Aktualizacja strony została wstrzymana

Przyjaźń tak, faszyzm nie – ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Zatrzymanie Tour de Bandera było krokiem w kierunku odbudowania prawdziwej, niezakłamanej przyjaźni pomiędzy Polakami a Ukraińcami

Banderowcy nie wjechali do Polski. Panu Bogu chwała! Wydawało się, że głupota części polskich polityków zwycięży. Na szczęście stało się inaczej. Chwiejni Radek Sikorski i Grzegorz Schetyna w ostatniej chwili zamknęli szlaban. Jednak oficjalne uzasadnienie ich decyzji nie było szczere. Wprawdzie organizatorzy rajdu rzeczywiście okazali się zwykłymi oszustami, bo dla wyłudzenia wizy w polskim konsulacie we Lwowie jako powód przyjazdu podali chęć wzięcia udziału w rajdzie szlakami – uwaga! – wojaka Szwejka, wprowadzając w błąd także niczemu niewinne Towarzystwo Cyklistów z Ustrzyk Dolnych. Jednak jedynym powodem, dla którego „poprawni politycznie” ministrowie podjęli taką decyzję, był strach przed opinią publiczną, bo ta zaprotestowała jak nigdy dotąd. Widocznie jakiś spec od PR uznał, że Tuskowi w słupkach sondażowych więcej spadnie, jak wpuści banderowców, niż wtedy, gdy nie wpuści. A jak wiadomo, premier i cała PO od tych słupków są uzależnieni, tak jak inni od hazardu, nikotyny czy seksu. Oj, przydałby się odwyk.

W tym miejscu należą się ogromne słowa uznania dla wszystkich protestujących. Drodzy Przyjaciele! Możemy sobie dziś szczerze pogratulować, naprawdę jest się z czego cieszyć. Nie udała się bowiem prowokacja „Swobody” i Kongresu Ukraińskich Nacjonalistów, które manipulując dziećmi, chciały upokorzyć rodziny pomordowanych Polaków, Żydów, Ukraińców i Ormian, a zarazem wybić dla promowania ideologii banderowskiej furtkę na Zachód. Szczególne słowa uznania dla portalu Kresy.pl, który jako pierwszy poinformował o zbliżającej się prowokacji, oraz dla Światowego Kongresu Kresowian, Podkarpackiej Ligi Samorządowej, b. europosła Andrzeja Zapałowskiego i Stanisława Szarzyńskiego z Przemyśla, prof. dr. hab. Jerzego Roberta Nowaka i dr. hab. Bogusława Pazia z Wrocławia, Jerzego Bukowskiego i POKiN z Krakowa oraz setek innym osób, zarówno prywatnych, jak i reprezentujących stowarzyszenia kresowe, kombatanckie i niepodległościowe. To było pospolite ruszenie. Przepraszam, że nie mogę wszystkich wymienić. Duże uznania dla mediów, które przez kilka dni informowały o sprawie non stop.

Oczywiście zaraz nastąpił atak „Gazety Wyborczej”, która zaczęła straszyć agenturą KGB, tak jak dawniej „Trybuna Ludu” straszyła CIA. Straszyli też pogrobowcy z UD, zwłaszcza Henryk Wujec. Zawtórowali mu „ekspert od wszystkiego” Stefan Niesiołowski oraz ideolodzy z ukraińskojęzycznego „Naszego Słowa”, wydawanego za pieniądze MSWiA. Jak podała „Rzeczpospolita”: „Bogdan Huk, dziennikarz „Naszego Słowa” wydawanego przez Związek Ukraińców w Polsce, winą za całe kontrowersje związane z rajdem obciąża ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który jego zdaniem pisze kłamstwa o UPA i Stepanie Banderze”. Jeżeli ów dziennikarz uważa, że to kłamstwa, to niech wytoczy proces, a jeżeli nie ma odwagi cywilnej, aby to uczynić, niech zacznie pisać w języku esperanto. W ten sposób nie będzie obrażać języka mojego pradziadka, ukraińskiego księdza Izydora Łysiaka, duszpasterza z Sokala i Tyśmienicy, a także języka tych sprawiedliwych Ukraińców, których oprawcy z UPA ćwiartowali na kawałki za to, że nie popierali Bandery. Prawda to czy nie, panie Huk?

Niestety nawet ks. Adam Boniecki i Jarosław Gowin, dyletanci w sprawie ludobójstwa na Kresach, dołożyli do tego swoje trzy grosze. Najbardziej dziwię się temu pierwszemu, który od wielu lat tropi antysemityzm w Polsce. Pamiętam jego sążniste artykuły o mordzie w Jedwabnem. Jednak, gdy trzeba było opisać ludobójstwo na Żydach dokonywane przez banderowców, nabrał wody w usta. Zresztą nie tylko on starannie selekcjonuje problem antysemityzmu. Czyni to też cały krakowsko-warszawski salon, w myśl zasady, że Polak jest antysemitą z założenia, a ci – jak UPA – co mordowali Żydów setkami tysięcy, są tylko „romantycznymi terrorystami”.

Jęków i biadoleń pełno jest też w mediach ukraińskich. Pokazują się tam różni „intelektualiści”, którzy niedwuznacznie straszą Polaków odwetem. Szczególnie dużo wywiadów udzielił Paweł Sawczuk, szef rajdu. Najbardziej rozbawił mnie wywiad, w którym opisuje swoje „męki” w czasie odprawy paszportowej. Najgorsze według niego było to, że przez kilka godzin siedział w osobnym pomieszczeniu. A jak wiadomo, pokój na polskiej strażnicy to tyle samo co KL Auschwitz. Dobrze, że nie przytrzasnął sobie palca w toalecie, bo wtedy byłby wożony po Galicji jako „żywa relikwia”.

Ale to typowe strachy na Lachy. Poza tym relacje polsko-ukraińskie są tak złe nie dlatego, że zastopowano rajd, lecz z powodu rozwydrzonego nacjonalizmu podsycanego przez ekipę nowo upieczonego doktora h.c. KUL, Wiktora Juszczenkę. Ale na szczęście za kilka miesięcy zniknie on ze sceny. Na jego miejsce przyjdą Tymoszenko lub Janukowycz, też niezłe gagatki, ale niezdolni rozpoczynać wojny z Polską przed Euro 2012. Poza tym mafie gospodarcze z Donbasu, zaangażowane w mistrzostwa, po prostu im na to nie pozwolą.

Za Bugiem jest wielu uczciwych braci Słowian, z którymi wspólnie można przeciwstawić się zakusom Putina. Z nimi szukajmy porozumienia, a nie z czcicielami bandziora Bandery.

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Gazeta Polska, 12 sierpnia 209 r.

Za: Blog ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego | http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=88&nid=2058

Skip to content