Aktualizacja strony została wstrzymana

Czystka konserwatystów w social mediach. Co dalej?

Właściciele mediów społecznościowych dzięki rozwojowi współczesnych technologii otrzymali niespotykany w historii poziom władzy. Jednak poważni ludzie, specjaliści od Realpolitik, nie pozwolą, by światem rządziła wąska grupa informatyków-pięknoduchów.

Pod koniec XIX w. w Stanach Zjednoczonych doszło do monopolizacji wielu kluczowych gałęzi gospodarki. Na opisanie tego procesu ukuto wtedy używane do dzisiaj określenie „robber baron” (ang. baron rabuś), wzorując się na postaciach potentatów finansowych pokroju Rockefellera czy Morgana.

„W późnych latach 90’ XIX w. szefowie największych korporacji w Ameryce – robber barons – zebrali się i ustalili stawki, ceny (…) wyznaczyli strategie zdławienia konkurencji. Niech mnie diabli, jeżeli ponownie nie znajdujemy się w tym momencie; z tą różnicą, że to wy jesteście współczesnymi robber barrons, wasze korporacje są najpotężniejszymi na świecie i dzisiaj chcę porozmawiać o tym, jak się ze sobą dogadujecie w spawie przepływu informacji” – w ten sposób witał szefa Facebooka, Marka Zuckerberga senator Josh Hawley podczas przesłuchania w komisji senackiej.

O tym, że republikanin miał wiele racji, pokazują wydarzenia ostatniego tygodnia. Donald Trump, obecnie urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych, został skutecznie wyciszony przez Facebooka, Twittera, Instagrama i Snapchata. Na mocy arbitralnej decyzji, podjętej na podstawie niejasnego prawa w trybie uznaniowym, postanowiono, że dalsza obecność prezydenta USA w mediach społecznościowych prowadzić będzie do „eskalacji przemocy” uniemożliwiającej pokojowe przekazanie władzy jego następcy, Joe Bidenowi.

Show must go on

Na swojej platformie prawdziwą czystkę zaprowadza Twitter. W tempie ekspresowym ubywa „followersów” co bardziej aktywnym konserwatystom i prawicowcom. Abby Johnson w jeden dzień „straciła” ich ponad 15 tys., aktor Kevin Sorbo 40 tys., Sarah Huckabee Sanders – sekretarz prasowy Donalda Trumpa – 50 tys., a Mike Pompeo 36 tys. Oprócz Donalda Trumpa platforma zawiesza liczne profile, w tym znanego libertarianina, Rona Paula czy oficjalne konto…Grupy Wyszehradzkiej (później przywrócone). Lewicowa kongresmen Alexandria Ocasio-Cortez natomiast skwitowała całą sprawę stwierdzeniem, że jeżeli platforma rozpoczęła „nalot na neonazistów i brutalnych buntowników” to lepiej nie chwalić się posiadaniem ich wśród obserwujących.

Wśród amerykańskich użytkowników Twittera zauważyć można swego rodzaju ekscytację wynikającą z faktu „oczyszczania” platformy z „niepokojących elementów”. Wśród okrzyków radości, „ochów” i „achów” lewej strony, zdumiewa całkowity brak refleksji i krótkowzroczność wobec autorytarnych zapędów globalnych monopolistów. Tu już nie chodzi o myślenie w kategoriach prawicy czy lewicy, ścierania się konserwatystów z liberałami. Kwestia dotyczy wartości absolutnie podstawowych; wolności słowa, cenzury i moderowania przepływu informacji na niespotykaną w historii skalę. Lewica łudzi się, że wystarczy jedynie mieć „prawomyślne” poglądy by bezpiecznie spać.

Do czasu.

Wszystkim cieszącym się z dzisiejszej polityki mediów społecznościowych przypominam, że rewolucja jest jak rozpędzony pociąg, za którym niełatwo nadążyć. Boleśnie przekonała się o tym popularna feministka i autorka „Harrego Pottera” J.K. Rowling, która w sporze pomiędzy kobietą a „osobą trans” stanęła po niewłaściwej stronie. Kiedy na was, droga jeszcze-niewystarczająco-zrewolucjonizowana lewico przyjdzie w końcu czas, gdzie pójdziecie ze swoimi żalami? Dzisiaj „nazistami” i „faszystami” nazywa się osoby wierzące, stawiające na rodzinę, własność i tradycję. Ale centrum debaty konsekwentnie przechyla się w lewą stronę. To tylko kwestia czasu kiedy takie osoby jak Biden, Rowling – czy tutejsi – Hartman i Hołownia ustąpią miejsca skrajnie proaborcyjnym i gender-mainstreamowym „Margotom”, Lempart, Ocasio-Cortez czy Kamali Harris.

Lewaccy obrońcy wolnego rynku

W przestrzeni publicznej pojawia się kolejny, nie mniej absurdalny argument. Nie podoba się? Załóżcie swojego Facebooka/Twittera/Instagrama. Przecież jest wolny rynek! I także tutaj ostatnie dni pokazały, że określenie „wolny” w stosunku do rynku współczesnych technologii i mediów społecznościowych brzmi jak ponury żart.

Mogli przekonać się o tym właściciele i użytkownicy Parlera, założonej przez Johna Matze’a alternatywy dla Twittera. Na opartej – w opinii autorów – jedynie o Konstytucję Stanów Zjednoczonych „neutralnej platformie wolności słowa” dozwolone jest publikowanie wszystkiego na co pozwala ustawa zasadnicza USA. Na Parlerze nie ma algorytmów selekcjonujących oglądaną przez nas treść oraz nikt nie gromadzi danych w celu spersonalizowania oferty reklamowej. Jednak raczkującej, aczkolwiek zdobywającej – w następstwie ostatnich wydarzeń – coraz większą popularność aplikacji podcięto skrzydła już na samym początku. Google wypowiedział dostęp platformie w swoim Sklepie Play, podobnie postąpiło Apple. Powód? „Niespełnianie standardów społeczności” i „nawoływanie do nienawiści”. Dużo potężniejszy cios zadał Amazon. Wypowiedział Parlerowi oferowanie hostingu za pośrednictwem chmury AWS. Tak wycina się konkurencję.

Kolejnym infantylnym argumentem wysuwanym przez obrońców cyfrowej cenzury jest powoływanie się na prawo własności. „Fb, TT czy Amazon to firmy prywatne i mogą postępować jak chcą”! – słyszymy. Takim osobom warto przypomnieć, że nieprzypadkowo już w XIX w. powstała idea ustawy antymonopolowej. Dostawcy social mediów dawno przestali być jedynie pośrednikami w wymianie informacji. Dzisiaj za pomocą algorytmów, gromadzenia nieprawdopodobnej ilości danych i cenzorskich praktyk cyfrowi potentaci kształtują rzeczywistość miliardów ludzi. Problem w tym, że obowiązuje ich jedynie… napisany przez siebie, podatny na wszelakie interpretacje i nieprecyzyjny regulamin. Powiedzieć, że stoją ponad prawem to jak nic nie powiedzieć.

Prywatną instytucją są też np. banki. Czy one też mogą, za pomocą arbitralnej decyzji odciąć kogoś od środków za nieprawomyślne poglądy? Myślą Państwo, że to już przesada, a naszym środkom nic nie grozi? Jakiś czas temu boleśnie przekonał się o tym publicysta Stanisław Michalkiewicz, któremu na kanwie afery medialnej odmówiono dostępu do środków na koncie. Użytkownicy kolejnej alternatywnej dla wielkich social mediów platformy Gab skarżą się na blokadę możliwości korzystania z kart Visa. Dzisiaj system procesujący płatność kartą kredytową Stripe odciął możliwość dokonywania transakcji… Donaldowi Trumpowi.

Gdzie nas to zaprowadzi?

Popularnym motywem w literaturze science-fiction jest wizja świata zdominowanego przez technologiczne megakorporacje, przejmujące pozycję państw narodowych. To jednak niezwykle naiwne myślenie. Nikt poważny nie pozwoli trzymać ręki nad przyciskami atomowymi informatykom, którzy w swoich wizjonerskich zapędach uwierzyli, że mają do spełnienia jakąś dziejową misję. Specjaliści od Realpolitik za fasadą ideologicznych haseł o równości, tolerancji, demokracji prowadzą poważną politykę, gdzie nie ma miejsca na sentymenty. Zbanowanie Trumpa przez Twittera skrytykowało wielu prominentnych polityków; Angela Merkel, komisarz Thierry Breton, francuski minister finansów Bruno Le Maire czy minister zdrowia Wielkiej Brytanii, Matt Hancock. Mówiąc językiem dyplomacji, „wyrażenie zaniepokojenia” działalnością mediów społecznościowych to delikatne przypomnienie, że nawet wielkie korporacje technologiczne muszą znać swoje miejsce w szeregu.

Negatywnie zareagowała też giełda. Po awanturze z Trumpem akcje Twittera spadły o 3.4 miliarda USD. Kiedy drogi Big Techu zaczną rozchodzić się z interesem demokratów (i ich sprzymierzeńców), prędko uchwali się prawo kierujące wysiłki social mediów na właściwe tory.

Nie zabija się jednak kury znoszącej złote jajka. Krótko mówiąc, czeka nas najprawdopodobniej model chiński, gdzie media społecznościowe posłużą jako narzędzie kreowania bieżącej polityki coraz potężniejszym ośrodkom rządowym. Taką rolę odgrywa dzisiaj już chiński WeChat czy rosyjskie VKontaktie. Pytanie, kiedy przyjdzie czas na Facebooka i Twittera?

Piotr Relich

[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]

takie działania spotęgują tylko wzajemną nienawiść w społeczeństwie, aż dojdzie tam do krwawej wojny domowej.
tak tylko

A nasz rząd bez refleksyjnie przenosi nasze dane medyczne, administracyjne i szkolnictwo do chmury
Leliwa

Przemodelowanie przyjdzie prędko,ten świat kreują media.Zachód jest już przejęty przez neomarksizm,teraz pora na USA.
Johny Mnemonic

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2021-01-12)

 


 

USA: Amazon obetnie dotacje parlamentarzystom, którzy nie zatwierdzili Bidena

Komitet akcji politycznej (PAC) Amazona zawiesi dotacje dla parlamentarzystów, którzy zagłosowali przeciwko zatwierdzeniu przez Kongres prezydenta-elekta Joe Bidena. Z podobną deklaracją wystąpiły też inne firmy.

Rzeczniczka Amazona Jodi Seth poinformowała, że ze względu na próbę podważenia procesu demokratycznego PAC Amazon zawiesił składki dla każdego członka Kongresu, który głosował za unieważnieniem wyników wyborów prezydenckich. Firma nie podała jednak, komu zamierza obciąć finansowanie.

Nieoficjalnie mówi się o 147 członkach Kongresu. Także inne firmy zapowiadają ukaranie polityków z obu izb amerykańskiego parlamentu. Obcięcie finansowania politykom podważającym wynik wyborów zapowiedziały już Marriott, Blue Cross Blue Shield, American Express, AT&T, Comcast, Dow, Exxon, Facebook, Ford Motors, Goldman Sachs, JPMorgan Chase, Mastercard i Microsoft.

W USA partie i ich kampanie są w przeważającej części finansowane ze źródeł prywatnych, w tym przez korporacje, co zdaniem krytyków zwiększa wpływy wielkiego kapitału kosztem wyborców na proces wyborczy oraz przyczynia się do radykalizacji sceny politycznej.

Źródło: rmf24.pl
PR

[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]

Rasizm pelną gębą.
DNA

A dlaczego w ogóle jakaś firma daje jakieś składki dla kongresmenów ?
Leliwa

Ha ha ha, to ci dopiero ustrój, to ci dopiero demokracja! Nic dziwnego, że ludzie tam ciągle biednieją i się radykalizują, skoro głosują i głosują, a i tak na końcu okazuje się, że wciąż głosują przeciw sobie, bo decydują sponsorzy i lobbyści, w myśl zasady „pieniądze za sponsororządność i lobborządność”. Władza ludu przeciw samemu sobie, miliarderzy działający dla dobra ludu pracującego, niczym poseł Kalisz jeżdżący jaguarem za podatki od biedaków broniący interesu biedaków. Normalnie błazenada… Halo, tu
ziemia!

NWO pełną gębą…
Krakusik

To nie finansowanie tylko korumpowanie.
magid

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2021-01-12)

 


 

Facebook blokuje konto Grupy Wyszehradzkiej

„Duże korporacje bez żadnej legitymacji od ludzi niszczą wolność”, alarmuje europoseł Patryk Jaki.

Patryk Jaki odniósł się za pośrednictwem mediów społecznościowych do decyzji administratorów Facebooka o zablokowaniu konta Visegrad 24 publikującego doniesienia na temat działalności Grupy Wyszehradzkiej. Powodem blokady ma być mityczne „naruszenie standardów społeczności”.

„Grupa Wyszehradzka zbanowana na FB. Z USA każdego dnia więcej informacji o masowym usuwaniu kont krytykujących lewicę”, napisał były wiceminister sprawiedliwości.

Polityk podkreślił, że duże korporacje bez żadnej legitymacji od ludzi niszczą wolność. Z tego powodu – jak wyjaśnił – „obrona wolności słowa znów staje się największym wyzwaniem konserwatystów na świecie”.

Źródło: Facebook

TK

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2021-01-12) – [Org. tytuł: «Facebook blokuje konto Grupy Wyszehradzkiej. Patryk Jaki wzywa do walki w obronie wolności słowa»]

 


 

Facebook zablokował byłego kandydata na prezydenta Rona Paula. Bez wyjaśnienia i bez ostrzeżenia

Facebook zablokował konta Rona Paula – 86-letniej legendy wolnościowców na całym świecie. Republikański polityk nie dostawał wcześniej żadnych ostrzeżeń i nie łamał regulaminu platformy – skrytykował jedynie zablokowanie Donalda Trumpa.

„Bez żadnego innego wyjaśnienia niż „wielokrotne sprzeciwianie się naszym standardom społeczności”, Facebook zablokował mi zarządzanie moją stroną. Nigdy w przeszłości nie otrzymaliśmy powiadomienia o naruszeniu standardów społeczności i nigdzie nie zidentyfikowano posta naruszającego zasady” – napisał na Twitterze legendarny amerykański wolnościowiec.

Czym więc platformie mediów społecznościowych podpadł 86-latek? Skrytykował zablokowanie Donalda Trumpa i to wystarczyło.

„Zeszłotygodniowe masowe czystki w mediach społecznościowych – począwszy od zablokowania kont Donalda Trumpa na Twitterze i innych platformach – były szokujące i mrożące krew w żyłach, szczególnie dla tych z nas, którzy cenią sobie wolność słowa i swobodną wymianę pomysłów” – pisał na Facebooku Ron Paul, gdy jeszcze miał dostęp do swojego konta.

Paul zauważył, iż wpisy Trumpa, nawet jeśli były kontrowersyjne, to nie łamały w żaden sposób regulaminu Twittera czy Facebooku.

Krytyka ze strony wolnościowca poskutkowała tym, że i on został zablokowany. Oczywiście wpis Paula również nie łamał regulaminu – nie wzywał do przemocy, nie zawierał kłamstw etc.

Widzimy więc, że dwie największe platformy mediów społecznościowych nie przestrzegają zasad, na które umówiły się ze swoimi użytkownikami. Panuje całkowita samowolka – Twitter i Facebook zachowują się w najgorszy możliwy cenzorski sposób.

Za: Najwyższy Czas! (12 stycznia 2021)

 


 

Amazon i Facebook chcą ukarać parlamentarzystów, którzy nie poparli Bidena

Amazon poinformował, że jego komitet akcji politycznej (PAC) zawiesi dotacje dla parlamentarzystów głosujących przeciw zatwierdzeniu przez Kongres prezydenta elekta Joe Bidena. Inne firmy mają ukarać wszystkich waszyngtońskich ustawodawców.

– Biorąc pod uwagę niedopuszczalną próbę podważenia legalnego procesu demokratycznego, PAC Amazon zawiesił składki dla każdego członka Kongresu, który głosował za unieważnieniem wyników wyborów prezydenckich w USA – powiedziała rzecznik Amazona Jodi Seth.

Także wiele innych z największych amerykańskich firm od Exxona przez Microsoft po Facebooka zapowiedziały zawieszenie funduszy na cele polityczne. […]

Niektóre firmy ogłosiły, że odcięcie dotacji dotknie 147 Republikanów, którzy sprzeciwiali się podliczeniu przez Kongres głosów Kolegium Elektorów w celu potwierdzenia zwycięstwa Joe Bidena. Inne postanowiły ukarać parlamentarzystów z obydwu izb Kongresu.

Rozszerzającą się akcję zapoczątkowały w weekend Marriott i Blue Cross Blue Shield. Wśród firm, które zaanonsowały swą decyzję w poniedziałek są: American Express, AT&T, Comcast, Dow, Exxon, Facebook, Ford Motors, Goldman Sachs, JPMorgan Chase, Mastercard i Microsoft. […]

Całość: Najwyższy Czas! (12 stycznia 2021)

 


 

Cenzura na całego. Twitter chwali się usunięciem kilkudziesięciu tysięcy kont

witter ogłosił we wtorek, że od piątku zawiesił ponad 70 tys. kont udostępniających głównie treści związane z ruchem QAnon głoszącym treści, których nie podają główne media. Decyzja ma związek z niedawnym wtargnięciem na Kapitol zwolenników prezydenta USA Donalda Trumpa i prowokatorów.

„Biorąc pod uwagę gwałtowne wydarzenia, do których doszło w Waszyngtonie, i zwiększone ryzyko przemocy, zaczęliśmy w piątek po południu na stałe zawieszać tysiące kont, które były przeznaczone głównie do udostępniania treści QAnon” – ogłoszono w komunikacie. Dodano, że wiele osób, których konta objęto tym działaniem, prowadziło więcej niż jeden profil.

„Te konta były zaangażowane w udostępnianie na dużą skalę szkodliwych treści związanych z QAnon, a ich głównym celem było szerzenie tych teorii spiskowych w serwisie” – dodano.

Pracownicy korporacji ocenili więc co jest szkodliwe, co jest prawdą, a co teorią spiskową

Zwolennicy teorii QAnon głoszą w mediach społecznościowych teorie spiskowe mówiące m.in. o tym, że Trump potajemnie walczy z ogólnoświatowym spiskiem osób wykorzystujących seksualnie dzieci, w który zaangażowani są prominentni politycy Partii Demokratycznej, ważni urzędnicy i gwiazdy Hollywood – przypomina agencja Reutera. media jak np Reuter „dopisują” różne „fakty” do prawdy, by ta wyglądała właśnie na teorie spiskowa. O gigantycznych aferach pedofilskich na skalę międzynarodową, w których „bohaterami” są możni i wpływowi wiadomo powszechni. Największa to ta związana m.in z pedofilem Epsteinem.

W środę 6 stycznia tłum zwolenników Trumpa wtargnął na Kapitol. Wśród protestujących przeciwko sfałszowaniu wyborów byli tez prowokatorzy. Odbywało się tam wówczas posiedzenie Kongresu w sprawie ostatecznego zatwierdzenia wyników listopadowych wyborów prezydenckich, w których urzędującego prezydenta pokonał Joe Biden z Partii Demokratycznej. Parlamentarzyści zostali ewakuowani z budynku, w zamieszkach zginęło pięć osób, w tym jeden policjant.

Wcześniej w Waszyngtonie odbywał się wiec zwolenników Trumpa. Urzędujący prezydent, przemawiając do zgromadzonych, po raz kolejny powtarzał twierdzenia o sfałszowaniu wyborów. Już po szturmie na Kapitol Trump wezwał w opublikowanym na Twitterze nagraniu do pokojowego rozejścia się do domów, mówiąc jednocześnie, że „wybory skradziono”.

W piątek Twitter poinformował, że na stałe zablokował prywatne konto Trumpa (@realDonaldTrump) w serwisie z powodu „podżegania do przemocy”.

W USA przestała już obowiązywać I Poprawka do Konstytucji o wolności słowa. Zniosły ja media, także te działające w Internecie. pełna cenzura zostanie zaprowadzona też w Unii Europejskiej. Zapowiada to m.in komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton.

Całość: Najwyższy Czas! (12 stycznia 2021)

 


 

Konto Donalda Trumpa na YouTubie zawieszone na 7 dni. Powodem „podżeganie do przemocy”

Serwis YouTube poinformował, że kanał wciąż urzędującego prezydenta USA Donalda Trumpa został zawieszony na co najmniej 7 dni, co oznacza, że w ciągu najbliższego tygodnia nie będą mogły pojawić się na nim nowe treści. Powodem ma być rzekome podżeganie do przemocy, jakiego miał się dopuścić Trump.

„Po dokonaniu przeglądu i w świetle obaw o potencjalną przemoc, usunęliśmy nowe treści opublikowane na kanale Donalda J. Trumpa za złamanie naszego regulaminu. Kanał ma na koncie pierwsze uchybienie i tymczasowo nie będzie mógł publikować nowych treści przez minimum 7 dni”, ogłosili administratorzy portalu na Twitterze.

Władze YouTube dodały, że w związku z obawami o podżeganie do przemocy bezterminowo wyłączone zostały komentarze pod filmami Trumpa, podobnie jak w przypadku innych kanałów.

Należący do Google YouTube jest kolejnym z serwisów społecznościowych, który zawiesił konto amerykańskiego prezydenta w następstwie szturmu jego zwolenników na Kapitol 6 stycznia. Zginęło wówczas pięć osób. Wcześniej zrobiły to m.in. Twitter, Facebook, Instagram, Snapchat i Twitch.

Źródło: YouTube, rmf24.pl

TK

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2021-01-13)

 


 

Skip to content