Belgijskie władze już nie kryją, że walczą z religią. Zdecydowano się przedłużyć zakaz publicznego kultu aż do połowy stycznia – przy poparciu biskupów – jednocześnie zezwalając na otwarcie sklepów. Katolicy nie będą mogli uczestniczyć we Mszy świętej w okresie Bożego Narodzenia.
Pod koniec października belgijski rząd ogłosił powrót do ogólnokrajowych obostrzeń. Restrykcje wprowadzono 2 listopada, zakazując m.in. publicznego kultu. Miały one przestać obowiązywać w połowie grudnia, ale teraz władze zdecydowały się przedłużyć zakaz aż do połowy przyszłego miesiąca. Episkopat zachęca wiernych do odwiedzania świątyń i skupieniu się na prywatnej modlitwie, zachowują epidemiczne środki dot. dystansowania, noszenia maseczek itp.
Decyzja rządu jest kontrowersyjna chociażby dlatego, że w sytuacji przedłużenia blokady kościołów i to w okresie świątecznym jednocześnie zezwolono na ponowne otwarcie wszystkich sklepów, muzeów i basenów. Jakby tego było mało, belgijscy biskupi zaapelowali do wiernych, by „wyrazić solidarność ze środkami rządu mającymi na celu przeciwdziałanie pandemii, uniknięcie jak największej liczby ofiar oraz złagodzenie presji na system opieki zdrowotnej”. W komunikacie dodano co prawda, że: „Biskupi, podobnie jak wielu wierzących, uważają blokadę publicznych uroczystości religijnych w kościołach za ograniczenie doświadczenia ich wiary”. Wyrazili gotowość do „wznowienia dialogu” z rządem w sprawie kultu religijnego i dodali, że „urzędnicy parafialni” powinni „zezwalać” ludziom na „odwiedzanie szopki” w okresie Bożego Narodzenia i otwierać kościoły na prywatną modlitwę.
Tymczasem belgijskie władze nie kryją, że wprowadzone obostrzenia to forma walki z religią. Minister spraw wewnętrznych Annelies Verlinden zapowiedziała, że policja będzie surowo egzekwować ich przestrzeganie. W okresie Bożego Narodzenia policjanci mają nachodzić rodziny, by sprawdzić, czy nie są łamane ograniczenia dotyczące Covid-19. Portal Life Site News przypomina, że posunięcie rządu w sprawie kultu religijnego nie jest bezprecedensowe, ponieważ sami biskupi dobrowolnie zamknęli kościoły w marcu tego roku. W specjalnym oświadczeniu stwierdzili wówczas, że „z powodu rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa COVID-19 biskupi Belgii podjęli dziś decyzję o zawieszeniu wszystkich publicznych celebracji liturgicznych w naszym kraju”. Zaprzestali nawet udzielania chrztów.
„Komitet Zatroskanych Katolików” zaapelował do episkopatu i nuncjusza papieskiego o podjęcie działań w celu wznowienia kultu publicznego. Kanonista Philip Gray, pełniący funkcję szefa Fundacji św. Józefa i dyrektor Catholics United for the Faith (CUF), przypomina, że zgodnie z prawem kanonicznym ochrzczeni katolicy „mają prawo do przyjmowania sakramentów, jeśli proszą o to w odpowiednim czasie i są odpowiednio przygotowani”. Działania hierarchów belgijskich skrytykował bp Atanazy Schneider, wskazując, że „biskupi, którzy nie tylko nie dbają o to, ale bezpośrednio odmawiają wiernym dostępu do sakramentów, zwłaszcza do sakramentu Najświętszej Eucharystii i Sakramentu Pokuty, zachowują się jak fałszywi pasterze, którzy szukają własnej korzyści”.
W liście otwartym opublikowanym jeszcze w maju br. duchowni na czele z byłym nuncjuszem papieskim arcybiskupem Carlo Maria Viganò i kardynałami Gerhardem Müllerem, Josephem Zen oraz Janisem Pujatsem przypomnieli politykom na całym świecie, iż „państwo nie ma prawa ingerować z jakiegokolwiek powodu w suwerenności Kościoła. Ta autonomia i wolność są wrodzonym prawem, które nasz Pan Jezus Chrystus dał Kościołowi w dążeniu do własnych celów. Dlatego jako pasterze stanowczo zapewniamy sobie prawo do samodzielnego decydowania o sprawowaniu Mszy świętej i sakramentów, tak samo domagamy się całkowitej autonomii w sprawach podlegających naszej bezpośredniej jurysdykcji, takich jak: normy liturgiczne i sposoby udzielania Komunii oraz sakramentów”.
Agencja AP podaje, że otwarcie we wtorek wszystkich sklepów wynika z zachęcających danych dot. spadającej liczby zakażonych i osób przyjmowanych do szpitala. Zgodnie z przepisami w sklepie można przebywać maksymalnie przez pół godziny. Restauracje i bary na razie pozostają zamknięte. Agencja dodaje, że mimo nawoływania władz do dystansowania się i noszenia maseczek, dużo ludzi tych ograniczeń nie przestrzega.
Źródło: lifesitenews.com, apnews.com
AS