Ofiary, które są na horyzoncie, na przykład z powodu szczepienia kobiet w stanie błogosławionym, naprawdę będą zalegały ciężko na sumieniu decydentów w tej sprawie – powiedział epidemiolog, dr Zbigniew Hałat, komentując chaos i niedostatki informacyjne dotyczące preparatu aplikowanego na masową skalę.
W rozmowie z telewizją Trwam lekarz między innymi podważył metodologię diagnozowania przypadków koronawirusa.
– W naszym kraju ten test jest diagnostyczny w diagnostyce różnicowej. Jeżeli lekarz podstawowej opieki zdrowotnej podejrzewa u kogoś COVID-19, to wówczas kieruje na test. W związku z powyższym, w odróżnieniu od wielu krajów na świecie, u nas diagnozuje się tylko tych, którzy mają chorobę przeziębieniową lub poważniejszy stan, który wymaga diagnostyki różnicowej w kierunku COVID-19 – wyjaśniał dr Hałat. – Przypisywanie jakichkolwiek wartości dotyczących odsetek dodatnich wyników naprawdę nie jest sensowne. Byłoby takie, gdyby spośród wybranych losowo dodatnich wyników pobrać materiał do hodowli wirusologicznej. Dopiero ta hodowla pokazałaby zakażenie wirusem SARS-CoV-2 – mówił.
Rozmówca telewizji Trwam wskazał na ogromne zagrożenie wiążące się przyjmowaniem „szczepionki” przeciwko COVID-19 przez kobiety spodziewające się narodzin dziecka.
– Można powiedzieć, że ofiary, które są na horyzoncie, np. [z powodu] szczepienia kobiet w stanie błogosławionym, naprawdę będą zalegały ciężko na sumieniu decydentów w tej sprawie, w której są dwie normy. Amerykańska, która z trudem dopuszcza do szczepienia kobiet ciężarnych, a druga brytyjska, która na samym początku wykluczyła możliwość szczepienia kobiet ciężarnych – przestrzegał epidemiolog.
– Badania na szczurzycach były za krótkie i nie pozwoliły wyciągnąć skutecznych wniosków, co do szczepionki u kobiet w ciąży. Szczepionek z reguły się w ogóle nie sprawdza w ciąży z uwagi na ryzyko osoby badanej. W Wielkiej Brytanii jest powiedziane, że kobieta może się zdecydować tylko wtedy, jeżeli zaszczepienie się jest niezbędne w pracy. […] U nas przez ekran telewizji przewijają się młode kobiety, które narażają swoje przyszłe życie na nieszczęścia, nie mając żadnej gwarancji, że owe nieszczęście będzie w jakiś sposób zrekompensowane, bo nadal nie ma żadnej regulacji dotyczących wypłacanych odszkodowań za niepowodzenia terapeutyczne – rozwinął tę kwestię doktor Hałat.
Lekarz skomentował niektóre metody namawiania Polaków do zaszczepienia się preparatem, którego długofalowe oddziaływanie na ludzki organizm nie zostało – z oczywistych względów czasowych – kompleksowo zbadane.
– „A nie bolało mnie ramię, bo to jest bardzo bezpieczna szczepionka” – tak wypowiada się profesor czy były minister. Przecież to jest kabaret i kpina z ludzi. Tak się nie robi. Dyplom lekarza zobowiązuje do tego, żeby przestrzegać zasady: „Primum non nocere”. Jeżeli oddala się wątpliwości rzesz pacjentów, którzy czytają w internecie, co się dzieje w innych krajach i informuje się publikę, że szczepionka jest bezpieczna, bo mnie nie bolała iniekcja, to takie coś jest po prostu skandalem – podsumował.
Źródło: TV Trwam / Radio Maryja
RoM
Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2021-01-03)
Nie tylko koronawirus. Rząd wprowadził w tym roku kolejne obowiązkowe szczepienie
Od tego roku obowiązkowe staje się szczepienie niemowląt przeciw rotawirusom. Niektórzy podkreślają jednak, że kolejne obowiązkowe szczepienie jest zbędne. Postulują m.in. refundację z kieszeni podatników.
Do tej pory szczepienie niemowląt na rotawirusy było zalecane, ale dodatkowe.
Przy czym koszt jednej szczepionki wynosił 250-380 zł. W zależności od jej rodzaju, potrzebne są dwie lub trzy dawki.
To już kolejny „kontrowersyjny” krok polskiego rządu w sprawie szczepień w dobie mniemanej pandemii.
„Wprowadzenie do obowiązkowego kalendarza kolejnej szczepionki w okresie, gdy wielu Polaków powątpiewa w skuteczność szczepionki przeciwko Covid-19 oraz dyskutuje o jej skutkach ubocznych, może być strzałem w kolano” – zaznacza Bezprawnik.
Kontrowersje wzbudza także fakt, że kalendarz obowiązkowych szczepień niemowląt już i tak jest przepełniony. Co więcej, szczepionkę przeciwko rotawirusom podaje się w okresie do 6. do 24. lub 32. tygodnia życia. A wtedy obowiązkowych szczepień jest najwięcej.
Mimo ryzyka ciężkiego przebiegu choroby wywołanej przez rotawirusy do tej pory w Polsce szczepione było co czwarte dziecko.
Powodem zazwyczaj nie były jednak kwestie finansowe, a wielu lekarzy odradzało szczepionkę. Co więcej, wśród dzieci także zdarzają się alergicy z silnymi reakcjami poszczepiennymi.
Rotawirusy są czynnikami, które najczęściej wywołują biegunki zakaźne u niemowląt i małych dzieci od 4. do 24. miesiąca życia. Najcięższy przebieg występuje u niemowląt poniżej 6. miesiąca życia, ze względu na szybkie odwodnienie organizmu.
Do zakażenia dochodzi drogą pokarmową lub kropelkową, poprzez bezpośredni kontakt z osobą chorą lub zanieczyszczonymi powierzchniami, a także przez wodę pitną. Ponadto źródłem zakażenia mogą być również produkty niewymagające obróbki cieplnej – takie jak owoce czy warzywa.
Koszt rozszerzenia kalendarza obowiązkowych szczepień w tym roku wyliczono na ponad 131 mln zł. Obowiązek szczepień obejmie dzieci urodzone po 31 grudnia 2020 roku.
Źródła: bezprawnik.pl/nczas.com
Za: Najwyższy Czas! (3 stycznia 2021)