We wtorek (26.04.2022) Polska wprowadziła sankcje wobec rosyjskich firm importujących surowce. – Celem sankcji jest uderzenie w rosyjską gospodarkę tak, aby Rosja nie mogła prowadzić wojny w Ukrainie – oświadczył minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński – Będziemy stosowali kilka rodzajów sankcji, przede wszystkim zamrożenie aktywów finansowych i zasobów majątkowych tych firm. Dodatkowo wykluczenie z możliwości udziału w przetargach publicznych, a w wypadku oligarchów, zakaz wjazdu na teren naszego kraju – wyjaśnił.
Wśród firm objętych sankcjami znalazł się koncern Novatek dostarczający do Polski gaz LPG. Reakcja była natychmiastowa. Novatek wstrzymał dostawy i z dnia na dzień bez gazu zostało kilkanaście gmin w Polsce. A to dopiero początek problemów. – Novatek był ważnym importerem – przyznaje dr Jakub Bogucki z portalu e-petrol.pl. – Wyłączenie go powoduje, że w wielu miejscach trzeba będzie obejść ten brak, sprowadzając gaz z innych kierunków. Problem dopiero się rozpoczyna. Dopiero za parę dni będziemy w stanie stwierdzić, jaka jest skala tych kłopotów dla firm potrzebujących LPG w Polsce – wyjaśnia.
Po wdrożeniu sankcji na rosyjskie firmy cena gazu LPG wzrosła w Polsce z około 2,8 tys. do 4,5 tys. zł za tonę. To musi przełożyć się na skok ceny autogazu, który był do tej pory najtańszym paliwem samochodowym. Zważywszy na fakt, ze połowa importu gazu LPG pochodziła z Rosji, Polacy powinni już dziś przyszykować się na szok cenowy na stacjach paliw. Do inflacji wygenerowanej przez politykę lockdownów i druk pustych pieniędzy dojdzie teraz inflacja wygenerowana sankcjami na Rosję. Nie zapominajmy też, że Polska wzięła na garnuszek 3 miliony uchodźców z Ukrainy i wysyła na wojnę z Rosją sprzęt wojskowy za miliardy złotych. Wisienką na torcie jest wiszącym nam nad głową unijny Zielony Ład, który ma nas kosztować 1,6 biliona złotych.
W zaistniałej sytuacji trzeba zadać pytanie następujące: Czy Polacy są gotowi na biedę? To, że czekają nas lata chude jest oczywistą oczywistością i nie uchroni nas przed tym nawet najbardziej kreatywna księgowość premiera Morawieckiego, który systematycznie wyprowadza wydatki poza budżet, a teraz zabiega o wyłączenie z limitów zadłużenia wydatków na obronność państwa. To wszystko musi skończyć się katastrofą, bo z pustego nawet Salomon nie naleje.
Są takie sytuacje, w których co byś nie zrobił, to i tak rzyć z tyłu. Obawiam się, że właśnie w takiej sytuacji się znajdujemy. Dobrze byłoby zdać sobie z tego sprawę i psychicznie przygotować się do tego, co nas czeka. Zamiast rwać włosy z głowy, spróbujmy znaleźć w tym coś pozytywnego. Co? Ot, chociażby to, że z braku kasy minister Niedzielski kombinuje, jak wyplątać się z kontraktu szczepionkowego. I to już jest jakiś plus. A nie jest to plus jedyny.
Obecnie żyjemy w świecie luksusu. Pokolenia Polaków, którzy nie pamiętają PRL-u, nie potrafią sobie wyobrazić, że w sklepach mogą być puste półki, a benzyna może być towarem reglamentowanym. Co tam benzyna! Papier toaletowy może być nieosiągalny, a jeansy marzeniem ściętej głowy. Czy oni są gotowi na biedę? Oczywiście nie są. Wyrosło pokolenie, które zajmuje się dyskusjami o prawach LGBT i walką z mową nienawiści. Można powiedzieć, że z dobrobytu poprzewracało im się w głowach. Do tego wiele w tych głowach nie ma, bo poziom edukacji jest systematycznie obniżany, gdyż uznano, że każdy matoł powinien mieć maturę, a nawet ukończyć studia. Efektem jest masowa produkcja kretynów, którzy nic nie potrafią, ale uważają, że wszystko im się należy. A skąd brać na to wszystko? No jak to skąd? Z bankomatu. I już można walczyć z faszyzmem, ratować klimat i rozdawać mieszkania w myśl hasła „Mieszkanie prawem, nie towarem!”. Bieda szybko weryfikuje takie idiotyzmy. Gdy nie ma miedzi, to się w domu siedzi i kombinuje co użytecznego zrobić, żeby choć trochę zarobić.
Oczywiście bieda ma więcej minusów niż plusów i nie jest moim celem przekonywanie, że miska ryżu jest lepsza niż gar bigosu. Ale niestety tak już jest, że dopóki nie jest źle, dopóty ludzie uważają, że jakoś to będzie. I pozwalają ogłupiać się cwaniakom od genderyzmu, klimatyzmu, kowidianizmu i tym podobnych idiotyzmów. O tym, ile te idiotyzmy kosztują, ludzie przekonują się dopiero wtedy, gdy to, co dotychczas było norma, staje się luksusem. I wtedy na dwoje babka wróżyła: albo następuje opamiętanie i powrót do rozumu, albo dochodzi do totalnej demolki.
Nie ma co się czarować. Czeka nas bieda i jest to bieda indukowana przez zasiadającą na rządowych stołkach rzekomo oświeconą światową elitę, która krok po kroku odbiera nam wolność i normalność. Miejmy nadzieję, że skutkiem postępującej katastrofy będzie to, iż zwykli zjadacze chleba zrozumieją, że ta elita powinna zostać wyrzucona na śmietnik zanim doprowadzi nas do kompletnej ruiny. Miejmy nadzieję, że nastąpi opamiętanie i powrót do rozumu, a nie totalna demolka. Tymczasem inflacja w kwietniu przekroczyła już 12%. Gotowi na biedę?
Katarzyna Treter-Sierpińska
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats