W ramach trwającego strajku kobiet jedna z artystek, Julia Mirny, przygotowała plakat mający wspierać ideę protestów. Wykorzystała jednak do tego celu inny plakat – stanowiący wyraz nazistowskiej propagandy.

Na fanpage’u “Okupowany Kraków” znalazł się post, w którym prowadzący profil odniósł się do plakaty Julii Mirny, przedstawiającego pięć kobiet widocznych w oknie pociągu, które mają założone maski z charakterystycznym czerwonym piorunem i podpisem “Strajk Kobiet”. Jak się okazuje jest to nawiązanie do starego, nazistowskiego plakatu propagandowego, który miał przedstawiać “zadowolone polskie kobiety i dziewczęta w drodze do roboty do Rzeszy”, gdzie “ich radosne oczekiwania nie przyniosą rozczarowania”. W rzeczywistości większość kobiet była w ówczesnym czasie zsyłana na ciężkie roboty do Niemiec, które często kończyły się dla nich tragedią – okrutną śmiercią z wycieńczenia czy też zgwałceniami i niechcianymi ciążami.

–Czy artystka, która wykorzystała ów plakat nie dostrzegła napisu „Jedziemy do Rzeszy” oraz nie odczuła – wyraźnie negatywnego i zakłamanego przekazu ilustracji? Może uznała, że obie sytuacje są wręcz tożsame i z pełnym przekonaniem porównała tamte czasy do dzisiejszych? A może problem tkwi głębiej i jest związany z ogólną kondycją intelektualną Polaków wobec historii II wojny światowej? Wojny, która na zawsze zmieniła oblicze świata, a nas Polaków doświadczyła wyjątkowo boleśnie. Osobiście uważam, że nawet w sztuce powinny obowiązywać granice, których przekraczać po prostu nie wolno. A jeśli cała forma plakatu wynika ze zwykłego dyletanctwa – to mi po prostu opadają ręce. – czytamy na profilu “Okupowany Kraków”.