Aktualizacja strony została wstrzymana

Z powodu testu na COVID-19 kobiecie wyciekł z nosa płyn mózgowo-rdzeniowy

Testy na koronawirusa to temat bardzo „kontrowersyjny”. Udowodniono już wiele absurdów z nimi związanych. Jak już uprzednio alarmowano, sam wymaz może być bardzo niebezpieczny dla zdrowia.

Czasopismo „JAMA Otolaryngology – Head & Neck Surgery” opisało przypadek 40-letniej kobiety, u której test na obecność koronawirusa SARS-CoV-2 przyczynił się do wycieku z nosa płynu mózgowo-rdzeniowego poprzez złamanie bariery ochronnej mózgu.

Kobieta cierpiała już na jakiś rodzaj schorzenia, jednak test na koronawirusa przyczynił się w znacznym stopniu do pogorszenia jej stanu. Kobieta musiała przejść operację leczenia przepukliny i naprawy ubytku czaszki.

Przypadek ten pokazuje, że już samo testowanie ludzi w walce z pandemią COVID-19 niesie wielkie ryzyko powikłań. Nie trzeba więc zachorować na COVID, żeby poczuć skutki walki z tym schorzeniem.

Marcin Kozera

[Źródło:] https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/z-powodu-testu-na-covid-19-kobiecie-wyciekl-z-nosa-plyn-mozgowo-rdzeniowy

Za: Strona prof. Mirosława Dakowskiego (09.10.2020)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Nigdzie nie możemy znaleźć naukowego uzasadnienia dlaczego dokonuje się wymazów z nosa dla testu molekularnego RT-PCR mającego „wykryć koronawirusa”, jeśli można z gardła. Przy czym wiadomo, że wymazy z nosa/nosogardzieli mogą doprowadzać do zaburzeń, a nawet uszkodzeń bariery BBB – pomimo „zapewnień ekspertów”. Np. profesor John Dwyer, na którego pojedyczą wypowiedź powołują się inni „eksperci” twierdzi wprost, że „nie ma możliwości, aby zwykły wymaz mógł uszkodzić barierę krew-mózg”. Nie ma możliwości? A co powie pacjentka, której ta niemożliwa możliwość przydarzyła się? A co tenże profesor odpowie grupie naukowców, którzy w opublikowanym artykule – poniżej link – piszą, że przy testowaniu patykami wkładamymi do nosa wzrasta ryzyko uszkodzenia? WZRASTA RYZYKO, to znaczy, że ryzyko jest, lecz dla pacjentów np. z niewłaściwą budową nosa czy przegrody nosowej, RYZYKO WZRASTA! Nic nie odpowiedzą, bo nie muszą odpowiadać. Media i establishment jest po ich stronie, więc mogą pleść jakiekolwiek bzdury bez żadnych reperkusji.

Wiemy również – nawet od samego twórcy PCR – że test ten nie nadaje się do wykrycia wirusa SARS-CoV-2 i że jego skuteczność jest, mówiąc delikatnie, co najmniej wątpliwa.

Oto co na przykład pisze sam Departament Zdrowia Nowego Jorku (New York City Health) w przygotowanej przez swoje medyczne służby ulotce z pytaniami i odpowiedziami. Pytanie: Co oznacza dodatni wynik badania diagnostycznego? Odpowiedź: Dodatni wynik oznacza, że najprawdopodobniej jest Pan/Pani obecnie zakażony(-a) COVID-19. Pytanie: Co oznacza ujemny wynik badania diagnostycznego? Odpowiedź: Ujemny wynik oznacza, że najprawdopodobniej nie jest Pan/Pani zakażony(-a) COVID-19.

Widzimy jasno, że nawet w propagandowych ulotkach nie są propagandyści covidowi w stanie wykazać, że „badania na Covid-19” mają jakąkolwiek wartość. Można mieć wynik dodatni badania i nie być zarażonym, można mieć wynik ujemy i być zarażonym. Jest Pan chory, albo nie jest Pan chory, nie wiemy tego. Test wykazał, że „ma Pan wirusa”, to znaczy, że jest Pan chory, pomimo, że nie ma Pan żadnych symptomów i czuje się świetnie. I odwrotnie: czuje się Pan fatalnie, ma gorączkę, lecz test wykazał, że „nie ma koronawirusa”, to znaczy, że nie jest Pan chory. Tak wiec to „najprawdopodobniej” to niech sobie włożą między bajki, bo nie ma żadnych prawdopodobieństw w testach PCR na Covid-19. Można wręcz powiedzieć, że są to wyniki losowe. Nawet Harvard Medical School przyznaje, że błędy w testach PCR na Covid-19 mogą sięgać 37%! Inne tzw. autorytety przyznają, że błąd może być jeszcze wyższy z uwagi na nie zachowywanie różnych reżimów testowania. W sumie: testy są nic nie warte, poza propagandowym znaczeniem dla polityków i – niestety – dla absolutnej większości uważających się za „lepszą kastę” lekarzy.

A teraz co do tekstu powyżej. Dla ciekawych polecamy link do JAMA Otolaryngology – Head & Neck Surgery.  Artykuł pod tytułem „Cerebrospinal Fluid Leak After Nasal swab Testing for Coronavirus Disease 2019”  opublikowano 1 października br,

W konkluzji, autorzy wskazują, że dla osób z wcześniejszymi interwencjami chirurgicznymi bądź z niewłaściwą anatomią nosa, wzrasta ryzyko związane z testowaniem poprzez wymaz z nosa, włączajac w to testy na Covid-19. Tak, „wzrasta ryzyko”, które JUŻ JEST przy każdym tego rodzaju wymazie, natomiast u niektórych ludzi wzrasta dodatkowo, co może się skończyć tak jak u tej przywoływanej w artykule pacjentce. Co więcej, podniesione ryzyko może być u osób, które mają jakieś problemy anatomiczne, z których nie zdają sobie sprawy. Innymi słowy: komplikacje mogą przydarzyć się niemal każdemu, bo nie każdy robi sobie skany nosa i zna dokładnie jego obecną wewnętrzną anatomię. 

„This case of iatrogenic CSF leak from nasal swab testing for COVID-19 illustrates that prior surgical intervention, or pathology that distorts normal nasal anatomy, may increase the risk of adverse events associated with nasal testing for respiratory pathogens, including COVID-19. One should consider alternative methods to nasal screening in patients with known prior skull base defects, history of sinus or skull base surgery, or predisposing conditions to skull base erosion.”

Czy usłyszycie Państwo tego typu przeciwwskazania czy wezwania do zachowania ostrożości, ze strony polskich medyków? Czy telewizje w Polsce (TVP, TVPInfo, TVN, Polsat, TVTrwam – i inne grające do jednej bramki dezinformujące społeczeństwo) poinformują o tym niebezpieczeństwie? Oczywiście, że nie. Więc brońcie się sami zdobywając wiedzę z niezależnych źródeł.

 

 


 

.