Światowa Organizacja Zdowia (WHO) zarekomendowała aby kobiety w ciąży oraz „kobiety w wieku rozdrodczym – od 18 do 50 lat”, zaprzestały spożywania napojów alkoholowych.
Rekomendacja dla państw członkowskich wydana została w ramach Globalnego Planu Przeciwalkoholowego (Global Alcohol Action Plan 2022-2030) i ostrzega przed spożywaniem alkoholu przez kobiety, gdyż wpływa on niekorzystnie na rozwój dziecka w łonie matki.
„Odpowiednia uwaga powinna być skierowana na prewencję inicjacji picia alkoholu wśród dzieci i młodzieży, prewencję picia alkoholu przez kobiety w ciąży oraz kobiety w wieku rozrodczym” – stwierdza raport WHO.
Po wydaniu tej rekomendacji, natychmiast w mediach, bez względu na ich orientację polityczną, odezwały się głosy krytyki potępiające „paternalizm” tej globalnej organizacji oraz wysuwając zarzuty „o braku podstaw naukowych”.
W Wielkiej Brytanii głos zabrał Matt Lambert, dyrektor Portman Group, organizacji lobbystycznej przemysłu spirytusowego, która oficjalnie uchodzi za pro-konsumencką organizację „promującą odpowiedzialne spożywanie wyrobów alkoholowych” i która obwieszcza pseudo-ostrzeżenia zdrowotne o nadmiernym piciu, a w rezultacie jest organizację stworzoną i sponsorowaną przez przemysł browarski.
W przeciwieństwie do wielu kryminalnych rekomendacji, decyzji i akcji prowadzonych przez Światową Organizację Zdrowia – jak na przykład współudział w medialno-politycznym zastraszeniu ludzkości nieistniejącą pandemią tzw. koronawirusa, czy też propagowanie tzw. szczepionki przeciwko Covid-19, będącej groźnym produktem przemysłu farmaceutycznego – w przypadku apelu antyalkoholowego można mówić jako o kroku we właściwym kierunku.
Co prawda nie wiadomo dokładnie w tym momencie co kryje się pod kolejną rekomendacją WHO, która na pierwszy rzut oka wygląda jako rzeczywiście sprzyjająca zdrowiu społeczeństw, istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że i w tej akcji globalistycznej instytucji mamy jakieś podwójne dno.
Niewątpliwie jednak, napoje alkoholowe pod każdą postacią i w każdej ilości są szkodliwe dla zdrowia. Jeśli przyjmowane w małych ilościach są możliwe do przetworzenia przez organizm – co nie znaczy, że bez problemów, co nie znaczy że nie są toksyczne – to spożywane systematycznie lub w większych jednorazowych ilościach przyczyniają się do wielu chorób. Tym bardziej są szkodliwe – dla zdrowia i psychiki – ludzi młodych, lecz także dla kobiet, których organizm jest ponad dwukrotnie mniej odporny na toksyny alkoholowe, oraz sprzyjają chorobom i deformacjom poczętych dzieci.
Zaprzeczanie temu i powoływanie się na liczne „badania naukowe” sponsorowane niemal w całości przez przemysł spirytystowy, jest właśnie antynaukowym podejściem do zagadnienia zdrowia publicznego. Wmawianie np. kobietom, że lampka wina „sprzyja zdrowiu” jest paskudnym kłamstwem.
W Polsce, współodpowiedzialny za rozpijanie społeczeństwa jest rząd PiSu, który rządząc przez 6 lat nie potrafił – nie chce – zabronić reklamy alkoholu, a media i dziennikarze (w tym media publiczne) są odpowiedzialne za za propagowanie pijaństwa.
Przypomnijmy, że spożycie zaledwie jednej niewinnej lampki „zwykłego winka” dziennie, np. wieczorem w ramach relaksu, sumuje się pod koniec roku do ponad 6 litrów* czystego spirytusu! A ile osób wypija codziennie dwa-trzy kieliszki wina, ile osób wypija dwa-trzy piwa dziennie! I pijąc te „niewinne ilości” nie uważa się za alkoholików, podczas gdy wypijanie w ten sposób rocznie 6- 12- czy 15 litrów czystego alkoholu jest właśnie pijaństwem i alkoholizmem.
*Przyjmując:
– lampka 10% wina to 175 ml
– lampka wina równa się ok. 1,68 SJA (Standardowej Jednostki Alkoholu)
– 1 SJA = 10 g czystego alkoholu etylowego (12,5 ml)
– 1 lampka wina dziennie = 1,68 SJA x 365 dni w roku = 613 SJA = 6130 g czystego alkoholu = 7,665 l czystego alkoholu. Ile to w przeliczeniu butelek Żytniej wypijanej rocznie przez panie delektujące się niewinnym kieliszkiem winka?
Oprac. www.bibula.com
2021-06-17