W poniedziałek (12.07.2021) prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił wprowadzenie segregacji na zaszczepionych nadludzi i niezaszczepionych podludzi. Brak szczepienia oznacza zakaz wstępu do kawiarni, restauracji, centrów handlowych, pociągów i placówek medycznych. Niezaszczepieni podludzie zostaną wyrzuceni z pracy w sektorze publicznym. A wszystko to dla dobra ludzkości w ramach tzw. walki z pandemią. Oczywiście pokonanie pandemii przy pomocy segregacji sanitarnej to fikcja, ponieważ szczepionki nie zatrzymują transmisji wirusa, a zaszczepieni chorują i zakażają. Segregacja sanitarna nie służy zdrowiu publicznemu. To metoda wymuszenia udziału w eksperymencie medycznym, za skutki którego nikt nie odpowiada. Zgony na skutek szczepienia nazywane są „koincydencją czasową”, a zakrzepica, zapalenie mięśnia sercowego i osierdzia, spowodowane przyjęciem stręczonych nam preparatów, nie spędzają rządzącym snu z powiek. Nic to! Eksperyment ma trwać, a kto ma wątpliwości, ten jest szurem i antyszczepem na pasku ruskiej propagandy.
Oświadczenie Macrona wywołało wielki aplauz wśród zwolenników sanitarnego zamordyzmu. Brawo! Słuszna decyzja! Internet zaroił się od wpisów, w których zachwyceni segregacją prześcigają się w pomysłach, jak zgnoić znienawidzonych antyszczepów. Przypominam, że owe antyszczepy nadal stanowią większość, ale rozjuszona mniejszość już szykuje im piekło na Ziemi. Nastał czas małych Hitlerków realizujących się w wymyślaniu sposobów na zgnojenie „roznosicieli zarazków”.
Jeśli myślicie, że dla tych Hitlerków są jakieś granice, to porzućcie wszelkie nadzieje. Oto kilka pomysłów z artykułu pt. „Piwo i małpki tylko dla zaszczepionych”, który ukazał się w środę (14.07.2021) na „Onecie”. Autorem jest Piotr Kozanecki, szef działu Wiadomości. Kozanecki opatruje swoje pomysły zastrzeżeniem, że pisze „mniej poważnie”, ale jednocześnie chwali decyzję Macrona i zastrzega, że segregacja sanitarna wprowadzona we Francji „może być dla nas jedyną drogą do tego, żeby jesienią znowu nie utknąć w domach”. Nie byłabym więc zdziwiona, gdyby pomysły redaktora „Onetu” zostały potraktowane bardzo poważnie przez szczepionkowych zamordystów. To, co dziś wydaje się „mało poważne”, jutro może stać się „nową normalnością”.
Co zatem proponuje Kozanecki? Alkohol i papierosy tylko dla zaszczepionych, mięso tylko dla zaszczepionych, jazda samochodem tylko dla zaszczepionych, 500+ tylko dla zaszczepionych, wypoczynek w Tatrach tylko dla zaszczepionych. Do tego wykorzystanie profilowania użytkowników sieci i ban na to, co lubią. „Niezaszczepieni fani książek dostaliby zakaz wstępu do księgarni i bibliotek i blokadę zakupu lektur w internecie. Niezaszczepieni kinomaniacy – zakaz wstępu do kina i blokadę Netfliksa, i HBO, korzystający z Multisporta pracownicy korporacji zakaz wstępu na siłownie i baseny. Fani Ekipy dostaliby bana na lody i ich youtubowe kanały, a czytelnicy „Gazety Wyborczej” musieliby się przerzucić na „Gazetę Polską” (i odwrotnie). Każdemu niezaszczepionemu jego piekło. Odwagi, panie premierze!” – pisze Kozanecki.
Potraktowałabym ten artykuł jako żart, gdyby nie to, że jego autor pisze, iż osoby, które nie chcą się szczepić „z przekonania”, należy do tego przymusić prawnie. Wymyślanie „mniej poważnych” metod wymuszenia szczepień ma być śmiesznym dodatkiem do tej tezy. Ale to nie jest zabawne. Wprowadzenie obowiązku kowidowych szczepień, które nadal są w III fazie badań klinicznych, byłoby przymuszaniem do udziału w eksperymencie medycznym, a tego zakazuje polskie prawo. Do kompletu obowiązkowe byłoby przyjmowanie preparatów, za które odpowiedzialności nie biorą producenci zwolnieni z tego na mocy umów podpisanych przez rządzących. A ci również nie biorą żadnej odpowiedzialności za skutki przyjęcia owych preparatów. Reasumując: wprowadzenie obowiązku szczepionek na kowid byłoby złamaniem prawa. Jednak praktyka już pokazała, że rządzący mają prawo w nosie. Wszystkie wydane przez nich rozporządzenia kowidowe są niezgodne z prawem. I co z tego? Prawo sobie, rząd sobie. Dlatego wprowadzenie obowiązku kowidowych szczepień jest tylko kwestią czasu. Prędzej, czy później takie bezprawie zostanie uznane za prawo.
Na razie mamy „zachęty”, czyli wymyślane przez małych Hitlerków metody nękania niezaszczepionych podludzi. I wiecie co? To też jest nielegalne! Art. 32 konstytucji mówi jasno i wyraźnie, że „nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”. Dla małych Hitlerków nie ma to żadnego znaczenia. Oni aż trzęsą się z ochoty do wprowadzenia sanitarnej dyskryminacji na każdym kroku. I powoli, metodą salami, ludzie są oswajani z taki myśleniem i akceptacją dla takich pomysłów. Czekam, kiedy padnie pomysł blokowania kont bankowych osobom niezaszczepionym. A prędzej, czy później padnie. I co wtedy?
Gdy zaczynała się pandemia spekulowano, co wydobędzie ona z ludzi. Czy dobro, czy zło? Okazało się, że nastał czas małych Hitlerków. Na własne oczy możemy obserwować, jak rodzi się i umacnia poparcie dla zamordyzmu i segregacji. Gdy zatem ktoś pyta, jak to możliwe, że cywilizowani ludzie akceptują i wspierają systemy totalitarne, to właśnie może obejrzeć to zjawisko krok po kroku. Mechanizm jest zawsze ten sam. Na szczęście zawsze są ci, którzy odrzucają ten totalitarny amok. I z czasem to oni wygrywają. Aż do kolejnego razu, gdy małe Hitlerki ruszą na żer.
Katarzyna Treter-Sierpińska
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats