Aktualizacja strony została wstrzymana

Jak odczytywać dane o Covid w liczbach

Dzisiejsza wiadomość: świat przekroczył 1 mln przypadków koronawirusa.

Wspaniały nagłówek, ale co on naprawdę oznacza?

Liczba pokazuje ‚odnotowane przypadki’. Odnotowany przypadek to osoba sprawdzona na wirusa pozytywnie. Dlatego jest to osoba która była chora, zbadana, i ma wynik pozytywny. Każdy kto był chory, albo zainfekowany a bez objawów, i nie został zbadany, nie zalicza się do tej liczby.

Liczba zbadanych osób i okoliczności ich badań bardzo się różnią. W niektórych krajach sprawdza się tylko osoby chore idące do szpitala. Jeśli pokazują objawy – są sprawdzane. Tak więc liczba, np. w Brytanii, przedstawia takie mniej więcej równanie:

Liczba osób chorych na tyle by pójść do szpitala + liczba dostępnych testów = liczba sprawdzonych osób, z których X% ma koronowirusa.

Ta liczba naprawdę tylko mówi ilu chorych w szpitalu, którzy mogą być sprawdzeni, miało wirusa. Większość mediów często ekstrapoluje to na podstawie liczby osób zakażonych wirusem, albo liczby „zarejestrowanych” przypadków. Ta druga jest dokładniejsza, ale wciąż stosunkowo bezużyteczna.

Jedne kraje badają tylko osoby w szpitalu, inne badają ludność losowo. Jednym brakuje zestawów do badania, innym infrastruktury do badania. Pomyśl o różnicy, powiedzmy, między USA, gdzie jest ogromny brak tych zestawów w stosunku do dużej liczby ludności, zatłoczonymi slumsami w Indiach bez infrastruktury czy zestawów, i małym krajem jak Islandia, która przeprowadza badania ludności na dużą skalę.

Brak konsekwencji oznacza, że liczba 1 mln na świecie w ogóle nie pokazuje sytuacji. Jest to dobra okrągła liczba dla nagłówka, ale niewiele mówi.

Badania w Islandii wykazały, że aż 50% osób z Covidem nie wykazują objawów, więc (poza Islandią) rzadko zostałyby sprawdzone. W W.Brytanii zbadano tylko 163.000 ludzi, i wszyscy byli hospitalizowani. W większości krajów osoby w stanie niezbyt chorym nie są sprawdzane. Około dziesięciu moich przyjaciół i trzech sąsiadów powiedzieli mi, że mieli wirusa, i nikogo z nich nie zbadano. Samo to mówi, że ma go wiele osób i ich te liczby nie obejmują.

1 mln osób z wynikiem pozytywnym, ta liczba reprezentuje głównie liczbę dostępnych zestawów w infrastrukturze społecznej zdolnej ich użyć, i które skierowane były na osoby prawdopodobnie z wirusem. To sugeruje, że muszą być miliony więcej ludzi z łagodnym wirusem,  albo bez żadnych objawów, albo w krajach z bardzo małą liczbą zestawów, albo krajach o ograniczonej infrastrukturze. Ta skala potwierdzałaby jak ten wirus jest zakaźny.

Druga liczba wprowadzająca w błąd to liczba zgonów.

Zgon z powodu wirusa nie oznacza, że zdrowa osoba zainfekowała się nim i na skutek tego zmarła. Dużo słyszymy, że „miała inne problemy zdrowotne” i dane statystyczne pokazują, że bardzo duża proporcja tych zmarłych na wirusa już była chora na coś innego. W niektórych przypadkach istniejące choroby czyniły je podatnymi i zmarły one na skutek infekcji wirusem, ale w wielu przypadkach te osoby już umierały. Jak wspomniał w wywiadzie prof. Ferguson, ekspert z Imperial College w Londynie, niestety, większość tych osób zmarłaby wkrótce na współistniejące choroby. To co sprawiło, że dane te są tak uderzające, to że oni wszyscy umierają od razu na Covid-19.

Jeśli kraj bada tylko osoby tak chore, że są hospitalizowane, a później rejestruje tych zmarłych i zainfekowanych wirusem, to wskaźnik zgonów będzie równy odsetkowi ludzi, którzy byli hospitalizowani, poddani testom, a potem zmarli. To nie jest to samo jak liczba osób zmarłych jako proporcja liczby całkowitej zainfekowanych, która jest teraz nieznana.

W wielu przypadkach, zależnie od tego w którym kraju człowiek umiera, jeśli ma Covid we krwi, zgon zarejestruje się jako Covid nawet kiedy ten człowiek zmarł na inną chorobę. To prowadzi do błędnego rozumienia, że wirus ten zabija wielu ludzi. Prof. Ferguson mówi, że naprawdę 2/3 z tych ludzi i tak by zmarła.

Więc w rzeczywistości, może mniej niż 1/3 zgonów zarejestrowanych jako spowodowane wirusem to faktycznie ‚nowe’ zgony, których w przeciwnym razie by teraz nie było.

Oczywiście, skoro każdy kraj rejestruje zgony inaczej, to ta liczba jest tak myląca jak liczba odnotowanych zgonów. Co więcej, w wielu krajach ludzie mogą umierać na wirusa niezauważenie, bo tam nie ma infrastruktury do badań, testów, i rejestrów ich zgonów.

Innym ciekawym aspektem tego jest to, że ludzie z innymi chorobami układu oddechowego są bardziej podatni na Covida. Są to ludzie którzy zwykle mają wysokie ryzyko z powodu zanieczyszczeń, szczególnie latem. Powietrze na świecie jest teraz czystsze niż wcześniej, „dzięki” wirusowi zatrzymującemu gospodarki. Dlatego wielu ludzi którzy mogli umrzeć na zanieczyszczenia, teraz nie umrze (w tym roku), choć wielu z nich może umrzeć na Covid, co jest okrutną ironią.

Tak samo jest mniej wypadków drogowych, które przypuszczalnie zmniejszą roczny wskaźnik zgonów w wypadkach drogowych, w których zginęło ok. 1,3 mln ludzi w 2016. Zamknięto przemysł, zmniejszając liczbę zgonów w wypadkach przy pracy, których liczba mogłaby być aż 2,3 mln rocznie, albo 6000 dziennie.

Choć wskaźnik zgonów na Covid wprowadza w błąd, zwłaszcza w ujęciu procentowym, to wzrost w całkowitej liczbie zgonów w tym okresie pokaże lepiej wpływ wirusa na śmiertelność, biorąc pod uwagę nowe zgony z powodu zwiększonego zapotrzebowania na opiekę zdrowotną i zmniejszoną liczbę zgonów z uwagi na redukcję zanieczyszczeń, przemieszczania się i aktywności przemysłowej.

Obok liczb, stronniczość w informowaniu jest też myląca

Wiadomości są pełne grozy o młodych lub zdrowych ludziach umierających na wirusa, albo tylko o ludziach mówiących jak straszna było dla nich ta choroba wirusowa. Mimo że każda z tych historii jest prawdziwą ludzką tragedią i zasługuje na opowiedzenie, istnieje stronniczość w tym co czytamy o pandemii. Te historie pisze się dlatego, że są szokujące. Kiedy w ostatnich latach dowiedzieliśmy się o sposobie w jaki algorytmy internetowe manipulują naszym postrzeganiem rzeczywistości, ludzie klikają na szokujące informacje, a nie te zwyczajne, i media odpowiadają pisząc jeszcze więcej szokujących historii.

Za każdą historię o młodej zdrowej osobie chorującej czy zmarłej na wirusa, musi być wiele tysięcy nudnych historii o osobach które łagodnie zachorowały, spędziły kilka dni w łóżku, potem wyzdrowiały. Ale skoro taki jest zwykły scenariusz, to nikt nie chce o tym pisać. Nie ma nagłówków o milionach ludzi, którzy tak łagodnie przechorowali wirusa, że nawet ich nie zbadano, ani o setkach tysięcy, albo prawdopodobnie milionach ludzi, którzy przeżyli Covid.

Nie mówię, że to nie jest złe. Choroba mogąca bez przeszkód niszczyć ludzkość jest przerażająca, nawet kiedy wskaźnik zgonów (jako % infekcji) może okazać się być dość niski i dla większości ludzi nieco denerwujący. Ludzie będą umierać i dużo więcej tak umierających umrze teraz w samotności, co słusznie uczyni ten okres w historii okresem smutku i strachu.

Jednak największy strach i prawdziwy powód naszej izolacji w domach jest taki, że mały procent poważnie chorych przytłoczy nasze systemy opieki zdrowotnej, jak to ma już miejsce. To wtedy oznacza, że opieka zdrowotna nie jest dostępna dla innych ludzi dotkniętych zwykłymi problemami medycznymi. Żeby tego uniknąć, nasze rządy zamknęły wszystko. Nastający kryzys gospodarczy też doprowadzi do większej liczby zgonów, czy na Zachodzie gdzie ludzie staną się bezdomnymi, zrozpaczonymi, i prześlizgującymi się przez sieć, czy w krajach rozwijających się, gdzie ludzie będą bardziej wtłaczać się w slumsy i łapać inne choroby w rezultacie, albo po prostu umierać.

To doprowadzi do zupełnie innego wskaźnika zgonów, którego ani się nie mierzy, ani nie zgłasza. Niektóre wczesne próby we Włoszech przyjrzały się ogólnej śmiertelności w porównaniu z poprzednimi latami i zaobserwowano jej wzrost. Globalnie ta liczba pokaże prawdziwy obraz dopiero kiedy wirus przestanie krążyć po świecie, w tym w Afryce i Indiach, Syrii i ogromnych liczbach uchodźców i migrantów na całym świecie.

Czego jeszcze nie widzimy to ten wybuch tsunami w slumsach i obozach dla uchodźców, miejscach gdzie nie ma żadnych badań, żadnych respiratorów, szpitali i być może nikogo kto sporządziłby dane statystyczne. Dlatego prawdziwą grozę o tym co może zrobić ten nowy wirus mamy dopiero zobaczyć. W krajach z infrastrukturą wywołał ogromną ilość niedogodności, bolesny koszt w ludziach i potencjalnie dewastujący koszt gospodarczy. W krajach o dużej populacji niedożywionych i niewykształconych ludzi, bez dostępu do opieki zdrowotnej to może być naprawdę przerażające.

Tobias Stone

[Źródło:] https://tswriting.medium.com/how-to-read-the-covid-19-numbers-693a27469814

tłumaczenie: Ola Gordon
Drobna korekta: BIBUŁA

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Tekst w swej konkluzji nieco katastrofizujący, ale umieścilimy ze względu na kilka intersujących spostrzeżeń.

 


 

.