Aktualizacja strony została wstrzymana

Refleksje medyka nad imperatywem szczepień – Sebastian Rushworth MD

Notka edytora:

Poniżej przedstawiam interesujący artykuł Sebastiana Rushwortha MD w którym omawia on kwestię kampanii szczepienia covidowego z punktu widzenia medycznego i socjologicznego.

Nie ustosunkowuje się on w nim do faktu fikcji „plandemicznej” jako takiej, ani tego, że zastrzyki oferowane jako „szczepionka”, ze szczepionką nic wspólnego nie mają. Przy tym, nie dociekam, czy czyni on to ze względów „taktycznych” (w celu uniknięcia nagonki, a nawet potencjalnego pozbawienia prawa wykonywania zawodu), czy też ignorancji, która wśród współczesnych medyków jest bardziej rozpowszechniona niż mityczny covid.

 

Wraz z nadejściem jesieni liczba przypadków i śmiertelności w wielu miejscach ponownie wzrosła, częściowo z powodu efektu sezonowego, a częściowo prawdopodobnie z powodu pojawienia się jeszcze bardziej zakaźnego wariantu delta (który podnosi próg odporności stada), nawet dalej.

W oficjalnej narracji za wzrost liczby przypadków i zgonów obwinia się osoby nieszczepione, które rzekomo napędzają rozwój odmian odpornych na szczepionki.

Wydaje się, że lekarze i „eksperci” występujący w telewizji i prowadzący politykę publiczną zupełnie zapomnieli, jak działa ewolucja. Weźmy za analogię bakterie. Bakterie rozwijają oporność na antybiotyki, gdy stosujemy je zbyt obficie. Masowe stosowanie antybiotyków wywiera ewolucyjną presję na bakterie, aby rozwinęły oporność, ponieważ jest to jedyny sposób, w jaki mogą przetrwać w środowisku nasyconym antybiotykami. Jednak teraz mamy wierzyć, że w przypadku wirusów jest odwrotnie.

Podobnie jak w przypadku bakterii i antybiotyków, odporność na szczepionki rozwinie się w sytuacji, gdy szczepionki są nadużywane – jeśli zaszczepisz dużą liczbę zdrowych młodych ludzi, którzy tak naprawdę nie potrzebują szczepienia, wywierasz silną presję ewolucyjną na wirusa, aby stał się odporny na szczepionki. Może dałoby się tego uniknąć w wyimaginowanym scenariuszu, w którym można zaszczepić każdą osobę na planecie tego samego dnia, zatrzymując w ten sposób wirusa. Ale to nie jest realistyczne. W większości krajów dojście do 70% zaszczepionych zajęło sześć miesięcy lub więcej, co dało wirusowi mnóstwo czasu na ewolucję w odpowiedzi na presję szczepionek. Gdybyśmy pozostali przy szczepieniu tylko osób starszych i innych grup ryzyka, nie wywieralibyśmy tak dużej presji ewolucyjnej na wirusa, aby rozwinął odporność na szczepionki, a szczepionki mogłyby być bardziej skuteczne przez dłuższy czas.

Po roku masowego siania strachu przez rządy i media niemożliwe byłoby nie zaoferowanie szczepionki wszystkim, którzy jej chcieli. Nawet ci, którzy nie byli zagrożeni, wierzyli, że są w niebezpieczeństwie i domagali się szczepionki. Zatem zawsze będzie masowa absorpcja szczepionek. Ale to nie wystarczyło. Bo to niemożliwe. Logika stworzona przez narrację o „śmiertelnej pandemii” wymaga zaszczepienia każdej żyjącej osoby. Dlatego też nie uznaje się skutków sezonowości ani faktu , że wcześniejsza infekcja zapewnia poziom ochrony przed nową infekcją co najmniej tak dobrą , jak zapewnia szczepienie .

Widzimy teraz obsesję na punkcie szczepienia wszystkich, których można określić jedynie jako patologiczne. Ton w stosunku do osób, które dotychczas nie chciały się szczepić, jest obraźliwy i skrajnie odczłowieczający. Są przedstawiani jako „antyszczepionkowcy” i nieodpowiedzialni „zabójcy babci”. Nie stara się słuchać ich prawdziwych argumentów, takich jak to, że szczepionka nie okazała się mniej ryzykowna niż choroba dla zdrowych młodych ludzi lub że trudno jest ufać danym firm farmaceutycznych i ustawodawców medycznych, gdyż wielokrotnie zostali przyłapani na kłamstwach i ukrywaniu danych z przeszłości Te bardzo słuszne argumenty są przedstawiane jako śmieszne, dziwaczne i głupie, kiedy wcale takimi nie są.

Peter Goetzche przekonywał w swojej książce „Śmiertelne leki i przestępczość zorganizowana” , że nikt nie powinien brać nowego leku, który jest na rynku krócej niż siedem lat , biorąc pod uwagę fakt, że często tyle czasu zajmuje pojawienie się zagrożeń.

W ostatnich miesiącach dowiedzieliśmy się, że szczepionka Astra-Zeneca może powodować śmiertelne skrzepy krwi w mózgu , a także dowiedzieliśmy się, że szczepionki Pfizera i Moderna mogą powodować zapalenie mięśnia sercowego . Władze twierdzą, że te zdarzenia są niezwykle rzadkie, biorąc pod uwagę liczbę zdarzeń, które są zgłaszane władzom. Ale to pomija fakt, że większość zdarzeń niepożądanych nie jest zgłaszana.

W ostatnich tygodniach osobiście widziałem wiele przypadków zapalenia mięśnia sercowego, które wystąpiły kilka dni po szczepieniu . Kiedy zasugerowałem kolegom, że powinniśmy zgłosić je władzom jako możliwe skutki uboczne szczepionki, odpowiedź, z jaką spotkałem się, była mniej więcej taka: „och, tak, może to dobry pomysł… nie wiem jak to zrobić”. Zgłaszałem przypadki, którymi zajmowałem się osobiście, ale domyślam się, na podstawie tej reakcji, że większość innych przypadków nie została zgłoszona.

Trudno jest zachować wiarę w naukę, gdy jest ona tak umyślnie zniekształcana, by zgadzać się z politycznym programem, a wielu lekarzy i naukowców tak radośnie zgadza się z tym, co jest przekazywane z góry.

Również naukowe periodyki angażują się w cenzurę motywowaną politycznie. W takim przypadku recenzowanie staje się szkodliwym procesem, którego jedynym celem jest określenie politycznej akceptowalności badań, a nie jakości czy użyteczności tychże. Laikowi, a nawet lekarzom i naukowcom niemożliwym staje się poznanie prawdy, ponieważ niewygodne prawdy pozostają ukrywane lub wiecznie pozostają na etapie edycji

Zakończę jednak pozytywną nutą. Wariant delta spustoszył Indie w ciągu kilku miesięcy na wiosnę, a populacja z przeciwciałami wzrosła z 20% do 70%. 50% populacji zostało zarażonych w ciągu dwóch miesięcy. To nie jest pozytywna część, to jest: od tego czasu wskaźniki przypadków pozostają niskie, nawet gdy nadeszła jesień. Dzieje się tak pomimo faktu, że tylko około 15% populacji zostało zaszczepionych. Wygląda na to, że kraj osiągnął punkt odporności stadnej. A osiągnięcie tego zajęło tylko kilka miesięcy.

Pomysł, że odporność stada można osiągnąć tylko za pomocą szczepionek, jest prawdopodobnie najśmieszniejszym pomysłem, który został mocno rozpowszechniony podczas pandemii , przynajmniej dla każdego, kto ma choć odrobinę wiedzy z immunologii i historii. Po osiemnastu miesiącach pandemii, większość krajów znajduje się na granicy odporności stadnej ją osiągnęła, niezależnie od tego, jak skutecznie szczepiły swoją populację. Nie ma potrzeby zmuszać pozostałych 15-30% populacji do przyjęcia szczepionki, której nie chcą. Koniec pandemii jest w zasięgu wzroku.

Sebastian Rushworth MD

Za: Ignacy Nowopolski Blog (26.09.2021 ) | https://www.salon24.pl/u/ignacynowopolskiblog/1168623,refleksje-medyka-nad-imperatywem-szczepien

Skip to content