Aktualizacja strony została wstrzymana

Postmodernistyczna kultura kiczu. Dr Elżbieta Morawiec o „misji” TVP Jacka Kurskiego

Od lat słyszymy o misji TVP. Tą misją jest podobno podnoszenie poziomu intelektualnego widzów, słuchaczy etc. Czy jednak ten poziom może podnosić nieustanne powtarzanie „Przez twe oczy zielone” czy „Jesteś szalona”? Wątpię… – mówi w rozmowie z PCh24.pl dr Elżbieta Morawiec, krytyk teatralna i literacka, publicystka, tłumaczka; w latach 1970–1990 kierownik literacki teatrów: Teatr Polski we Wrocławiu, krakowski Stary Teatr, warszawski Teatr Studio oraz poznański Teatr Ósmego Dnia.

Jak ocenia Pani kondycję polskiej kultury, jaka jest nam serwowana w mediach publicznych?

Niestety kiepsko. W TVP mamy do czynienia z bardzo osobliwą polityką prezesa Jacka Kurskiego, który lansuje bardzo złą, w mojej ocenie, kulturę popularną.

Disco polo ponad wszystko i za wszelką cenę. Sylwestry Marzeń zdominowany przez polską muzyczkę dance i nieustannie odkurzane gwiazdy, które lata swojej świetności miały 40-50 lat temu. Uporczywe i nieustanne lansowanie trzeciorzędnych gwiazdeczek.

Jako osoba związana przez całe życie z teatrem mogę powiedzieć tylko o jednym, co można TVP zapisać na mały plusik. Chodzi mi o Teatr Telewizji, ale trzeba tutaj uczciwie powiedzieć, że od wielu miesięcy dominują w nim spektakle kilkukrotnie powtarzane. Niedawno na przykład transmitowano świetną skądinąd sztukę pt. „Udręka Życia” z Anną Seniuk i Januszem Gajosem w rolach głównych. Problem w tym, że pokazano ją czwarty czy piąty raz w ciągu ostatnich trzech lat.

Nie chcę oczywiście powiedzieć tutaj, że TVP powinna być zbudowana jedynie wokół Teatru Telewizji. Po prostu jestem rozczarowana faktem, że publiczne media są zdominowane przez kulturę disco polo. Może ktoś się tym fascynuje; może jest to coś, co przyciąga większość, ale w mojej ocenie jest tego stanowczo za dużo.

Od lat słyszymy o misji TVP. Tą misją jest podobno podnoszenie poziomu intelektualnego widzów, słuchaczy etc. Czy jednak ten poziom może podnosić nieustanne powtarzanie „Przez twe oczy zielone” czy „Jesteś szalona”? Wątpię…

Dlaczego?

Wie pan. Jestem z pokolenia, które pamięta jeszcze jak wspaniałym zjawiskiem była polska piosenka. Anna German, Ewa Demarczyk, Czesław Niemen, Marek Grechuta, Zbigniew Wodecki to byli artyści przez wielkie „A”, którzy mieli niesamowity talent i możliwości, których nie trzeba było technicznie modyfikować.

Ponadto – w mojej ocenie – teksty wielu ich piosenek coś wnosiły, czasem skłaniały do refleksji etc. Dzisiaj możemy usłyszeć w tekstach, że ktoś „nie wie, jak do czegoś doszło” lub że „marzenia się spełniają pa ra pa pa”, ewentualnie „bejbe, bejbe” bądź „majteczki w kropeczki”.

Do tego wszystkiego, o czym pani doktor mówi, dodałbym jeszcze tureckie seriale, które ostatnio zastąpiono serialami rosyjskimi…

Jestem w stanie zrozumieć popularność pierwszego tureckiego serialu. Powiedzmy, że dla wielu było to coś „nowego” i stąd prawdopodobnie cieszył się on jakimś zainteresowaniem. Jednak każdy kolejny serial turecki, a łącznie jest ich chyba dziesięć, to powtórki z rozrywki, w których bez przerwy widzimy jedno i to samo. To tak jak z telenowelami latynoskimi – wszyscy wiedzą o co chodzi, wszyscy wiedzą jak się to skończy już po pierwszym odcinku. Różnica polega na tym, że akcja nie toczy się tutaj w Buenos Aires czy Limie, tylko w Ankarze.

Teraz zaś seriale rosyjskie… Bo są tanie…

Przepraszam, ale tyle jest zaległości w polskiej świadomości. Wciąż jest mnóstwo rzeczy do przekazania o polskiej historii, kulturze, tożsamości cywilizacyjnej etc. Zamiast spróbować to zrobić – lepiej, gorzej, ale spróbować – to mamy do czynienia z rozrywką i to zazwyczaj na niskim poziomie. Uznano, że w postmodernistycznej filozofii działania i kreowania rzeczywistości Polacy są nastawieni na konsumpcję i rozrywkę, i tego trzymają się ludzie odpowiedzialni za kulturę…

Dla mnie czymś przerażającym jest inwazja programów „Voice of…”. Ja nazywam to po prostu tandetą i to w dodatku skserowaną z zachodu. Gdy patrzę na te biedne dzieci, które rodzice pchają na siłę na scenę; gdy patrzę na te 10-latki, które się mizdrzą, są wymalowane jak niektóre pełnoletnie kobiety to jestem przerażona. To straszne zjawisko.

Ale piki oglądalności się zgadzają.

No właśnie… Piki… Misją TVP Jacka Kurskiego są piki i nie ma granicy żenady, która nie zostanie przekroczona, byle tylko, jak to pan powiedział, piki się zgadzały…

Skoro piki się zgadzają, to może widzowie chcą właśnie takich a nie innych programów?

Powtórzę: telewizja publiczna ma jakąś misję do spełnienia i nie jest nią na pewno przekraczanie kolejnych granic kiczu.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Dzisiejszą misją TVP jest jednak dostosowanie się do gustów widowni: „tego chcecie, to wam to damy”. Nie mówię, że trzeba posadzić przed kamerą jakiegoś literaturoznawcę, który będzie analizował zdanie po zdaniu „Cierpienia młodego Wertera” albo „Nędzników”. Nie! Chodzi po prostu o to, żeby była w tym jakaś sensowna ambicja, a nie nieustanne odgrzewanie starych rzeczy; emisje seriali, w których chodzi o jedno i to samo, czy śpiewanie, że „Pszczółka Maja sobie lata”…

Przykro mi, ale tego typu działaniem nie uda się wzbogacić świadomości i poczucia tożsamości widzów, którzy czują się Polakami, kiedy nasz skoczek wygrywa konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich.

Jak ocenia Pani wsparcie dla kultury w czasie tzw. pandemii koronawirusa?

Nawet, jeśli to wsparcie faktycznie działa, to kompletnie nic z niego nie wynika. Co z tego, że Krystyna Janda czy ktoś inny dostanie milion czy dwa miliony złotych? Przecież oni nic nie wyprodukują, bo teatry są zamknięte, a próby, nawet jeśli się odbywają, to w reżimie sanitarnym.

Od wielu miesięcy zastanawiam się dlaczego nie można uruchomić życia kulturalnego tak jak na to warunki pozwalają, czyli z zachowaniem dystansu, w maseczkach etc. Czy nie można powiedzieć, że na przykład tylko co czwarte miejsce w teatrze czy kinie może być zajęte? Dlaczego muzea są zamknięte – miejsca gdzie najłatwiej limitować publiczność?! Dlaczego to wszystko ma być zamknięte na klucz?!

To co się dzieje przekracza jakiekolwiek pojęcie. Przez lata każda władza w Polsce zawsze lekceważyła kulturę, a po 2015 roku zmieniło się tylko na gorsze. Jedyne, co w ramach kultury robi minister Gliński, to jest działanie na rzecz muzealnictwa – jakieś dzieło sztuki się kupi, zapowie się budowę jakiegoś muzeum, ale nic poza tym. Polska kultura leży!

Ja rozumiem, że są teatry na garnuszkach miejskich itd., i że trudno jest z tym walczyć, ale czy naprawdę na afiszu Teatru Powszechnego musi być obrzydliwy, pornograficzny, bluźnierczy syf, jakim jest Klątwa? Minister Gliński nie ma instrumentów do zdjęcia tego świństwa?

Widocznie albo nie ma, albo nie chce.

Możemy się tylko domyślać.

Wrócę jeszcze na moment do kwestii teatru. Teatry stoją i niedługo aktorzy nie będą mieli z czego żyć, bo nie wszyscy mają za sobą seriale, filmy czy reklamy. Rzesza aktorów jest obecnie bezrobotnych i to nie dlatego, że są kiepscy czy nie umieją grać. Nie – oni nie mają czego grać!

Ciągle słyszymy o trzeciej, dziesiątej, dwudziestej fali pandemii przez które obecny stan rzeczy będzie się utrzymywał, co oznacza, że wszystko nadal będzie zamknięte. To jest po prostu nie do przyjęcia.

Ale podobno w Teatrze Starym jest przygotowywana jakaś dwuosobowa sztuka.

To prawda, ale jest to jedna sztuka, o której wiemy. JEDNA! Co z pozostałymi teatrami? Nic, cisza.

Sposób zarządzania pandemią totalnie zmienił relacje społeczne i przypuszczam, że nie uda się ich już przywrócić do stanu sprzed wybuchu pandemii.

Może jest więc tak, że większość aktualnie wystarcza Netflix i to jest jedyna forma kultury, której potrzebują?

Ale dlaczego ma być inaczej, skoro wiele osób uważa ofertę Netflixa za bardziej atrakcyjną niż ofertę TVP? Dobra restauracja serwuje smaczne dania, a jej szefowie nie mówią, że u sąsiada jest lepiej i w związku z tym robi wszystko, aby klient tam się stołował. On chce, aby goście do niego wracali, aby mówili o tym, co tam zastali. O czym dzisiaj mówi większość widzów? O nowym serialu na Netflixie, bo ileż razy można mówić (przepraszam, ale znowu podam ten przykład) o tym, że Zenon Martyniuk zaśpiewał „Przez twe oczy zielone”?

Poza tym widać wyraźnie, że w polskiej kulturze mamy do czynienia z lewicową presją. Niejeden z reżyserów, scenarzystów może chciałby nakręcić film, w którym będzie coś więcej niż łubu-dubu i „momenty”. Może chciałby opowiedzieć o wartościach, ale po prostu mu nie wypada, bo to obciach. Takie dzieło nie będzie ani odpowiednio postępowe, ani odpowiednio europejskie.

Proszę posłuchać wypowiedzi artystów-celebrytów. W nich jest zawarta cała istota problemu. Co rusz słyszymy, gdzie mają oni Polskę i co myślą o Polakach. Totalne chamstwo, postkolonializm i postmodernizm. Jeśli „wielki aktor” stwierdzi, że Polska jest ropiejącym wrzodem na tylnej części ciała Europy, jeśli „wielka aktorka” powie, że czuje się, jakby ktoś wylewał na jej głowę fekalia, to co pomyślą ludzie – zakochani w nich fani? „Skoro autorytet moralny, mój idol tak mówi, to widocznie tak jest” – to pomyślą. Z drugiej strony usłyszymy zaś, że „wszyscy Polacy to jedna rodzina… hej, hej bawmy się, śmiejmy się” i na tym się skończy…

Tak źle i tak niedobrze…

Bóg zapłać za rozmowę.

Tomasz D. Kolanek

Za: PoloniaChristiana - pch24.pl (2021-01-18) | https://www.pch24.pl/postmodernistyczna-kultura-kiczu--dr-elzbieta-morawiec-o-misji-tvp-jacka-kurskiego,81401,i.html

Skip to content