– Podczas pandemii używaliśmy różnego rodzaju środków dezynfekcyjnych. Ich zużycie wzrosło kilkukrotnie. Preparaty te zabijają zarówno szkodliwe, jak i nieszkodliwe mikroorganizmy dla naszego organizmu. Niszczą one nabłonek dróg oddechowych, dlatego wirusy mogą tam łatwiej wniknąć. Co więcej, uszkadzają nos, gardło – mówi prof. Kuna w rozmowie z portalem ABC Zdrowie.
Jego zdaniem podporządkowanie społeczeństwa strategii utrzymywania dystansu społecznego przyczyniło się do zmniejszenia liczby zakażeń innymi niż koronawirus patogenami. – Oznacza to, że nasz układ odpornościowy przestał ćwiczyć, osłabł – zauważa. – W konsekwencji nie jest on w stanie bronić się przed infekcjami. Co więcej, brak aktywności fizycznej, otyłość, nadwaga, lęk, choroby psychiczne (np. depresja), poczucie samotności także negatywnie wpłynęły na układ immunologiczny – dodaje.
Co więcej, lekarz przyznał, że do obniżenia odporności przyczyniło się także noszenie… masek. W tym kontekście przytoczył badania przeprowadzone w Danii. Wynika z nich, że zasłanianie nosa i ust NIE ZMNIEJSZYŁO RYZYKA zakażenia koronawirusem. – Zupełnie inaczej było w przypadku innych patogenów. Okazało się, że noszenie maseczki w przestrzeniach otwartych blokowało kontakt z innymi mikroorganizmami (…) Maseczka w tym przypadku stanowi barierę – podkreślił prof. Kuna.
Źródło: portal.abczdrowie.pl PR
Za: Strona prof. Mirosława Dakowskiego (08.10.2021)
Profesor Ryszarda Chazan: Czas zakończyć Pandemię Strachu!
Profesor Ryszarda Chazan z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Pneumonologii i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego apeluje na swojej stronie Facebook, by „zakończyć pandemię strachu”.
Prof. Ryszarda Chazan apeluje, by wrócić do normalności. (Fot. Facebook)
– Czas zakończyć Pandemie Strachu! – pisze na swoim Facebooku prof. Ryszarda Chazan. – Wiedza plus samodzielne myślenie, to najlepsze antidotum na opanowanie Pandemii Strachu – twierdzi ekspertka.
– Każdego roku jesienią i wiosną infekcje dróg oddechowych stwierdzano u 30 do 50 tysięcy osób dziennie. Nikogo też nie dziwiło, że więcej osób choruje jesienią niż latem – uważa profesor.
– Wielu chorych miało powikłania, najczęściej były to zaostrzenia chorób przewlekłych układu oddechowego oraz zapalenia płuc. Zapalenia płuc najczęściej zawsze dotyczyły dzieci i osób w wieku podeszłym. Część powikłań wymaga zawsze hospitalizacji. W szpitalach zawsze w tym okresie brakowało łóżek, chorzy leżeli na dostawach a czasem nawet na korytarzu na materacach. Niektórzy wymagali pobytu w oddziale intensywnej terapii, czasem mechanicznej wentylacji, gdzie śmiertelność zawsze jest wysoka – pisze.
Ekspertka dodaje, że nie pamięta, żeby „kiedykolwiek w czasie 50 lat mojej pracy w szpitalu , zamknięto jakąkolwiek placówkę służby zdrowia”.
– Personel medyczny zajmował się leczeniem każdego pacjenta, bez względu na rozpoznanie – dodaje.
– Przywrócenie normalnej pracy wszystkich placówek opieki medycznej jest bezwzględnie konieczne, żeby zapobiec tysiącom zgonów nadmiarowych, do których z pewnością ponownie doprowadzi pandemia strachu – uważa prof. Chazan.
– Nie wspominam już o skutkach zamykania dzieci i ludzi w domu do których nie ma żadnych racjonalnych przesłanek .
Niestety niepokoi narracja mediów, nakręcająca ponownie spirale strachu – dodaje.
Na koniec ekspertka jeszcze raz apeluje: Stop Pandemii Strachu!!!
Źródło: FB/Ryszarda Chazan
Za: Najwyższy Czas! (7 października 2021)