W niedzielę 12 września papież Franciszek odbył siedmiogodzinną pielgrzymkę na Węgrzech. Na lotnisku został powitany przez trzech arcyxiążąt z rodu Habsburgów – Georga (Jerzego), ambasadora Węgier we Francji, a także Eduarda (Edwarda) z linii palatyńskiej, ambasadora Węgier przy Stolicy Apostolskiej, któremu towarzyszył ojciec, arcyxiążę Michał. Dopełnienie komitetu powitalnego stanowił kard. Erdo, abp. Ostrzychomia i Budapesztu, prymas Węgier, a także nie kryjący monarchistycznych sympatii vicepremier Zsolt Semjen.
Papież odprawił mszę wieńczącą Światowy Kongres Eucharystyczny, który odbył się w Budapeszcie. W mediach zauważono, że data pielgrzymki przypadła niemal 1100 lat po rozpoczęciu historii węgierskiego chrześcijaństwa. Obecność głowy Kościoła na Kongresie uznano jako niebywały dar bowiem podobna okoliczność miała dotąd miejsce zaledwie raz podczas 140 edycji.
Uwagę mediów najbardziej przykuło prywatne spotkanie papieża z Wiktorem Orbanem i prezydentem Janosem Aderem, w obecności dwóch najważniejszych dyplomatów watykańskich i kard. Erdo. Podczas 40-minutowej rozmowy w gmachu Muzeum Sztuk Pięknych premier Węgier poprosił papieża o to, by „nie pozwolił zniknąć chrześcijańskim Węgrom”[1], zagrożonym przez napływ ludności muzułmańskiej. Zainteresowanie komentatorów wywołał dystans, jaki dzielił głowę Kościoła i premiera podczas spotkania, nietypowy nawet jak na epidemiczne standardy. Słuszność można oddać prof. Bartyzelowi, który uznał, że: „To prawda, że kalwinista Orbán jest nie tylko mężem stanu, ale chrześcijaninem lepszym niż Bergoglio”. Czy premier Orban chciał wyrazić dezaprobatę dla poczynań następcy św. Piotra? A może był to przytyk spowodowany bardzo krótką wizytą papieża?
Przekaz wzmocnił prezent, jaki Orban wręczył swojemu gościowi – list króla Węgier Beli IV, który w XIII wieku został wysłany do papieża Innocentego IV w sprawie groźby muzułmańskiej inwazji. Ostrzeżenie z 1250 r. zostało zignorowane, a 35 lat później Węgry stawiły czoła tatarskiemu najazdowi.
„To prawda, że kalwinista Orbán jest nie tylko mężem stanu, ale chrześcijaninem lepszym niż Bergoglio”
prof. Jacek Bartyzel
Ciekawa w kontekście wizyty jest także persona arcyxięcia Michała, który był uczestnikiem Kongresu, a niedawno wraz z członkami organizacji Actio Christiana oraz Ruchu Węgierskich Patriotów uczcił 335 rocznicę wyzwolenia Budy. Wówczas swą mowę wygłosił Antal baron Lipthay dumny z tego, że kraj na powrót stał się „bastionem wiary i Europy” dodając, że współcześnie „antychrześcijańskie, globalistyczne siły walczą o dominację nad światem, a obowiązkiem Węgrów jest obrona cywilizacji chrześcijańskiej”. Fryderyk de Natal, w artykule na ten temat, przytoczył wyniki badań z 2017 r., z których wynika, że 46% Węgrów nie sprzeciwiało by się osadzeniu Habsburga na tronie Węgier[2].
Po 7 godzinach na Węgrzech papież udał się na trzydniową wizytę na Słowacji. Media sugerują, że nie chciał, by za sprawą dłuższej wizyty, poprawiać sytuacji Orbana przed nadchodzącymi wyborami[3]. Tymczasem BBC zwróciło uwagę zwłaszcza na wypowiedzi papieża dotyczące zagrożenia antysemityzmem, który „nadal czai się” w Europie. Jako sposób walki z tym zjawiskiem Franciszek wskazał m.in. promowanie braterstwa. Wątek stanowił zapewne nawiązanie do potępienia przez rząd Orbana działalności Georga (Jerzego) Sorosa [4].
Tomasz Goździk, 19 IX 2021
Źródła:
[1] https://www.rp.pl/kosciol/art18909891-papiez-z-wizyta-na-wegrzech-spotkal-sie-z-orbanem
[4] https://www.bbc.com/news/world-europe-58533533
Za: Myśl Konserwatywna (20 września 2021) – [Org. tytuł: «Goździk: Węgierska peregrynacja w cieniu skandalu»]