mu się, że kamera już go nie nagrywa. Rzecz tylko w tym, że tak się nie stało.

Jednak Johnson jest prawdopodobnie najbardziej znany z Brexitu.  Skoro w 1973 r. szefowie Partii Torysów, wspierani przez chciwych przemysłowców i najemne media, niedemokratycznie wepchnęli Wielką Brytanię w kaftan bezpieczeństwa EWG/UE, to chyba słusznym było uwolnienie jej od niego w 2020 r. Unia Europejska i tak jest organizacją upadłą. Ale gdzie Wielka Brytania ma się podziać po opuszczeniu UE? Wszyscy pamiętają złowrogie słowa Deana Achesona z 1962 roku, że „Wielka Brytania straciła imperium i nie odnalazła jeszcze swojej roli”.

Sześćdziesiąt lat później, w roku 2022, bardzo spóźnioną, pierwszą odpowiedzią Johnsona po rozwodzie Wielkiej Brytanii z Unią Europejską była „Globalna Brytania”. Po niedawnym upokorzeniu w trakcie wstępnych rozmów handlowych w antykolonialnych i  prorosyjskich Indiach, być może nawet on zdał sobie wreszcie sprawę, że „Globalna Brytania”, lepiej znana w historii jako „Imperium Brytyjskie”, to już przeszłość…. 

Tak więc, świeżo po  indyjskim fiasco, Johnson ogłosił swoją najnowszą fantazję, o której poinformował 27 maja we Włoszech, a która jest alternatywą dla UE. (Czy on nigdy nie słyszał o brytyjskiej alternatywie dla Wspólnego Rynku sprzed sześćdziesięciu lat – EFTA? To też zresztą była porażka). Tak czy inaczej, jego najnowszy niedorzeczny plan polega na sojuszu wojskowo-handlowym, oczywiście pod przewodnictwem Wielkiej Brytanii, z Ukrainą, Polską, krajami bałtyckimi i „być może później, z Turcją”. Jak większość pomysłów Johnsona, koncepcja ta jest śmieszna. (Czy w wymyśleniu tego pomógł mu genialny umysł  Liz Truss, która chce, aby Pakt Północnoatlantycki został rozszerzony na Pacyfik – w końcu jeden ocean jest podobny do drugiego)?

Ktoś powinien powiedzieć Johnsonowi, że Ukraina jest bankrutem i jako taka już nie istnieje, a łączna liczba ludności krajów bałtyckich wynosi zaledwie cztery miliony. Dzieje się tak dlatego, że większość mieszkańców Łotwy i Litwy poniżej 40. roku życia, aby przetrwać, musiała wyemigrować do niewolniczej pracy w UE, po tym jak Niemcy za grosze wykupiły, a następnie zlikwidowały ich przemysł. (Nawiasem mówiąc, ponieważ trzy kraje bałtyckie nie mają odrzutowych samolotów bojowych,  stacjonuje tam od czterech do ośmiu myśliwców NATO, ale, co najbardziej przerażające, Wielka Brytania ma tam obecnie 1700 żołnierzy i około 18 czołgów. Jest to rzeczywiście ogromne zagrożenie dla liczącej milion żołnierzy armii rosyjskiej, jej dwóch milionów rezerw i 15 398 czołgów).

Co do Polski, to ona pamięta, jak Wielka Brytania najpierw sprzedała Czechosłowację w 1938 roku, a potem dzielnie wysłała swoje siły zbrojne, by bronić jej przed hitlerowskimi hordami w 1939 roku. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość… polski stał się drugim językiem w Wielkiej Brytanii (3). Co Johnson jeszcze może tam jeszcze zyskać? Jeśli chodzi o „być może później, Turcję”, sułtan osmański Erdogan ma inne pomysły…

Johnson jest co najwyżej jąkającym się i pyskującym kabotynem, występującym w  komediowym show, w którym pełni rolę tymczasowego premiera tego, co w najlepszym razie można nazwać PK – Podzielonym Królestwem. Podzielonym, ponieważ trzydziestoletnia, sekciarska, wojna kolonialna w Irlandii Północnej, w której zginęło 3500 osób, zakończyła się prawie 25 lat temu i zapowiada to długo odkładany powrót do Zjednoczonej Irlandii i sprawiedliwości. Szkocja zaś powróci do roli niezależnego kraju, tak jak to było, zanim jej elita rządząca nie została przekupiona przez londyńskie City, aby zjednoczyć się z Anglią i Walią w 1707 roku. Walia mogłaby wtedy pójść tą samą drogą co Szkocja.

W takiej sytuacji wewnętrznej,  56 milionów mieszkańców Anglii doczeka się końca narzuconego im w 1066 r. establishmentu brytyjskiego, wraz z jego tysiącletnią normańską perfidią, i wyłoni  demokratyczny angielski parlament narodowy. Wtedy suwerenna Anglia będzie mogła wreszcie zająć swoje miejsce jako jeszcze jeden z 200 narodów świata, a  dżonsonowskie mrzonki imperialne trafią tam, gdzie ich miejsce – na śmietnik historii.

Ten urodzony na Manhattanie, roztyty blond-pudel Waszyngtonu, szczeka w USA, które zapewniają mu zajęcie, rzucając patyki, za którymi może biegać i robi to z radością. Ale to nic nowego, premierzy Wielkiej Brytanii zawsze chętnie biegają, dyszą, merdają ogonami i przynoszą swoim amerykańskim panom patyki pokryte śliną.

Dzieje się tak od czasu okupacji Wielkiej Brytanii przez USA, która rozpoczęła się siedem tygodni po Pearl Harbour, osiemdziesiąt lat temu, w styczniu 1942 roku, wraz z przybyciem pierwszego z dwóch milionów okupacyjnych oddziałów amerykańskich. Wkrótce potem wielu Brytyjczyków zostało zmanipulowanych, by zachowywać się jak kowboje, oglądać amerykańskie filmy, żuć gumę, pić coca-colę, jeść śmieciowe jedzenie, nosić dżinsy, tańczyć w rzędzie i śpiewać piosenki z amerykańskim akcentem. Był to niewątpliwie początek końca, przywołując słowa Churchilla z listopada 1942 roku, użyte w innym kontekście.

Ale nadal nie odpowiedzieliśmy na pytanie: Dokąd Pan zmierza, Panie Johnson?

W obliczu upadku Wielkiej Brytanii (nie chodzi o to, czy, ale kiedy), upadku Unii Europejskiej (nie chodzi o to, czy, ale kiedy), upadku USA (nie chodzi o to, czy, ale kiedy), w obliczu narodzin nowego wielobiegunowego świata, wywołanego przez Zachód za sprawą jego tragicznego kamienia u szyi, jaką jest rozpadająca się Ukraina, pytamy: Quo vadis, świecie zachodni?

Niezależnie od tego, co Pan plecie, Panie Johnson, faktem jest, że wszyscy zmierzamy w kierunku Nowego Porządku Świata, i nie jest to ten, o którym Pan i elita najwyższego szczebla marzyliście. To ten, który śnił się wam w nocnych koszmarach, to świat, w którym,  to nie wy jesteście pudlami, ale świat, w którym to wasz pan jest pudlem. A jeśli chodzi o Ciebie, to być może masz więcej wspólnego z Zelenskim, niż myślałeś – czeka Cię wygnanie do pozłacanej klatki dla kabotynów na Florydzie. Jankesi i agenci CIA, wracajcie do domu. Tak, i zabierzcie ze sobą wszystkich niedoszłych Jankesów, zdrajców i broń jądrową, nie chcemy, żeby zaśmiecały i zanieczyszczały nasze ojcowizny.

Aha, i nie zostawiaj nam swojego numeru telefonu. Nowo wyzwolona Europa, od Atlantyku po Ural, nie będzie do Ciebie dzwonić. Jesteśmy zajęci, wychodzimy do kawiarni w Wiedniu, aby zaplanować nasz przyszły wspólny europejski dom, handel i bezpieczeństwo w nowej Konfederacji Suwerennej Europy, Moskwy, Petersburga, Helsinek, Sztokholmu, Warszawy, Pragi, Wiednia, Budapesztu, Bukaresztu, Aten, Berlina, Paryża, Londynu, Madrytu i Rzymu, tej, którą straciliśmy w 1914 roku, pamiętasz? Żegnam na zawsze, panie Johnson. Miłej zabawy z gangsterami w Miami.

Autor: Batiuszka, dla bloga The Saker 

 

Przypisy

1. Johnson otrzymał drugie imię Borys ze względu na przyjaciela rodziny, który był rosyjskim emigrantem.

2. Między Aleksandrem Borysem Johnsonem a królową Wiktorią istnieje ciekawy rosyjski związek. Królowa Wiktoria miała na imię Alexandrina, tak nazwana po swoim ojcu chrzestnym, pogromcy Napoleona, carze Rosji Aleksandrze I. Jednak z powodu swojej  rusofobii wolała używać drugiego imienia – Wiktoria. Tak więc epoka wiktoriańska powinna była zostać nazwana epoką aleksandryjską, od imienia rosyjskiego cara. Co więcej, dziwnym zrządzeniem losu ulubiona wnuczka Wiktorii również miała na imię Aleksandra. Była to caryca Aleksandra, ostatnia caryca Rosji, zamordowana po tym, jak zaaranżowana przez Brytyjczyków rewolta pałacowa w Sankt Petersburgu w lutym 1917 r. „poszła nie tak”, i syjonistyczni marksiści, tacy jak Lenin i Trocki, zostali przysłani z Zachodu i przejęli władzę z rąk zbuntowanych anglofilskich arystokratów rosyjskich. Jeszcze raz dziękuję MI6 za genialne wtrącanie się, planowanie i przewidywanie.

3. https://www.ukpopulation.org/england-population/. A propos, drugim językiem na Ukrainie jest ukraiński.

 

 

Tłum. Sławomir Soja

Źródło: The Saker (June 01, 2022) – „Quo Vadis, Mr Johnson?”

Skip to content