Naukowcy z amerykańskiej firmy Ouroboros Steaks opracowali metodę „zrób to sam” produkcji mięsa z ludzkich komórek. Póki co, wynalazek jest jedynie protypem, ale planuje się jego komercjalizację.
Już od jakiegoś czasu trwają prace nad opracowaniem alternatyw dla produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego. Jednym z pomysłów jest „czyste mięso”, „mięso in vitro”, czy „mięso z probówki” – wytwarzane sztucznie w laboratorium. Jednak nie rozwiązuje to problemu cierpienia zwierząt; stworzenie laboratoryjnego mięsa wymaga wykorzystania serum płodowego cieląt, którego koszty sięgają w granicach 300-700 funtów za litr.
I tu jako to bardziej „humanitarne” rozwiązanie nagle jawi się mięso, które w całości pochodzi od…człowieka. Ouroboros Steaks poinformował o opracowaniu steku wyprodukowanego z ludzkich komórek. Firma wykorzystała fragmenty policzka, które hodowała na rusztowaniu grzybowym w ciepłych warunkach przez trzy miesiące i karmiła ludzką surowicą pochodzącą z przeterminowanych, odrzuconych próbek krwi.
Powstały produkt – steki wielkości kęsa – zostały zakonserwowane w żywicy i wystawione w londyńskim Muzeum Designu, jak i Muzeum Sztuki w Filadelfii. Dlaczego w ogóle niektóre start-up’y decydują się na takie rozwiązania?
Przedstawiciele firmy przekonują, że ludzkość w przyszłości skazana będzie na poszukiwanie alternatywnych rozwiązań dla konsumpcji zwierzęcego mięsa. „Zadajemy pytanie: jakie ofiary jesteśmy w stanie ponieść, aby móc nadal spożywać mięso w takim tempie jak dotychczas?” – wskazuje Orkan Telhan, przedstawiciel Ouroboros Steaks. „Kogo w przyszłości będzie stać na mięso zwierzęce i kto nie będzie miał innego wyjścia niż hodowanie mięsa z własnego ciała?” – wieszczy zbliżającą się katastrofę.
Ale w grę wchodzą także motywacje czysto ekonomiczne. Przyszły rynek sztucznego mięsa szacowany jest obecnie na 155 milionów funtów, a w przeciągu czterech lat oblicza się jego wzrost do 431 milionów. Przedstawiciele firmy zarzekają się, że ich sposób produkcji mięsa z ludzkich komórek nie ma nic wspólnego z kanibalizmem.
Źródło: dailymail.co.uk
PR